34. Akcja ratunkowa

905 56 8
                                    

Severus spojrzał na nią ze zdziwieniem. W jej pytaniu było coś więcej, niż zwykła ciekawość. Nie sądził, że w jednym zdaniu można zmieścić tyle emocji. Obawa, lęk, złość i wiele, wiele innych, których nawet nie umiał nazwać. Zrozumiał, że to dla niej bardzo ważne.

- Żyje - powiedział w końcu. - Nie wolno było nam go zabić.

Neri nie zwróciła uwagi na podejrzliwość, która zadźwięczała w jego głosie. Odetchnęła z ulgą. Wiedziała, że nie może o tym powiedzieć Belli. I wiedziała, że musi ratować Billa.

- Neri, powiesz mi, co cię gryzie? - spytał w końcu Severus.

- Sev, to był Bill. Mąż Belli.

- Co? Kurwa! Jesteś pewna?

- Tak, jestem. Musimy go ratować!

- Jak sobie to wyobrażasz? Mam tam wrócić i poprosić Czarnego Pana, żeby go wypuścił, bo ty o to ładnie prosisz? - Powiedział ironicznie.

- Nie, oczywiście, że nie. Nie mogą paść na ciebie żadne podejrzenia - Neri mówiła do siebie. - Ja muszę to zrobić. Sama. Jeszcze dzisiaj - powiedziała stanowczo.

Severus nie wytrzymał. Podszedł do niej, złapał za ramiona i odwrócił twarzą do siebie. Spojrzał jej prosto w oczy.

- Uspokój się. Nie możesz tam iść. To zbyt niebezpieczne.

- Ale ja muszę! Obiecałam Belli! - Krzyknęła histerycznie i wyrwała mu się.

- Rozumiem...

- Wątpię!

- Neri! Rozumiem! Pomogę ci, ale nie rób nic pochopnie. Musimy pomyśleć!

Dziewczyna starała się uspokoić, ale przychodziło jej to z wielkim trudem. Severus milczał. Nie miał pojęcia, jak wybrnąć z tej sytuacji. Następnego dnia musiał tam wrócić. Tym razem to on miał torturować, a jego partnerka stać na warcie. Wiedział, że Neri jest potężną czarownicą, ale wolał, żeby nie walczyła ze śmierciożercami. Bał się o nią, jednak nie widział innego wyjścia.

- Słuchaj, ja muszę się tam stawić jutro z samego rana - powiedział walcząc z samym sobą. - Właściwie to już dzisiaj. Druga osoba będzie zabezpieczać teren. Inni pojawią się dopiero wieczorem. To będzie najlepszy moment.

- Sev, wolałabym, żeby cię tam nie było. Żeby nikt cię nie...

- Nie martw się o mnie - przerwał jej. - Będę się bronić, więc musisz szczególnie uważać. Najlepiej by było, gdybyś wzięła ze sobą kogoś do pomocy.

- Tonks - powiedziała Neri bez namysłu.

- Ona jest chyba zbyt lekkomyślna i... - wyraził wątpliwość Snape.

- Przyjaźni się z Bellą - Neri zakończyła dyskusję.

- Dobrze - powiedział w końcu widząc, że w żaden sposób jej nie zniechęci. - Ona jest metamorfomagiem, więc nie będzie miała problemu z kamuflażem. Ty też powinnaś się jakoś zamaskować.

- Sev, dam sobie radę - powiedziała z niesamowitą stanowczością. - Lepiej powiedz mi, jakie tam są zabezpieczenia i pułapki, na które musimy uważać. Czy są inni więźniowie? Czy mogą być jacyś czarodzieje, oprócz waszej dwójki?

Severusa zaskoczył jej rzeczowy i chłodny osąd sytuacji. W tej chwili, po raz pierwszy, stwierdził, że ona będzie świetnym aurorem.

- Nie ma nic, na co mogłybyście się z natknąć. Dom jest zabezpieczony standardowo. Tylko Mona jest dość szalona i okrutna, więc będziecie musiały na nią uważać. Lochy są w piwnicy. Bill jest w celi po prawej stronie - udzielał jej informacji suchym, pozbawionym emocji tonem. - Jest jeszcze jeden więzień - zawahał się chwilę. - Kobieta, ale nawet nie próbuj jej ratować! Jak wejdziesz do celi Billa, od razu się deportuj.

Severus Snape - trochę inna historia TOMY II - VIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz