Około godziny dwudziestej dojechali do domu. Droga upłynęła im w wręcz grobowym milczeniu. Ani Olgierd, ani Łucja nie wiedzieli jak w tej całej sytuacji powinni się zachować.
Wkrótce znaleźli się na piętrze zamieszkania Mazura. Ściągnęli kurtki, a potem postanowili zjeść kolację. Kobieta zabrała się za jej przygotowywanie, a on w tym czasie zajmował się Marysią.
Po zjedzeniu posiłku oboje wykąpali dziewczynkę.
W końcu usiadła na sofie. Sięgnęła po telefon, na który wciąż przychodziły nowe wiadomości.
Nie wiedziała, co tak naprawdę powinna. Przecież w końcu będzie musiała się stąd wyprowadzić. I zostanie sama. A właśnie tego bała się najbardziej. Samotności.
-Zasnęła - usłyszała za sobą. Gwałtownie odłożyła smartfon na ławę.
-W porządku - odpowiedziała, a mężczyzna zajął miejsce obok niej.
-To od niego? - zapytał, kiedy SMS-y wcale nie ustawały.
-Mhm... - oznajmiła, jednocześnie wyłączając telefon.
-Bezczelny - prychnął.
-Mhm.. - westchnęła smutno.
-Łucja? - uniósł brwi - Co jest?
-Nic - wzruszyła ramionami, a następnie wstała - Idę się przewietrzyć.
-Zwariowałaś? Jest ciemno, a na dodatek zimno.
-Olgierd... - przewróciła oczami, jednocześnie ubierając kurtkę - Muszę po prostu poukładać swoje myśli...
Nie czekając na jego odpowiedź wyszła. Powoli zeszła po schodach. Stanęła przed klatką i zaczerpnęła świeżego, lecz zimnego październikowego powietrza.
Wolnym krokiem zaczęła iść przed siebie. Miał rację. Było zimno. Ale nie za zimno na przemyślenia.
-Halo, halo - usłyszała za sobą męski głos.
Obróciła się. Jej oczom ukazała się trójka mężczyzn ubranych w brudne ubrania z alkoholem w ręku.
-Co taka lalunia robi sama o tej porze? - roześmiał się jeden z nich - Chodź, napijesz się z nami. Dotrzymamy ci towarzystwa.
-Nie jestem zainteresowana - oznajmiła, ruszając dalej, jednak ci nie odpuszczali.
-Gdzie tak pędzisz? Poczekaj...
Poczuła ścisk na swoim nadgarstku.
-Puść mnie - warknęła - Nie jestem zainteresowana. Nie wyraziłam się wystarczająco jasno?
-Mmm ostra... - powiedział, spoglądając na kolegów.
-Lubimy takie - dodał drugi, dotykając jej dolnych partii ciała.
Gwałtownie odtrąciła jego dłoń.
-Zostawcie mnie! - krzyknęła - Jesteście obrzydliwi!
-Za to ty jesteś całkiem całkiem... - roześmiał się, ciągnąc ją na bok - Chodź, zabawimy się...
Zaczęła się wyrywać, jednak nie była w stanie przeciwstawić się trzem silniejszym od niej mężczyznom.
-Zostawcie mnie! - krzyczała, a do jej oczu naszły łzy.
-Zamknij się, bo będzie bolało!
-Puśćcie ją! - usłyszała za sobą. Naraz poczuła jak wszystkie ściski ustępują. Upadła na ziemię. Przez zaszklone oczy patrzyła jak dwoje mężczyzn ucieka, a trzeci...
CZYTASZ
5 sezon moimi oczami / GLINIARZE
Fanfic5 sezon "Gliniarzy" widziany moimi oczami. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?