Wstawiam wcześniej, niż planowałam, gdyż, iż, ponieważ co niektórzy bardzo wyczekiwali tego rozdziału🔥👀Nie zrobiłam, jednak tego od razu. Chciałam, by wiedzieli, dlaczego to zrobiłam. Chociaż pewnie gówno to obchodzi tych, co mnie zniszczyli i nadal niszczą. Tak, więc napisałam krótkie wiadomości.
Do Xaviii🔞😂
Myślałam, że jesteś inny wiesz? O Max'ie i Jack'u też. Nie mam pojęcia co wam zrobiłam, ale wiem, że mam już tego wszystkiego dość, możecie być z siebie zadowoleni🙂Do Maxx😇😆
To co zrobiliście jest odrażające! Ojejku dowiedziałam się i co z zakładu nici? Tak mi przykro😒 Mam już was dosyć i mam nadzieję, że się więcej nie zobaczymy🙂Do Jack'uś😆😜
Nienawidzę was! Ciebie, Max i Xavier'a! Idioci! Myślałam, że jesteście inni, i że naprawdę się przyjaźnimy! Ale byłam naiwna! Zdychajcie w piekle!Po czym napisałam do Emmy.
Do Emmuś😘🤞
Emma, jeżeli chciaż ty nie przyjaźniłaś się ze mną dla beki, to dziękuję ci😔 Byłaś najlepszą przyjaciółką jaką miałam. I przpraszam... Pamiętaj, że kocham cię jak siostrę...Po wysłaniu tych czterech wiadomości z mojego zbitego, lecz ciągle działającego telefonu, chwyciłam do ręki żyletkę i patrzyłam się pusto w ścianę. Byłam sama w domu, więc mogłam sobie płakać, jak chciałam i ile chciałam. Miałam czas. W spokoju siedziałam i rysowałam po moich nadgarstkach ostrą żyletką. Przerwałam dopiero po usłyszeniu brzęczenia mojego telefonu. Postanowiłam odczytać.
Od Emmuś😘🤞
Co? Jak to dla beki? Nie rozumiem... I za co mnie przepraszasz? Z resztą nie ważne, będę za 2 minuty!Do Emmuś😘🤞
To nie ma sensu. Dziękuje za wszystko...Od Emmuś😘🤞
Co ty chrzanisz?! Masz nie robić nic głupiego! Zaraz u Ciebie będę!-Przepraszam...-szepnęłam i zrobiłam dwa głębokie cięcia i mocniej się popłakałam, a żyletka wypadła mi z ręki na podłogę. Powoli się wykrwawiałam... Tak jak chciałam...
***
Po chwili, gdy już miałam ledwo otwarte oczy, ktoś wbiegł do pomieszczenia. Usłyszałam krzyki, a później płacz tej osoby. Olśniło mnie po chwili, że to Emma, a później nastała ciemność.
*Magic Time*
Otworzyłam powoli oczy. Piękne białe pomieszczenie, co w niedalekiej przeszłości. Jak miło. Usiadłam i spojrzałam na swoje nadgarstki.
Są zabandażowane.
Dotarło do mnie co chciałam zrobić, a po chwili, dlaczego... Znów zrobiło mi się strasznie przykro, ale tym razem nie rozpłakałam się. Nie przy ludziach.
*A few moments later*
Do pomieszczenia wchodzi moja mama.
(Kobieta po trzydziestce. Brunetka, o jasnych, brązowych oczach.)
-Kochanie...- powiedziała, podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła.
-H-hej mamo...- jąknęłam się.
-S-skarbie...- była blisko płaczu- A-ale dlaczego..?-wymamrotałam, a jej oczy się zaszkliły. Nie chciałam jej doprowadzić do takiego stanu...
Nie odpowiedziałam
-Wszyscy się o ciebie martwiliśmy.
-Czyli ty i tata?
-Tak i... jeszcze twoi przyjaciele.
CZYTASZ
〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨
Teen FictionMyśli samobójcze... Kreski na nadgarstkach... Codzienność... Tracę nadzieje, na zmianę, czy kiedykolwiek los się odmieni....? Dowiesz się, jeżeli przeczytasz!💕 Książka została napisana w 2018 i jest moją pierwszą, więc proszę o zrozumienie :)