Sobota. Pomimo, że była zima na bezchmurnym niebie dało zauważyć się słońce, które swoimi promieniami wkradło się do sypialni Olgierda.
-Mmm... - wymruczał, zakrywając swoją twarz dłońmi.
Otworzył oczy i rozejrzał się dookoła pokoju. Po chwili obrócił się w drugą stronę, gdzie zastał jeszcze śpiącą Łucję. Odruchowo na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Patrzył tak na nią już dłuższy czas, kiedy nieznacznie przybliżył się do niej, a jego usta zaczęły pieścić jej szyję.
-Hmm... - odezwała się uśmiechnięta, a jej dłoń dotknęła jego policzka.
-Wstajeeemy - wyszeptał.
-Już? - zapytała i niepewnie otworzyła swoje oczy.
-Dzień dobry, moja śpiąca królewno - roześmiał się, składając na jej wargach delikatny pocałunek.
-Wcale nie śpiąca - oburzyła się.
-Już nie - wzruszył ramionami.
-No właśnie. Byłaby śpiąca, gdybyś jej nie obudził.
-Wybacz, ale nie mogłem się powstrzymać - zachichotał - Chyba się nie gniewasz?
-Zastanowię się - uniosła brwi - Będziesz musiał mi to jakoś wynagrodzić...
-Tak? - uśmiechnął się zawadiacko i położył się nad nią - Już chyba wiem nawet jak...
-Czyżby? - odparła rozbawiona, a ten w odpowiedzi wpił się w usta kobiety z czasem pogłębiając ich pocałunki.
Tymczasem Natalia weszła do szpitala. W końcu nadszedł długo wyczekiwany przez wszystkich dzień wypisu Kuby do domu.
Idąc wzdłuż korytarza bez problemu znalazła dobrze znaną jej salę. W środku zastała ubranego mężczyznę, który z widocznym pośpiechem pakował swoje rzeczy do torby.
-Dzień dobry! - przywitała się uśmiechnięta - Wolność?
-Czas najwyższy - stwierdził, gdy do pomieszczenia weszła jeszcze jedna osoba.
-Witam państwa - zaczął mężczyzna - Dzisiaj krótko. Tutaj - mówił, wręczając Roguzowi pojedynczą kartkę papieru - ma pan wypis. Proszę przestrzegać wszystkich moich zaleceń no i cóż? Życzę panu dużo, dużo zdrowia. Mam nadzieję do szybkiego nie zobaczenia.
Cała trójka wybuchnęła śmiechem.
-Dziękuje - odrzekł - Dziękuje za wszystko.
-Nich pan nie dziękuje, to moje obowiązki. No i proszę na siebie uważać.
-Będzie uważać - wtrąciła Natalia - Już ja tego osobiście dopilnuję.
-W takim razie zostawiam pana w dobrych rękach - oświadczył lekarz - Jeszcze raz życzę dużo zdrowia. Do widzenia!
-Do widzenia - odpowiedzieli zgodnie.
-W takim razie wolność - uśmiechnął się brunet, kiedy tamten zniknął za drzwiami. W jedną rękę wziął swoją torbę, a drugą chwycił dłoń kobiety, pośpiesznie ciągnąc ją do wyjścia.
-W takim razie wolność - powtórzyła rozbawiona.
Niebawem nadeszło popołudnie. Po wspólnym zjedzeniu obiadu Olgierd wraz z Łucją i Marysią wybrali się na dłuższy spacer.
Oboje zdecydowali się usiąść w małej kawiarence. Mazur poszedł zamówić dwie kawy, podczas gdy Wilk kołysała ich córeczkę. Wolną dłonią sięgnęła po telefon, na którym spostrzegła dwie nowe wiadomości.
CZYTASZ
5 sezon moimi oczami / GLINIARZE
Fanfiction5 sezon "Gliniarzy" widziany moimi oczami. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?