Epilog

2.2K 84 21
                                    

Każda historia ma swój początek i koniec.

Ciężko jest zamknąć jeden rozdział, kiedy zostawiasz w nim cząstkę siebie. Ciężko pogodzić się z odejściem, ciężko się pożegnać. Ale najciężej jest żyć i pamiętać o tym, o czym bardzo pragnęłoby się zapomnieć.

Helikopter odbił się od ziemi. Victoria nie chciała się cieszyć tym, że wreszcie uciekli. Nie chciała być szczęśliwa, bo czuła wyrzuty sumienia. Miała zginąć w labiryncie i jedynym co ją od tego uchroniło był Alby. Obiecała, że wrócą do domu. Wszyscy.

Tymczasem wracała tylko część i właściwie nie wiadomo dokąd niosła ich machina.

- Kim jesteście? - Hal zwęził oczy.

- Przyjaciółmi - żołnierz nieco się obruszył na nieufność chłopaka. - Zapewniam, że nie mamy niczego wspólnego z Dreszczem, jeśli o to wam chodzi.

- Gdzie nas zabieracie?

- W bezpieczne miejsce. Z dala od tych, którzy chcieli waszego cierpienia. Już nic wam nie grozi.

Głowę oparła o ramę okna. Paige mówiła prawdę. Ziemia była wielką pustynią, bez źdźbła trawy, bez choćby jednego drzewa, które swoim cieniem ukoiłoby wykończone gorączką ciało. Kiedy biegli do helikoptera piasek uderzał ich w oczy, a ich płuca, przyzwyczajone do chłodu i świeżości, nie chciały przyjąć gorącego i suchego powietrza. Coś zniszczyło świat jaki znała. Do czego mieli wracać? Do gruzowiska, pyłu i zniszczenia?

Różne są końce, nigdy nie wiadomo kiedy przyjdą. Ucieczka niczego nie zakończyła. Wciąż tkwili na swojej drodze.

Dokąd ich zaprowadzi?

---------------------------------------------------------

Ciężkie są końce i trudne pożegnania.

Ale łatwo jest dziękować.

Dziękuję za to, że przebyliście ze mną tę drogę. Trwaliście, cierpliwi i pełni wyrozumiałości, troskliwi i motywujący. Cieszę się, że mogłam pokazać wam ten świat, który stworzyłam, zmodyfikowałam, napisałam na nowo, który bardzo bliski dziełu Dashnera, był także moim małym tworem, dzieckiem mojego "pióra". Nie jest idealny, to prawda, ale jest mój i to daje mi ciepłe uczucie szczęścia.
Dziękuję, że jesteście tutaj, mimo tak dużych przerw. Razem dotrwaliśmy do pewnych punktów podróży.

I nie chciałabym, by skończyła się ona już teraz. Mam pewien plan, który wiąże się z kontynuacją. Pytałam już o to i, jeśli oczywiście nic się nie zmieniło, wiem, że chcielibyście ruszyć ze mną po więcej. Kiedy zaczniemy? Myślę, że dowiecie się niebawem, jeśli nie uprzedzę was wcześniej, to kolejna część spadnie na was jak grom z jasnego nieba.

Nie wiem, jak szybko to nastąpi, jak często będą rozdziały. Liczę jednak, że choćby z czystej ciekawości zajrzycie, gdy dostaniecie powiadomienie. Ja będę tu czekać.

Nie chciałam robić osobnego rozdziału z całą tą barwną przemową, bo nie lubię się tak żegnać. Nie lubię mówić do widzenia. Wolę inaczej.

Do następnego, moi kochani.

|THE INDESTRUCTIBLE|  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz