Rozdział 11

648 30 7
                                    

Obudziłam się z obolałą szyją. Źle spałam.
Otworzyłam oczy.
Dawid leżał obok mnie.
Co on tu robił?
Zamrugałam i przyjrzałam się dokładniej.
Pilot leżał po jego drugiej stronie. Głowę miał przechyloną również w tamtym kierunku.
O nie. Chyba spaliśmy w uścisku.

Dawno już nie spałam obok żadnego z chłopaków. Kiedy to było ostatnio? Pół roku temu?
Taaa.
Po tym, jak zezwalam z moim drugim w życiu poważnym chłopakiem.
Myślałam, że go kochałam, ale z każdym kontaktem fizycznym czułam się, jakbym zdradzała Dawida. Choć nawet o mnie nie wiedział.
Głupie nastoletnie myśli..
A teraz?
Teraz leżę obok niego wtulona w jego bok okryta kocem.
A i do tego po raz pierwszy obudziłam się szybciej od drugiej osoby.
Dziwne. Zwykle to ja dłużej śpię. Jestem strasznym śpiochem.
Ale nie z Dawidem. Jego chyba nikt nie przebije. Tak, jak myślałam.

Moje myśli przerwał jego nagły ruch. Chyba powoli się wybudza.
Zamknęłam oczy i udawałam, że śpię.
Nagle zadzwonił telefon. Sądząc po dźwięku, to mój.
O nie.
Dzwo..
Uff. To tylko Delia. Na szczęście nie zmieniłam dzwonka tego kontaktu. Było tak blisko..
Nie zareagowałam na telefon.

Obudził się "pierwszy".
Ja chwilę po nim udając.

- Cześć - przywitał mnie sennie.
- Hejj
Kiedy on się przeciągał ja wstałam i odebrałam.

- Gdzie jesteś? - spytała przyjaciółka.
- Eee.. - jak miałam odpowiedzieć, skoro on był w pobliżu? Wyszłabym na idiotkę, która nie umie trzymać języka za zębami, mówiąc po imieniu. - Jeszcze nie wróciłam.
- Zostałaś na noc? - dodała szeptem.
- Tak.
- W porządku. Jak wrócisz będziesz miała, co opowiadać.
- Cześć.
Rozłączyłam się. Byłam trochę zła, że zadzwoniła akurat wtedy. Ale skąd mogła wiedzieć?
- Śniadanie? - spytał.
- Tak - kiwnęłam pewnie głową i odłożyłam telefon.

Pov. Dawid
Właśnie jedliśmy, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Przeprosiłem i poszłem sprawdzić, kto to.
Otworzyłem.
- Hej - powiedział Igor. Był sam. Kiedy otworzyłem drzwi zaczął się rozglądać po wnętrzu. - Zapukałem tak na wszelki wypadek, gdyby jeszcze była.
Wszedł i zdjął buty.
- Ona tu jest matole.
Wskazałem głową zamknięte drzwi do kuchni.
- Skoro już weszłem.. Możemy się poznać.
I tak po prostu ruszył w tamtym kierunku.

Pov. Charlotte
Właśnie chciałam ugryźć moją kanapkę, kiedy drzwi się uchyliły, a w nich stanął Igor. Kurczę, muszę udawać, że nie wiem kim jest..
- Hej, Igor jestem. Menadżer Dawida.
Podał mi rękę. Trochę nie komfortowo się czułam mieląc posiłek.
Kiedy już przełknęłam przedstawiłam się i uścisnęłam jego rękę.
- Charlotte.
Uśmiechnęłam się.
- O, kanapki - ucieszył się Igor i chwycił jedną z talerza Dawida.
- Ejj, to moje - Dawid wyrwał ją z dłoni Igora, nim ją ugryzł i sam ją zjadł.
Chwilę się poprzekomarzali i później byli cali umazani w białym serze z kanapki.
Zaśmiałam się.
- Jak dzieci.. - wzięłam ręczniki papierowe i rzuciłam chłopakom.
- Dzięki - złapał Dawid.
- Daj mi trochę..
Mój crush zerwał jeden listek papieru i podał przyjacielowi.
Tamten zrobił smutną minę.
- No co, chciałeś trochę! - wyjaśnił Dawid.

Godzinę później po mile spędzonym czasie w ich towarzystwie musiałam się zbierać.
- Dzięki za gościnę - powiedziałam ubierając buty.
Dziwnie wyglądałam w sukience rano. No cóż.. lepsze to, niż t-shirt Dawida.

Pov. Dawid
Pożegnaliśmy Charlotte.
- Miła laska - oznajmił Igor.
- Wiem, ale jest dla mnie - puściłem oczko.
- Z tym się zgodzę. Pasujecie do siebie- dodał poważnie.
- Jak się spało? - spytał z rozbawieniem. Tak szybko zmieniał humor..
- Nie.. - uciąłem. - To było tylko zaśnięcie ze zmęczenia na jednej kanapie.
- Taaaa..
- Tak. Zapytaj jej, jeśli chcesz wiedzieć.
- Kobiety nie mówią takich rzeczy facetom. Dobrze to wykąbinowałeś..
- Ja.. - odpuściłem.

Pov. Charlotte
- Gadaj! - Delia zaprowadziła mnie prosto do swojego pokoju.
Opowiedziałam jej wszystko. Jak zwykle.
- I nie było nawet całusa? - spytała zrezygnowana.
- Niestety.
Zrobiła minę smutnego mopsa.
- Ale następnym razem dopilnuję, aby akcja się rozkręciła.
- Jak?
- Przecież następny raz jest u nas, prawda?
- Noo tak - uśmiechnęłam się.

Z racji tego, że powinnam być teraz w sklepie w pracy pójdę tam i się zwolnię - pomyślałam.
Ruszyłam spokojnym spacerem. Mam nadzieję, że na miejscu nie zastanę Daniela, tylko Kasandrę.

Otwieram drzwi i widzę..
Kasandrę.. Ufff
- Hej - przywitałam się.
- Gdzie byłaś? Czekałam na Ciebię!
- Kasandra?
- Tak?
- Bo chyba rozumiesz, że ta praca była tymczasowa i te kilka tygodni..
- Charlotte, rozumiem. Chcesz się zwolnić. Ale proszę zostań jeszcze dzisiaj. Mam ważne spotkanie w swojej firmie i nie mogę jeszcze opiekować się sklepikiem babci.
- Ale po spotkaniu od razu przyjedziesz na miejsce i załatwimy to szybko, tak?
- Tak. Obiecuję.
Uścisnęła mnie szybko i wybiegła.

Suuper. Po prostu kipię entuzjazmem.

Dzisiaj klientów było bardzo mało..
Nie wiem, co się dzieje z interesem. Przecież zawsze rano ludzie kupowali świeże pieczywo. A dziś? Pustki.
Na szczęście dostanę niedługo ostatnią wypłatę i od jutra zero zmartwień powiązanych z dwoma pracami.
Zero.
- Witam.
Wrzosek..
- Hej.
- Czy ty nie miałaś..
- Tak. Się zwolnić. To mój ostatni dzień..
- Rozumiem.
Czy Dawid mu powiedział?
Widocznie nie tylko ja dzielę przeżycia z przyjacielem...
- Macie jeszcze pieczywo?
- Całą tonę..
- Wziąłbym kilogram, ale nie przejem..
- Więc?
- Jeden bochenek tego z ziarnem.
Zdjęłam z półki i podałam cenę. Zapłacił.
- A tak z ciekawości. Jesteś w wieku Karli? - spytał.
Chyba zapomniał, że jej "nie znam".
Ale tak naprawdę wiem, że ma 20. Albo chciał mnie sprawdzić..
- Eee... Że co? Nie znam Karli - odpowiedziałam.
- Ach. No tak. Sorry. Karla ma dwadzieścia. Chyba jesteś młodsza, co?
- Tak. Osiemnaście i pół - uśmiechnęłam się.
- Kiedy więc masz urodziny?
- 11 marca.
- Mhm. Zmywam się. Na razie.
- Cześć.
Sprytnie to rozegrał..

Pov. Dawid
- Pracuje tam jeszcze?
- Ostatni dzień - odłożył chleb na
stół. - Naprawdę nie wiem stary, czemu sam tam nie poszłeś..
- Nie chcę przesadzić z tymi spotkaniami.
- Cóż, za dwa dni jedziemy na koncert do innych miast i ona chyba pojedzie z nami, więc.. Nic nie poradzisz.

Pov. Charlotte
- Gdzie jest Kasandra? Już dawno powinna tu być - zaczęłam nerwowo szeptać.
Minęło już pół godziny od końca mojej zmiany, a jej jeszcze nie było..
Zadzwoniłam.
"Abonament tymczasowo niedostępny"..
Suuper.
Usiadłam i zaczęłam myśleć.
Co będzie dalej ze mną i Dawidem?
Powinnam niedługo zaprosić go do mnie. Na ten wieczór filmowy. A i jeszcze muszę wybrać film.
Nie chciałabym, żeby się nudził, ale nie chciałbym też, żeby ten film podobał się tylko jemu.
Horror? Nie..
Może komedia? Tak, to chyba najlepsze wyjście..
- Sorry za spóźnienie.. - wydyszała Kasandra. - Były korki..
- Taa... Możemy już to załatwić?
- Jasne.
Weszła do pomieszczenia dla pracowników i wyciągnęła plik kartek.
- Byliśmy przygotowani, że to długo nie potrwa. Jesteś młoda.. Masz wymarzoną pracę do znalezienia.
"Już ją znalazłam"
- Tu podpisz - wskazała palcem wolne miejsce.
- Dzięki.
Podpisałam.
- Miło mi się z Tobą pracowało..
Uściskałam ją.
- Dziękuję za wszystko - odpowiedziałam.
Odebrałam ostatnią wypłatę i wyszłam. Koniec z pracą w sklepie. Nadchodzi nowa era.
Praca u Dawida.

________________
Jestem mega szczęśliwa przez ponad 250 wyświetleń, kilka gwiazdek i komentarzy.
Dziękuję.
Oczekujcie dalszych części!

Utopiona / D.K ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz