31. Tom II - Zakon Feniksa. Radości i smutki, czyli całkiem zwyczajne życie

2.5K 75 22
                                    

Lipiec, 1995

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że możemy razem pracować. Aurorzy są spoko i w ogóle, ale strasznie się przejmują swoją pracą - paplała wesoło Tonks, gdy szły przez zalaną słońcem Ulicę Pokątną.

Neri uśmiechnęła się do niej. Cieszyła się ze zmiany pracy. Chociaż, oficjalnie jeszcze nie była pracownikiem Ministerstwa, tylko wciąż kandydatem na aurora. Jednak szkolenia przebiegały w takim tempie, że pomimo tego, że minęły dopiero trzy tygodnie odkąd je rozpoczęła, to do egzaminu końcowego został jej jeszcze tylko jeden. Alastor Moody (tym razem prawdziwy) zrezygnował z emerytury i wrócił do pracy. Dzięki niemu Neri miała możliwość rozpocząć wymarzoną pracę w przeciągu zaledwie miesiąca. Uczyła się dużo, jednak mimo to starała się znaleźć trochę czasu dla Severusa.

Ze Snape'em nie było najlepiej. Spotkania śmierciożerców wyraźnie wytrącały go z równowagi. Chodził ciągle wściekły i poirytowany. Oprócz tego Dumbledore wymyślał dla niego nowe zadania, kazał stawiać się na zebraniach Zakonu Feniksa i w dodatku pisać raporty. To wszystko sprawiało, że przebywanie z nim w jednym pomieszczeniu było wyjątkowo uciążliwe. Jak tylko mógł, to wyładowywał na innych swoją złość, a jego najczęstszymi ofiarami byli Neri i Syriusz. Dlatego dziewczyna postanowiła spędzić ten dzień z przyjaciółkami. Wyszła z gmachu Ministerstwa razem z Tonks i teraz zmierzały do kawiarni, w której miała na nie czekać Bella Sparkler.

- Ty mnie w ogóle nie słuchasz! - Stwierdziła Nimfadora, gdy nie doczekała się odpowiedzi na swoje pytanie. Neri spojrzała na nią z roztargnieniem.

- Przepraszam, zamyśliłam się - wyznała ze skruchą. - Pytałaś o coś?

- Tak. Pytałam czy Dumbledore zaproponował ci członkostwo w Zakonie.

- Nie rozmawialiśmy o tym. Z resztą, na razie chyba nie bardzo wam się przydam.

- Mogłabyś mi pomóc rozruszać to towarzystwo.

- Dora, oni traktują to wszystko bardzo poważnie. Bo w końcu to, czym się zajmują, jest dość niebezpieczne.

- Tak, ale wieczorami mogliby być bardziej wyluzowani. A tak, to mam wrażenie, że non - stop jesteśmy w pracy.

- Dumbledore tego od was oczekuje - powiedziała Neri z odrobiną współczucia.

- Wiem, wiem. Szkoda. - Powiedziała ze smutkiem Tonks i zamilkła. Jednak tylko na chwilę. Rzadko kiedy potrafiła siedzieć cicho.

- A jak sprawa z mieszkaniem? Znalazłaś już coś?

- Nie. Myślałam, że szybciej mi to pójdzie. Wszystkie są albo bardzo drogie, albo w fatalnych dzielnicach. Na razie muszę mieszkać w Dziurawym Kotle.

- A nie możesz wrócić do domu?

- Nie. Mój... powiedzmy, że... ojciec, powiedział, że mam się tam nie pokazywać dopóki nie przestanę się spotykać z Severusem.

- Chyba ma trochę racji. Przecież Snape jest beznadziejny! Jak ty w ogóle możesz znosić te jego ciągłe docinki i złośliwości?

- Oj, Tonks, on wcale taki nie jest - powiedziała z uśmiechem. - Mówiłam ci już, że on ma wiele zalet, tylko je skrzętnie ukrywa.

- O tak, w tym jest na pewno dobry - mruknęła Dora i parsknęła śmiechem. Neri jej zawtórowała.

Kiedy podczas jakiejś rozmowy wygadała się, że z Severusem łączy ją coś więcej, niż tylko relacje koleżeńskie, była pewna, że Tonks ją wykpi. Jednak przyjaciółka stanęła na wysokości zadania i nie wypominała jej tego. A przynajmniej się starała.

Severus Snape - trochę inna historia TOMY II - VIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz