Rozdział 11

573 30 7
                                    

Następnego dnia rano Natalia obudziła się przed Wojtkiem i postanowiła przygotować śniadanie. Zrobiła kawę oraz jajecznicę, a po chwili zapachy potraw obudziły również mężczyznę.

-Dzień dobry, kochanie - przywitał się, przytulając się do kobiety.

-Cześć - rzuciła oschle.

-Natalia? - zdziwił się.

-Masz tu śniadanie, a ja idę się ubrać, bo spóźnię się do pracy - odparła, po czym ruszyła w stronę łazienki. Nagle poczuła ścisk na swoim nadgarstku.

-Poczekaj - poprosił - Co się dzieje?

-Wojtek, kontrolujesz mnie na każdym kroku i jeszcze pytasz co się dzieje? - odparła wzburzona.

-Ja się po prostu o ciebie bardzo martwię...

-Co ty przede mną ukrywasz? - koontynuowała - Mam tego dość, rozumiesz? Jeszcze wczoraj zaczepił mnie jakiś Ukrainiec...

-Ukrainiec? - przerwał jej przerażony - Nie wolno rozmawiać ci z Ukraincami, rozumiesz?

-Żartujesz, prawda? - roześmiała się kpiąco blondynka.

-Odwiozę cię do pracy - oznajmił.

Ta w odpowiedzi podeszła do niego, a potem oświadczyła:

-Jestem dużą dziewczynką i sobie poradzę. Jeżeli zmienisz zdanie i zechcesz mi cokolwiek powiedzieć, daj znać.

Po kilkunastu minutach ubrała się, zrobiła sobie lekki makijaż i związała włosy. Bez pożegnania opuściła mieszkania, a następnie wsiadła do samochodu i ruszyła w stronę komendy.

Tymczasem Wiktor szykował się do pracy. Poprawił krawat, po czym spakował wszystkie potrzebne dokumenty do teczki.

Podszedł do Łucji, która odwrócona tyłem przygotowywała kanapki.
Złapał ją w talii, a ta gwałtownie się wzdrygnęła.

-Wiktor! - wykrzyknęła przestraszona, jednocześnie łapiąc się w okolicach klatki piersiowej.

-Ubierz coś na siebie, bo się przeziębisz - odparł z uśmiechem.

-Zapowiadali dziś trzydzieści stopni. Obawiam się, że mi to nie grozi - zachichotała.

-W takim razie... - powiedział i zaczął muskać ustami jej szyję. Chciał coś dodać, ale uniemożliwił mu to sygnał telefonu. Przewrócił oczami, a potem odebrał.

-Zaraz będę - odparł.

Wychodząc zwrócił się jeszcze do brunetki:

-Trzymaj się. Wpadnę jutro już na weekend. W sobotę pojedziemy do moich rodziców, chcą cię poznać.

-Tylko, że w sobotę przyjeżdża moja koleżanka z dzieciństwa. Dawno jej nie widziałam, rozumiesz. Chciałyśmy wyskoczyć na jakąś kawkę albo...

-Słucham? - przerwał jej mężczyzna, po czym zamknął drzwi i podszedł do niej - Jedziemy do moich rodziców.

-A nie możemy pojechać w niedzielę? - zapytała.

-Nie - warknął i złapał ją za nadgarstek.

-Puść mnie, to boli! - zawołała zdziwiona nagłą zmianą zachowania partnera.

Puścił jej rękę, a następnie oznajmił:

-Mam nadzieję, że się rozumiemy - rzucił opuszczając mieszkanie.

Na komendzie trwało dochodzenie dotyczące porwania nastolatki.

Krystian wszedł do pokoju, gdzie zastał Olgierda. Kiedy zobaczył przyjaciela, Mazur chwycił za najbliżej leżącą teczkę i zaczął udawać, że wypełnia jakieś papierki.

-Co robisz? - zapytał Górski.

-A nic, wypełniam akta - rzucił - Stare przyzwyczajenia.

Brunet wziął kartkę do ręki, po czym uniósł brwi.

-Akta sprzed czterech lat?

-Sprzed czterech? Musiałem pomylić teczki - oznajmił zakłopotany.

-Olo? - drążył Krystian - Co jest?

-A co ma być?

-To ja się pytam.

-Nic - wzruszył ramionami.

-Stary...

-Panowie, a na co wy czekacie? - usłyszeli nagle męski głos za sobą - Wy tu gadu-gadu, a podejrzany sam się nie przesłucha.

-Szefie, my tylko...

-Dobra, dobra - uciął Zarębski - Natalia i Kuba pojechali do baru Jasińskiego, a wy zajmijcie się przesłuchaniem.

Detektywi bez zbędnej dyskusji opuścili pokój, po czym udali się we wskazane przez naczelnika miejsce.

-Wrócimy do tej rozmowy - wyszeptał na odchodne Górski.

Drugi zespół policjantów zgodnie z nakazem Zarębskiego zajął się przeszukaniem baru ojca ofiary. Jechali w milczeniu, gdy mężczyzna niespodziewanie zapytał:

-Natalia?

-Hm?

-Wiem, że to nie moja sprawa, ale rozmawiałaś wczoraj z Żarskim?

-Przepraszam, niby na jaki temat? - zdziwiła się, a w jej głosie mężczyzna wyczuł nutkę pretensji.

-Nie sądzisz, że nie powinien cię tak kontrolować? Ciągle do ciebie wydzwania, wypisuje, przyjeżdża po pracy... Ja rozumiem, że jesteście razem, ale jego zachowanie staje się... osaczające? - odparł.

-Kuba, nie chcę o tym rozmawiać. Nie chcę, żebyś mieszał się między mnie, a Wojtka - oznajmiła bez przekonania.

-Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć - uciął.

Zaparkowali na parkingu, a kilka chwil potem byli już w środku. Podeszli do obsługi, pokazując blachy i nakaz. Po początkowym oporze właściciel pozwolił policjantom wykonywać swoje obowiązki.

Przeszukanie nie wniosło niczego do sprawy. Kobieta skierowała się w stronę wyjścia, gdy poczuła dłoń na swoim ramieniu. Odwróciła się, a brunet wyszeptał jej do ucha:

-Ty, to nie jest ten cały Wiktor? - powiedział, jednocześnie spoglądając na jasnowłosego eleganckiego mężczyznę, który widocznie rozbawiony siedział przy stoliku z kobietą.

-Jaki Wiktor?

-No, Wiktor! Facet Łucji - przewrócił oczami brunet.

-Ale to nie jest Łucja... - stwierdziła zdezorientowana Nowak, gdy zobaczyła, że ten całuje ciemnowłosą.

-No właśnie - zmartwił się Roguz.

-Widocznie nie tylko ja mam szczęście do dupków - rzuciła, a następnie wyszła.

5 sezon moimi oczami / GLINIARZE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz