Rozdział 27

583 28 7
                                    

Olgierd wpadł do szpitala, po czym zapytał o kobietę w recepcji. Ta wskazała mu salę, w której miała znajdować się Łucja.

Szybko wbiegł do środka, a wewnątrz zastał wyczerpaną, ale szczęśliwą brunetkę. Popatrzyła na niego, a na jej twarzy pojawił się uśmiech, który mężczyzna momentalnie odwzajemnił.

Usiadł na skraju jej szpitalnego łóżka, a potem bez słowa mocno ją do siebie przytulił. Siedzieli tak przez chwilę, gdy Mazur usłyszał krótkie:

-Dziękuję.

-Byłaś bardzo dzielna - wyszeptał.

-Dzięki tobie - oznajmiła.

-Nie przesadzaj - uśmiechnął się - To ty wykonałaś tu główne zadanie...

-Przepraszam, że tak na ciebie krzyczałam - roześmiała się, a jej rozbawienie udzieliło się również Olgierdowi.

-Chyba będę musiał ci wybaczyć... - odparł - A gdzie jest teraz Marysia?

-Pielęgniarka była tu chwilę przed tobą i mówiła, że za momencik mi ją przywiezie... - odpowiedziała, gdy do pokoju wjechała jasnowłosa starsza kobieta z niemowlakiem w szpitalnym łóżeczku. Wyjęła go ze środka, a następnie z uśmiechem podała Łucji.

-Gratuluję - powiedziała - Mają państwo śliczną, zdrową córeczkę.

-Wszystko z nią w porządku? - zapytała.

-Tak, pani mąż spisał się na medal - oświadczyła pielęgniarka i po poklepaniu Olgierda po ramieniu wyszła.

-Widzisz, mężu? A nie mówiłam? - zachichotała brunetka.

-Musiałem tak powiedzieć. Inaczej na pewno mieliby jakieś "ale" - odparł lekko zakłopotany.

Ich wzrok skierował się na dziecko. Zaczęli mu się uważnie przyglądać.

-Cała mama - pokręcił głową uśmiechnięty, po czym pocałował czubek główki dziewczynki.

-Nie cała, nie cała - stwierdziła - Ma twoje oczka...

-A całą resztę po tobie - odparł rozbawiony - Chociaż może to i dobrze. Będzie piękna... - palnął.

Dopiero po chwili dotarło do niego co właśnie powiedział. Jego twarz przeszedł lekki rumieniec. Jego słowa podziałały krępująco również na Łucję. Niezręczną chwilę milczenia przerwał w końcu dzwonek telefonu.

-Przepraszam na moment - oznajmił, wychodząc z sali.

-Halo?

-No w końcu! Gdzie ty jesteś? Stary jest na ciebie nieźle wkurzony... - odezwał się głos w słuchawce.

-Przeproś go, ale musiałem pilnie wracać do domu. Krycha, zostałem ojcem!

-Łucja urodziła?!

-Urodziła - przyznał podekscytowany - Nawet nie wiesz ile nas to kosztowało, ale daliśmy radę.

-No, ciebie na pewno - roześmiał się Górski.

-Żebyś się nie zdziwił - prychnął Mazur - Właśnie rozmawiasz z człowiekiem, który odebrał poród.

-Gadasz?! - zdziwił się tamten - Wysyłaj szybko adres. Wpadam do was po robocie. Muszę zobaczyć Łucję junior.

Tymczasem druga ekipa policjantów właśnie skończyła pracę. Natalia pojechała do domu, aby przygotować się do wyjścia. Nie miała ochoty nigdzie wychodzić, ale obiecała to Kubie.

Weszła do domu. Od razu skierowała się do sypialni, a z szafy zaczęła wyrzucać ubrania.

-Świetnie - wymamrotała pod nosem - Nie mam się w co ubrać. Zresztą jak zawsze.

5 sezon moimi oczami / GLINIARZE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz