Rozdział 25

533 24 2
                                    

Pov. Dawid
Wybiegłem z lokalu, zanim zrobiłbym coś, czego będę żałować.
Jak ona mogła mi to zrobić?
Kochałem ją.
KOCHAŁEM.
A ona? Tak po prostu ukrywała przede mną fakt, że jest moją fanką!
To jest nienormalne.
A ja głupi myślałem już, że pokochałem kogoś na dobre.

W tamtym momencie, kiedy usłyszałem to od Laury pomyślałem, że to nie może być prawda. Może mi się przesłyszało i coś źle zrozumiałem. Pomyśleć, że jeszcze ją broniłem..
A teraz?
Moje serce rozpadło się na miliony kawałków i nawet nie wiem, czy kiedykolwiek je poskładam.

Wsiadłem do auta. Na szczęście nie zauważyłem, żeby za mną pobiegła. A może to źle?
Odpaliłem silnik i powoli ruszyłem w kierunku domu produkcyjnego, gdzie miałem przyjechać po spotkaniu.
Przez całą drogę średnia prędkość mojego pojazdu nie wynosiła więcej niż dwadzieścia kilometrów.
Co prawda chciałbym dodać do dwustu, ale myślałem trzeźwo i nie zrobiłbym tego dla fanów.

Zaparkowałem na podjeździe. Wysiadłem i ruszyłem w stronę drzwi.
Słyszałem głosy za domem, na ogrodzie. Nic dziwnego, bo była dzisiaj piękna pogoda.
Ale ja kierowałem się w stronę schodów, gdzie na piętrze znajdował się mój pokój.
- O, Dawid. Co tak wcześnie? - usłyszałem głos Karoliny.
Nie odpowiedziałem. Stałem nadal zwrócony w stronę schodów.
- Dawid? Wszystko okey?
- Nie. Idę do góry.
Ruszyłem przed siebie. Nie oglądałem się w tył. Nie usłyszałem odgłosów kroków, więc uspokoiłem oddech.

Drzwi były uchylone, więc kopnąłem je, aby móc wejść.
Niestety gniew wziął w górę i siła uderzenia była większa niż się spodziewałem, co poskutkowało odbiciem się drzwi od jakiegoś mebla i uderzeniem mnie w bark.
- Kurwa.
Obróciłem się i zamknąłem za sobą drzwi.
Okno też było uchylone, więc mogłem usłyszeć rozmowę przyjaciół.
- Co go ugryzło? - spytała Sara.
- Pewnie ta dziewczyna zamąciła mu w głowie - odezwał się Sebastian. - A mówiłem mu, żeby trzymał się od niej z daleka! Wiedziałem, że jest pokręcona od naszego pierwszego spotkania.
- Wrzosek ta dziewczyna ma imię.
- I co w związku z tym? Zraniła go, a on jak zwykle sobie na to pozwolił!
- Uspokój się!
- Nie!
- Idę..
Dalej nie słyszałem. Zamknąłem okno, bo nie miałem zamiaru ich słuchać. 

Rzuciłem się na łóżko.
Wrzosek ma rację. Czemu daję się ranić? Czemu pozwalam na to ludziom?

Chwyciłem telefon.
Na wyświetlaczu ukazał się kontakt Charlotte. Usunąłem go. Nie będzie mi więcej potrzebny.
Weszłem w instagrama.
Zrobiłem jakieś zdjęcie ściany i podpisałem "bad day..". Wstawiłem na relacje.
Już po kilku minutach doszły do mnie nowe wiadomości.
Wszystkie od fanów.
Pierwsze zdania to "Co się stało?".
Kochałem ich za to, ale nie mogłem odpisać.
Usunąłem je wszystkie.
Może nie powinienem był tego publikować?
Zgasiłem ekran i wtuliłem się w poduszkę.
Sen przyszedł łatwo..

- Dawid?
- On śpi.. Choćmy...
Dziewczyny chyba przyszły porozmawiać. Trudno. Teraz śpię.
Kiedy usłyszałem dźwięk zamykanych drzwi wstałem.
Przciągnąłem się i..
- Karolina???
- Ja..
- Czemu siedzisz tutaj, kiedy śpię..?
- Bo.. ja.. Chciałam porozmawiać.. i..
- Nie. Karla wyjdź proszę. Zostaw mnie samego.
- Ale Dawid..
- Nie.
Wstała. Po co tu w ogóle została? Przecież miały sobie pójść..
Zamknęła za sobą drzwi, a ja zacząłem się przebierać.
Ubrałem dresy i podkoszulek na siłownię. Chwyciłem moją sportową torbę i wrzuciłem do niej jakieś ciuchy na zmianę, pieniądze i telefon.
Wybiegłem z domu bez słowa. Na szczęście wszyscy byli na ogrodzie, więc nie musiałem się martwić, że na kogoś wpadnę.
Wsiadłem do mojego czarnego mercedesa, którego dostałem od moich wszystkich przyjaciół z okazji pięćsetnego koncertu.
Przypomniałem sobie tą radość, gdy stał tak zaparkowany z wielką czerwoną kokardą.

Przypomniałem sobie tą radość, gdy stał tak zaparkowany z wielką czerwoną kokardą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Odepchnąłem od siebie wspomnienia. Nie czas na nie.
Puściłem radio i ustawiłem głośność dźwięku na 90%.
Natrafiłem na oryginalną piosenkę "Jak zapomnieć".
- Ile dałbym by zapomnieć Cię, wszystkie chwilę te, które są na nie, bo chcę.. - zaśpiewałem.
Mimo, iż mój cover zawierał inne niektóre słowa od oryginału zaśpiewałem zwrotki po swojemu.
Dopiero, gdy utwór dobiegł końca uświadomiłem sobie, że skierowałem to do niej..
No bo.. "Ile dałbym by zapomnieć Cię..?"
Wszystko.

Po chwili dotarłem na miejsce.
Zaparkowałem na moim ulubionym miejscu, które akurat było wolne.
Wysiadłem, zamknąłem pojazd i ruszyłem w stronę drzwi.
Podeszłem do recepcji.
- Jest..
- Tak. Ma teraz zajęcia, ale możesz wejść na ćwiczenia sam.
Pokazałem kobiecie karnet i odebrałem kluczyki.
Włożyłem torbę do szafki i weszłem na siłownię.
Pakując na sprzętach nie myślałem o niczym. Nawet o niej.
W głowie siedziała mi pustka.
Nawet nie zauważyłem, kiedy podszedł do mnie trener.
- Hej.
Odstawiłem sztangę na miejsce.
- Część.
Staliśmy tak w ciszy.
- Masz chwilę na jakieś ćwiczenia?
- Akurat mam przerwę, ale.. mała rundka mnie nie zwabi - odpowiedział.
Zaprowadził mnie do miejsca ze sprzętem do ćwiczeń brzucha.
- Ławka - pokazał palcem. Był dzisiaj spokojniejszy. Wyczuł mój nastrój. - Zwykłe brzuszki.
Położyłem się we wskazanym miejscu.
Zaparłem się stopami i regularnie podnosiłem się do góry.
Na początku poczułem, że mimowolnie napinam mięśnie. Potem nastał lekki ból, a następnie nic.
Zero bólu.
Może to dlatego, że często pracuje nad tą partią mięśni?
Nie zwracałem sobie głowy pytaniami. Nawet nie zauważyłem, kiedy zostałem sam.
Wreszcie dopadło mnie zmęczenie. Zaprzestałem ćwiczeń.
Spojrzałem na zegar na ścianie.
Już późno. Niedługo zamykają.
Wstałem i ruszyłem do szatni.
Nie było nikogo.
Weszłem pod prysznic, a następnie się przebrałem.
Kupiłem zdrowy koktajl przy barze i po wypiciu go wsiadłem do auta.
Ruszyłem w drogę powrotną do domu produkcyjnego. Niestety nie mogłem wrócić do mieszkania, bo Weedy został z moimi przyjaciółmi.
Wysiadłem z wozu i na wstęp zawołałem psa.
Natychmiast podniósł się z legowiska i do mnie podbiegł.
- Idziemy na górę - pokazałem mu kierunek.
Wbiegł na schody, a następnie do pokoju.
Wskoczył na łóżko, a ja położyłem się obok.
Położył głowę na mojej nodze i po chwili zasnął.

Jest taki beztroski..
Nie musi się martwić ludźmi, którzy go otaczają..
A ja? Ciągle o niej myślę.
W sumie, to czemu by tak nie pozwolić sobie na te myśli? Raz. Jeden jedyny raz to zrobię.
I nigdy więcej.

__________________
Przepraszam za taką kilku dniową nieobecność..
Postaram się pisać regularnie.
Miałam dużo spraw..
Dziękuję za prawie 800 wyświetleń i 120 gwiazdek.
Jesteście niemożliwi!

Utopiona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz