4. Boże, ty jednak żyjesz

225 31 0
                                    

Max i Jack?!

Jack chodzi ze mną do klasy. Jest pogodny, ale też trochę chamski i pyskaty, ale na ogół jest miły. Ma czarne włosy i niebieskie oczy. Nic do niego nie mam, a z tego co wiem to są z Max'em najlepszymi przyjaciółmi.

Eric popchnął mnie i upadłam na ziemie, a sam uciekł. Po moich policzkach spłynęły mi łzy... Musiał złapać akurat tam, gdzie mam cięcia?! Szybko wytarłam łzy rękawem od bluzy i powoli się opanowałam.

-Nic ci nie jest?- zapytał czarno-włosy.

-N-nie... D-dziękuję- wymamrotałam, jąkając się lekko. Max pomógł mi wstać i oboje na mnie spojrzeli ze współczuciem. Ale wstyd...

-Rose, czy to zdażyło się już wcześniej?-zapytał Max.

Nie odpowiedziałam

-Rose?

-T-tak- znów wymamrotałam pod nosem i więcej łez zaczęło mi spływać po policzkach. Nie potrafię się opanować w takich sytuacjach...

-Bardzo mi przykro... Nic nie wiedzieliśmy... -Pocieszał mnie Jack.

-Dlaczego nic nie mówiłaś?- zapytał Max.

-Nawet ze mną nie rozmawiacie i tak po prostu miałam bym się wam wyżalić ze swoich problemów?- zapytałam sarkastycznie, wycierając łzy i ciężko oddychając.

-Racja...- podrapał się po karku Jack.

-Ten idiota jutro ma w pysk!-Wykrzyczał Max..

-Co za frajer, dziewczyny bije?!-wykrzyczał, oburzony Jack.

-Ej, proszę... uspokójcię się...

- Ty się już o nic nie martw. Jest skończony w tej szkole i nic Ci więcej nie zrobi. Pomożemy ci. - uśmiechnął się do mnie Max.

-Naprawdę?

-Tak, nie masz się czego obawiać.- położył rękę na moim ramieniu Jack i ciepło się uśmiechnął.

-Dziękuję.- Skinęłam głowa i chciałam odejść w kierunku mojego domu.

Zanim odeszłam Max zapytał czy mnie odprowadzić, ale odmówiłam. I tak dużo dla mnie zrobili... Pomachałam im i zaczęłam się kierować w strone domu, rozmyślając czy koszmar z tym psycholem kiedykolwiek się skończy...

***

Od razu jak weszłam do mojego szaro-białego pokoju z ogromnym łóżkiem, rzuciłam się na nie, wyjęłam telefon z plecaka i odczytałam wszystkie nie odebrane wiadomości, które były od Xavier'a..?

Od Xaviii 🔞😂
Czeee, cu robisz?

Od Xaviii🔞😂
Rooooseee

Od Xaviii🔞😂
Ejjjj, co jest? 😮

Od Xaviii🔞😂
Coś się stało? Czemu nie odpisujesz?😰

Od Xaviii🔞😂
Żyyyjesz??

Od Xavii🔞😂
Odbierz, no!

Po czym weszłam w nieodebrane połączenia.

~ 10 nieodebranych od Xaviii🔞😂

-Muszę do niego oddzwonić!- powiedziałam sama do siebie, odrazu do niego oddzwaniając.

1 sygnał...

2 sygnał...

3 sygnał...

-Boże, ty jednak żyjesz!!!-krzyknął do słuchawki, przez co przytkało mi uszy.

-Przepraszam, że nie odbierałam i nie odpisywałam..- powiedziałam, lekko przygnębiona.

-Co jest?

-Nic. Wszystko w porządku.

-Napewno?

-Yhyym.

-Kłamiesz.

-Aahh, co ty k*rwa wróżka jesteś?!

-Nu.

-Mhm, już.

-Nu, a teraz mów co się stało, bo się martwię.

Opowiedziałam mu co odwalił ten dupek Eric, na co się wkurzył i napisał do Max'a i Jack'a, że jutro chce z nimi wpierdzielić temu frajerowi. To takie miłe i słodkie z ich strony, ale troche się obawiam... Mam takie złe przeczucia... Oczywiście próbowałam im wmówić, żeby dali sobie spokój, ale oni są uparci jak jakieś osły!

***

Następnego dnia, wyszłam troche wcześniej do szkoły i szłam dłuższą drogą. Chciałam w spokoju przemyśleć ostatnie wydarzenia. Może ta szkoła nie jest taka zła? Max, Jack i Xavier zachowali się fantastycznie, a z Emmą powoli nawiązuje coraz lepszy kontak. Może z czasem się zaprzyjaźnimy? Fajnje by było. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.

510 słów🔥❤️

Zostaw ⭐️ i 💬

Mam nadzieję, że rozdział się
spodobał💥👀

〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz