Rozdział 13

657 27 3
                                    

Pov. Dawid
Obudziły mnie pierwsze promienie słoneczne.
Mam nadzieję, że pierwsze.

Otworzyłem oczy.
No tak. Zasnąłem u Charlotte..
Z nią u boku.

Rzuciłem na nią okiem.
Jeszcze spała. Nie chciałbym wychodzić, kiedy śpi. Poczekam, aż się obudzi..

Chyba jednak te promienie nie były pierwszymi...
Słońce było już wysoko na niebie.

Poruszyła się i wyciągnęła rękę w celu jej wyprostowania, ale niestety przez chwilę nieuwagi dostałem w twarz..
- Auć - potarłem dłonią obolałe miejsce.
Charlotte słysząc mój głos otworzyła natychmiast oczy i podniosła się.
- Jeju bardzo przepraszam.. - popatrzyła mi w oczy. - Zapomniałam, że jesteś...
Uśmiechnąłem się.
- Tak dobrze ci się na mnie spało? - zakpiłem.
- Noo.. widocznie - zaśmiała się. Była taka piękna.
Teraz to ja skupiłem na niej wzrok. Gdy zobaczyła, że się jej przyglądam odwróciła wzrok.
- Dziękuję..
- Za co? - spytała zaskoczona.
- Za wspaniały wieczór i noc.
Uśmiechnęła się i prawie wybuchła śmiechem.
- No co? Wiem, że to głupio brzmiało, ale nie musisz się śmiać, mówię na poważnie..
Otworzyła z rozbawieniem usta. Chciała coś powiedzieć, ale..
Nie pozwoliłem jej. Złączyłem nasze usta w pocałunku.
Była zaskoczona obrotem sprawy, ale za chwilę odwzajemniła gest.

Pov. Charlotte
To było..
Niesamowite.
Jego usta były miękkie jak aksamit.

Wysunęłam dłoń w jego włosy. Drugą oplotłam wokół jego policzka.

Otworzył oczy i odsunął się o kilka centymetrów, aby zaczerpnąć powietrza. Ja też skorzystałam z okazji.
Popatrzyłam w jego radosne oczy. Były takie żywe.

Przestałam patrzeć na oczy, a skierowałam wzrok na usta. Chciałam więcej.
Przysunęłam się bliższej. I tym razem to ja złączyłam nasze wargi.
Nie trwało to dłużej, niż poprzedni pocałunek, ponieważ na korytarzu rozległ się dźwięk kroków.
Ktoś zmierzał w naszą stronę i było to oczywiste, ponieważ tylko mój pokój jest w tej części mieszkania.
Popatrzeliśmy na siebie.
Był coraz bliżej.
Z charakteru chodu wnioskuję, że to Ala.
Zadziałałam szybko.
Wstałam i gestem dłoni przywołałam Dawida w swoją stronę.
Wstał z łóżka.
- Właź do szafy! - szepnęłam gorączkowo.
Zrobił zdziwioną minę, ale posłuchał mnie.
Rozległo się pukanie do drzwi w momencie, kiedy domknęłam drzwi mebla.
- Tak?
- Mogę wejść? - zawołała Ala. Była.. Miła?
- Eee. Okey.
Otworzyła drzwi.
- Ktoś u ciebie jest?
- Niee - udałam zaskoczoną jej pytaniem.
- W porządku. Jadłam wcześniej, zostawiłam ci trochę sera.
- Dzięki.
- Wychodzę do pracy. Będę pod wieczór, bo muszę nadrobić zaległości..
Wyszła.
Otworzyłam drzwiczki szafy.
- Możesz wyjść - uśmiechnęłam się z rozbawieniem.
- Dzięki - rzucił.
Poprawił włosy w lustrze.
- Wstydzisz się mnie? - spytał sarkastycznie.
- Taaak - odpowiedziałam również z sarkazmem. - Wkońcu gdy się dowiedzą zaczną mnie hejtować i tak dalej.
Roześmiał się.
Ja również się zaśmiałam.

- Nikogo nie ma w mieszkaniu. Możesz pójść do kuchni. Zrób śniadanie, a ja się przebiorę.
Wyszedł. Zostawił uchylone drzwi, a akurat w tej chwili zadzwoniła mama.
Dzwonek.
O nie.
Zaczęłam głośno śpiewać z myślą, że nie usłyszy swojej piosenki.
W miarę możliwości szybko odebrałam.
- Halo?
- Co u ciebie córeczko? - spytała mama.
- W.. porządku. Płakałaś?
Jej głos był taki bez życia.
- Charlotte.. Musisz wiedzieć, że potrzebuje twojej pomocy...
Rozpłakała się.
- On wrócił. Włamał się dzisiaj w nocy i nabił mi kilka siniaków, puki sąsiad mi nie pomógł.
Ojciec. Jak mógł? Jest potworem.
- Przyjadę. Pomogę Ci. Będzie siedział i nic więcej nikomu nie zrobi.
Pocieszyłam ją jeszcze i zakończyłam rozmowę.
Nie przebrałam się. Nie mam siły.
Ruszyłam w stronę kuchni.
Dawid robił kanapki i chciał mnie zawołać, kiedy zauważył, że mu się przyglądam.
- Co się stało? - spytał ze smutkiem. Widział, że płakałam.
Uspokoiłam oddech i wszystko mu opowiedziałam. Od początku.
O ojcu i co zrobił mamie.
O zakazie zbliżania się do niej.
I o wczorajszym, o czym dowiedziałam się przed chwilą.
- Bardzo mi przykro.
Przytulił mnie.
Czułam się bezpiecznie w jego ramionach.
- Nie mogę pojechać na najbliższy koncert z tobą. Muszę zająć się mamą.
- Pojadę z tobą - powiedział z troską w głosie.
- Nie możesz. Masz koncert do zagrania..
- Przyjadę po koncercie. Chcę poznać twoją rodzinę...
- To nie jest dobry pomysł - ujęłam jego dłonie w swoje. - Jeszcze nie teraz - dodałam szeptem i położyłam głowę na jego ramieniu.

Co by było, gdyby mnie zaskoczył i jednak przyjechał?
Nie mogę do tego dopuścić. Muszę wszystko wytłumaczyć albo jemu, albo rodzinie.

Wkrótce Dawid zostawił mnie sam, jak nalegałam.
Muszę zebrać myśli..
Położyłam się.

Co teraz?
Po pierwsze załatwię ojca. Muszę.
Po tej sprawie wracam szybko do domu.
Tutaj  jest mój dom.
Po drugie muszę opowiedzieć wszystko Delii.
Po trzecie potrzebuje planu co do Dawida.

Pocałował mnie. Gdyby nie telefon od mamy już dawni skakałabym z radości.
Ale.. to wszystko zmienia. Czuję się, jak w najgorszym koszmarze.

Z Dawidem muszę postępować.. inaczej.
Inaczej, niż z innymi.
Ale jest też trudniej.
Jak mam mu powiedzieć, że byłam jego fanką?
Nie mogę tego tak po prostu pominąć.
Nawet jeśli, to kiedyś i tak się wyda.
Dlatego muszę powiedzieć mu sama.
A poza tym, muszę przyznać się przed rodziną. Że prawie spotykam się ze swoim przeszłym idolem.
Czemu to musi być tak cholernie trudne?

Wyszukałam bilet pkp do Poznania. Na pojutrze. Idealnie. Wszystko wyjaśnię dzisiaj Delii, a jutro rano mnie nie ma. Załatwię to przed koncertem Dawida, tak że nie będzie miał możliwości przyjazdu.

Tuż po tym, jak wrócę powiem mu o przeszłości i wszystko będzie.. na swoim miejscu.
Ja będę wkrótce szczęśliwa z nim, a on ze mną. Już nie będzie samotny. Będzie miał mnie.

Oby tylko nic nie staneło mi na drodze. Chcę, aby było nam dobrze razem.

__________
Część kochani!
Jak widać akcja powoli się rozwija. Ten rozdział piszę dla Was prawie w nocy, bo o 23:30.
Myślę, że teraz rozdziały będą się pojawiać co dwa/trzy dni, ponieważ dochodzi szkoła i inne.
Ponownie dziękuję za wszystkie gwiazdki, miłe komentarze, tyle wyświetleń..
Jesteście niemożliwi..
Do następnego!

Utopiona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz