-Łucja - mówił Olgierd potrząsając delikatnie kobietą.
Zaspana otworzyła oczy i wyraźnie zdziwiona popatrzyła na mężczyznę.
-Olgierd... - odezwała się przecierając oczy.
-Dzień dobry - uśmiechnął się do brunetki - Ja lecę do pracy. Jutro wezmę wolne i pojedziemy do Wiktora po resztę twoich rzeczy. Zostań tu, nikomu nie otwieraj ani nigdzie nie wychodź. Po południu będę z powrotem.
Na twarzy Łucji pojawił się grymas. Spuściła wzrok, po czym głęboko westchnęła.
-Może ja powinnam z nim porozmawiać - odezwała się po chwili.
-Nie - przerwał jej - Tacy ludzie się nie zmieniają. Nie pozwolę mu więcej się się do was zbliżyć. Rozumiesz?
Kiwnęła głową, ale wydawała się być nieprzekonana.
-Trzymaj się. Jakby cokolwiek się działo, dzwoń natychmiast - rzucił mrugając do niej oczyma i wyszedł.
Tymczasem Natalia po przebudzeniu spojrzała na zegarek. Wskazywał godzinę 8:34. Przerażona zerwała się na nogi i popatrzyła na ładujący się obok telefon, aby upewnić się co do czasu.
-Cholera! - krzyknęła.
Pierwszy dzień w pracy po wypadku zapowiadał się dość burzliwie. Pobiegła do łazienki, załatwiając wszystkie niezbędne sprawy. Niebawem wróciła do sypialni, gdzie pośpiesznie wrzuciła na siebie pierwsze lepsze rzeczy. Odblokowała ekran smartfona. Jej oczom naraz ukazało się kilkanaście nieodebranych połączeń od Zarębskiego i Kuby. Szybko wybrała numer przełożonego.
-Natalia! Gdzie ty do cholery jesteś? - usłyszała na powitanie.
-Szefie, za dwadzieścia minut jestem - rzuciła krótko i zakończyła połączenie.
Po chwili zorientowała się, że dużo szybciej będzie, jeśli poprosi o pomoc parntera.
-Halo?
-Kuba, przyjedziesz po mnie? - zaczęła - Cholerny budzik mi nie zadzwonił. Stary pisał o sprawie jakiegoś biznesmena. Możemy tam od razu pojechać.
-Jasne, już wychodzę - odpowiedział - Mamy nakaz przeszukania jego redakcji. Za piętnaście minut jestem.
-Dzięki - zakończyła.
Migiem nałożyła na twarz kilka kosmetyków, a potem przeczesała włosy. Zrobiła kawę, którą przelała do termosu. Wzięła do ręki kanapkę, po czym ruszyła w kierunku parkingu.
Od razu zauważyła wypatrywany samochód.
-Cześć - odezwała się wsiadając.
Kuba popatrzył na nią wyraźnie rozbawiony.
-A ciebie ktoś gonił czy co? - roześmiał się po chwili.
-A żebyś wiedział - odparła poirytowana - Zarębski wydzwaniał od ósmej. Będę mieć niezłą pogadankę.
-Przejdzie mu - machnął ręką - W końcu to nie twoja wina.
-Jedziemy? - zmieniła temat.
-Jedziemy - uśmiechnął się mężczyzna i ruszył we wskazany przez Lenę adres.
Cały dzień minął detektywom bardzo pracowicie. Po siedemnastej partnerzy wrócili na komendę, gdzie od razu zdali raport naczelnikowi. Następnie ruszyli w kierunku pokoju Olgierda i Krystiana, z którymi chcieli przedyskutować sprawę.
-Mamy dwóch podejrzanych, z czego jeden ma alibi - mówił Krystian.
-Drugiego przesłuchaliśmy, ale do niczego się nie przyznaje - ciągnął Kuba.
-Musimy go przycisnąć. Nie wierzę w jego niewinność - dodała Natalia.
-Olo, a ty co o tym myślisz? - zapytał Górski, a wzrok policjantów skierował się na zamyślonego Mazura, który patrzył w okno.
-Olgierd! - zawołała kobieta, kiedy ten nie reagował.
-Co - otrząsnął się - Tak, tak. Przycisnąć.
-Stary, co jest? - zapytał jego partner.
-Nie, nic. Zamyśliłem się.
-No, to widzimy - roześmiał się Roguz - Pokłóciłeś się z Majką?
-Nie.
-To o co chodzi? - drążyła blondynka.
-Dajcie spokój - przewrócił oczami mężczyzna.
-Olo, to ty daj spokój. Jesteśmy twoimi kumplami - powiedział Krystian.
Mazur głęboko westchnął, po czym oznajmił:
-Chodzi o Łucję.
-No stary, no miałeś dać sobie z nią spokój. Jesteś z Majką, dziecko jest tego typa i wszystko jest gites - wybełkotał Górski.
-Nie, nie rozumiecie...
-To nas oświeć - oświadczyła Nowak.
-Posłuchajcie... Musiałem jej pomóc. Zabrałem ją do swojego mieszkania... - odparł wypuszczając powietrze z płuc.
-K*rwa, Olgierd! - wykrzyknął Krystian wymachując rękoma - No nie wierzę. Tobie do tego głupiego łba nikt nie przemówi. A co z Majką?
-Krystian - upomniała go Natalia.
-K*rwa, to co miałem zrobić? - odwarknął do partnera Mazur - Miałem pozwolić, żeby ten sukinsyn dalej ją maltretował?
-Co? - odezwali się niemal jednocześnie.
-Wiedziałem, że to nie ma sensu - westchnął, a następnie skierował się do wyjścia.
-Czekaj, czekaj, czekaj - zatrzymał go Kuba.
-Dobra, poniosło mnie - oświadczył Górski - Co to znaczy maltretował?
-To już nie jest Łucja, którą znaliście. Poszedłem wczoraj oddać jej telefon i zobaczyłem jak ten cały Wiktor ją szarpie. W mieszkaniu wyznała, że od miesiąca zmusza ją do seksu, krzyczy na nią, a nawet bije... Nie mogłem na to pozwolić... zwyczajny ludzki odruch.
-O stary... - zaczął Krystian wypuszczając głośno powietrze z płuc.
-Ona musi to zgłosić - dodała kobieta.
-Tylko, że ona ciągle się obwinia. Boi się go, nie zrobi tego - odrzekł Olgierd.
-Musi to zrobić - oznajmił Roguz - Z tego co opowiadasz to chory człowiek...
-Będę z nią jeszcze rozmawiać, ale wiecie, że jest uparta...
-Wiemy Olo, aż za dobrze - stwierdziła Natalia.
-Dobra - westchnął - Muszę lecieć. Nie chcę, żeby była teraz sama.
CZYTASZ
5 sezon moimi oczami / GLINIARZE
Fanfic5 sezon "Gliniarzy" widziany moimi oczami. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?