10.

3.1K 183 44
                                    

#ZostawŚlad

- Co namalowałaś?

Chłopiec spojrzał nad ramieniem dziewczynki na rysunek.

- To wilk. Pani pokazywała nam je dzisiaj na slajdach. Podoba ci się?

Chłopiec wydął dolną wargę, udając, że się zastanawia. Dziewczynka lekko posmutniała.

- Oczywiście, że mi się podoba - rozczochrał jej włosy, śmiejąc się. - Jesteś największą artystką, jaką kiedykolwiek poznałem i jestem pewien, że za kilkanaście lat razem będziemy oglądać twoje prace w muzeach.

Przytulił drobną postać, która uśmiechnęła się szeroko.

- Tak myślisz?

- Nie, ja to wiem.

°°°

Otworzyła szeroko oczy, jakby tak naprawdę nie spała od kilku minut. Podparła się na łokciach, rozglądając się po pokoju. Na początku nie wiedziała, gdzie się znajduje, ale po chwili wszystko do niej dotarło.

Leżała na swoim łóżku, w ciemnym pokoju, który nieznacznie rozjaśniały pierwsze promienie słońca, wpadające przez okno. Usiadła, opierając się plecami o ścianę. Jej głowę przeszył ostry ból. Jeknęła cicho, przykładając dłoń do czoła.

Co namalowałaś?

Głos chłopca odbijał się echem w jej czaszce. Starała się przywołać w myślach jego twarz, ale tępy ból nie pozwalał jej się skupić.

Podoba ci się?

To był pierwszy taki sen. Normalny, którego się nie bała.

Victoria była niemal pewna, że zna te głosy, choć wcześniej zaklinała się, że żadnych nie pamięta. Bo nie pamiętała.

Aż do teraz.

Przyłożyła palce do skroni i ucisnęła je, naiwnie wierząc, że to jej pomoże przypomnieć sobie te dzieciaki.

Skup się, skup się, powtarzała w myślach. Tak bardzo chciała zobaczyć ich twarze, ale ich oczy, uśmiechy... Po prostu zniknęły. Mgła przykryła je, nie pozwalając dostać się do obrazów.

Tak myślisz?

Nie, ja to wiem.

Czuła się całkiem bezradna. Ich słowa wciąż dudniły w jej mózgu. Uderzyła pięścią w ścianę, nie bacząc na to, że w najgorszym wypadku, kogoś obudziła. Frustracja zaczęła przeradzać się w gniew. Ból doprowadzał ją do szewskiej pasji, a do tego jej żołądek zaczął wariować.

Podniosła się i podeszła do szafy. Rzuciła na łóżko parę spodni i bluzkę w kolorze khaki. Gdy schyliła się, by podnieść wieszak, jej żołądek zacisnął się w supeł, a ona rzuciła się w stronę zlewu. Zwymiotwała prawie samą wodą, bo jedyne, co wczoraj zjadła to śniadanie. W ostatnich dniach straciła apetyt. Rzadko bywała na kolacjach, a Patelniak niemal siłą wpychał jej chociaż jeden posiłek dziennie. Wykańczała się powoli, nawet nie do końca zdając sobie z tego sprawę.

Opadła na kolana, przytrzymując się umywalki. Oddychała ciężko, czując nieprzyjemny posmak w ustach. W tamtej chwili nie wiedziała, czy chce płakać, czy wyśmiać siebie samą. Zaczynała wariować.

°°°

- I pamiętaj...

-... tylko pół dawki. Pamiętam.

|THE INDESTRUCTIBLE|  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz