Rozdział 43

569 27 10
                                    

-Tak, tak wiem, doktorze - odparł Olgierd - Proszę się o nic nie martwić. Zaopiekuję się nią.

-A pani, pani Łucjo proszę pamiętać o moich zaleceniach. I dużo odpoczywać.

-Będę pamiętać - uśmiechnęła się  - Dziękuję za troskę.

-A, no i widzimy się na wizycie kontrolnej za dwa tygodnie - przypomniał medyk.

-Na pewno nie zapomnę - powiedziała - Jeszcze raz dziękuje. Do zobaczenia.

-Życzę dużo zdrowia.

-Do widzenia - oznajmił Mazur - Dziękujemy.

Niebawem lekarz zaczął oddalać się w drugą stronę, a mężczyzna zgarnął ramieniem kobietę ruszając naprzód.

-To jak? Do domu?

-Mhm, tylko pójdę jeszcze pożegnać się z Kubą - oświadczyła.

-Pójdę z tobą - odpowiedział.

Oboje weszli do sali, w której już od dłuższego czasu leżał Roguz.

-Cześć, Kubuś - zaczęła - Przyszliśmy się pożegnać. Dostałam wypis i wracamy do domu. A ciebie kiedy wypisują?

-Cześć, cześć. Lekarz mówił, że jak wszystko pójdzie dobrze to jutro. Mam przynajmniej taką nadzieję, bo wariuję już tutaj.

-W takim razie daj znać jak wyjdziesz - uśmiechnęła się - My już zmykamy do Marysi, bo pani Teresa z nią została i nie chcemy jej za bardzo obciążać.

-Trzymajcie się - odparł pogodnie - A, Łucja?

-Hm?

-Pamiętaj o naszej umowie - uniósł brwi - Liczę na ciebie.

Zmieszana Wilk spojrzała najpierw na Kubę, a potem na lekko zdziwionego Olgierda.

-Taaak - przewróciła oczami, machając mu ręką - Cium.

-Papa.

-Jakiej umowie? - zapytał Mazur, kiedy wyszli ze szpitala.

-Nieważne - roześmiała się.

Tymczasem Natalia jeszcze przed pracą chciała wpaść do Kuby, aby sprawdzić jak się czuje.

-Cześć - przywitała się.

-O, cześć. Łucja z Olgierdem dopiero co wyszli musiałaś się z nimi minąć - zauważył.

-Możliwe - stwierdziła - Łucja dostała już wypis?

-Mhm - odrzekł - Szczęściara.

-Spokojnie - zachichotała - Przyjdzie i czas na ciebie.

-Oby...

W tym momencie do sali wszedł wysoki młody mężczyzna w białym fartuchu. Uśmiechnął się w kierunku obecnych i kątem oka spojrzał na papiery trzymane w swojej lewej ręce.

-Dzień dobry. Jak samopoczucie?

-Takie jak od kilku dni - westchnął Roguz - Czuję się świetnie. Nie wiem w ogóle po co mnie tu jeszcze trzymacie.

-Mam tu pana wyniki badań... - zmarszczył czoło - Wszystkie parametry są w normie. Wygląda na to, że niedługo będziemy musieli się pożegnać.

-W końcu - palnął bez namysłu - To znaczy...

-Wiem - roześmiał się doktor - Proszę się nie tłumaczyć. Też bym się cieszył, gdyby po dwóch tygodniach w końcu mnie wypuścili do domu. Mam jeszcze jedno pytanie. Mam pan kogoś, kto pomógłby panu dojść do zdrowia?

5 sezon moimi oczami / GLINIARZE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz