#ZostawŚlad
Chłód wiejący z labiryntu sprawił, że zadrżała. Obserwowała majestatyczne i ogromne mury z niedużej odległości, nieświadomie wciąż się do nich zbliżając. Wrota były tak wysokie, że mogłoby się zdawać, iż sięgają samego nieba. Silne pnącza bluszczu oplatały kolosalne ściany, wspinając się, wydawało by się, na sam szczyt.
Słońce dopiero leniwie chyliło się ku zachodowi, lecz Zwiadowcy już dawno wrócili. Nie chcieli ryzykować. Wybiegali wcześniej i wcześniej wracali. Mimo, że każda informacja była na wagę złota, to ludzkie życie miało dużo większą wartość. Nie mogli sobie pozwolić na stratę jednego z nich. Nie teraz.
Podeszła jeszcze bliżej, niczym zahipnotyzowana. Wciąż bała się jego wnętrza, ale ją zachęcało, jakby zapraszało do siebie. Dotknęła muru dłonią, przyjechała po szorstkim, zimnym kamieniu.
- Przyciąga, nie? - usłyszała czyjś głos za plecami. Odskoczyła od ściany jak oparzona, cofając się kilka kroków.
- Jak w transie - wyszeptała. Zmarszczyła brwi, zaczęła się nad czymś zastanawiać.
Thomas uśmiechnął się delikatnie.
- To, co kryje potrafi oczarować. Z estetycznego punktu widzenia jest wspaniały - westchnął. - Z naszego punktu widzenia to pitolony klump.
- Co kryje w środku? - zadała to pytanie bardziej sobie, niż jemu.
- Wewnątrz jest odpowiedź, która pozwoli nam się stąd wydostać. - odrzekł. - Któreś z nas je znajdzie, według planu Stwórców.
- Jak wiele o nim wiemy? - wskazała na mury za sobą, zmieniając temat.
- Wiemy niemal wszystko, ale tak naprawdę okazuje się to niczym. Mamy plany labiryntu - machnął ręką w stronę pokoju map. - Wiemy mniej więcej jak się zmienia, ale to wciąż zbyt mało. Musimy znaleźć więcej.
Thomas był czasem naiwny jak mała owieczka, ale dzięki niemu zyskała jakiś początek.
Pokój map. Tam może znaleźć jakąś wskazówkę. Ale jak się tam dostać? Każdy ze Zwiadowców ma własny klucz.- W jaki sposób się zmienia? Ma określoną sekwencję? - spytała, jakby od niechcenia. Wewnątrz niemal krzyczała z frustracji. Miała ochotę zadać mu milion pytań, ale musiała się powstrzymać. Aż taki naiwny nie był.
- Tak jak mówiłem, wiemy nieco o jego zmianach i ułożeniu, ale na chwilę obecną to wciąż zbyt mało - westchnął. - Ale nie martw się. Stwórcy niech sobie grożą, wygramy z nimi.
Uśmiechnął się, usiłując podnieść ją na duchu. Odwzajemniła uśmiech. Nie powiedział jej dużo, tylko tyle, ile wie przeciętny mieszkaniec Strefy. Mimo to, znacznie jej pomógł. Już wiedziała od czego zacznie.
°°°
Naprawdę nie chciała tego robić. To kłóciło się ze wszystkim co ceniła i uważała za słuszne. Nie miała jednak wyboru. Przez ostatnie dni nie dowiedziała się niczego więcej. W rozmowach z przyjaciółmi kilka razy napomykała o labiryncie, ale nikt nie był chętny do szerszej dyskusji na jego temat.
Spojrzała w lustro, które ukazywało jej słabe odbicie. Pokój rozświetlała jedynie mała lampka nocna.
- Wyglądasz jak przestępca - wyszeptała w stronę lustra. Pokręciła ze zrezygnowaniem głową. - Ale nie robisz nic okropnego, to dla ich dobra.
Chwyciła parę czarnych butów i wyszła z pokoju w samych skarpetkach. Schodząc po schodach w ciężkich buciorach narobiłaby zbyt dużo hałasu.
CZYTASZ
|THE INDESTRUCTIBLE|
FanfictionŚwiat oszalał. Trawi go susza, głód i choroba, która zabija. Choroba, która zdaje się być niezwyciężona. Tylko nieliczni są w stanie wyrwać się z jej szponów, balansować na krawędzi. Są nadzieją, kołem ratunkowym ludzkości, towarem pożądanym w sfera...