*Po szkole*
Nick cały dzień chodził przygnębiony i mnie olewał, uhh. Czuje się podle... W tym momencie chodzę bez celu po parku i słucham muzyki. Nagle ktoś zakrył moje usta ściereczką i odpłynęłam.
*jakiś czas później*
Otwieram powoli z trudem powieki. Chce poruszyć ręką jednak coś mi to uniemożliwia. Spojrzałam w tamtą stronę i do lina, która zniewala moją rękę, która jest przywiązana nią do rury. Na ustach mam naklejoną taśmę. Jestem w ciemnym pomieszczeniu bez okien i drzwi. Nikogo tu nie ma. Po chwili ujrzałam światło, która wpadło przez otworzenie drzwi, które jednak się tu znajdują. Weszli tu dwaj mężczyźni, a jeden popchnął drugiego. Następnie popychający chwycił tego drugiego za koszulkę i przyprowadził do mnie. Przywiązał go obok i również zakleił mu usta. Spojrzał na mnie i nasze spojrzenia się spotkały. To Max...
*Godzinę później*
Siedzimy tu już nie wiadomo ile. Strasznie się boje... Po chwili drzwi się otworzyły. Wszedł tu ten sam mężczyzna, który przyprowadził tu Max'a i podszedł do nas. Brutalnie odwiązała mnie od rurki, a następnie zniewolił z tylu ręce, a następnie wyprowadził. Zakrył oczy chustą i posadził na jakimś krześle. Prawdopodobnie drewnianym, po czym przywiązał mnie.
*Pół godziny później*
Po upływie parudziesięciu minut, ktoś podszedł i zdjął chustę z moich oczu, a następnie jednym szybkim ruchem odkleił taśmę z moich ust. Zabolało, a łzy spłynęły po moich policzkach.
-Czego się marzesz.- warknął wysoki blondyn z blizną na lewym policzku.- Pizda.- prychnął i uderzył mnie w policzek.
Moment później wprowadzili tu także Max'a i wykonali te same czynności. Czyli zdjęli mu chustę i odkleili taśmę.
-Czego wy kurwa od niej chcecie. Wypuśćcie ją.- warknął.
-Nie wiesz za dużo o życiu. Ale jesteś nam potrzebny, więc dołącz do nas, albo ona pożałuje.
-Ona nic nie zrobiła. Dajcie jej do chuja spokój.
-Czyli nie przyłączasz się? Oj, jak przykro.- zaśmiał się.- Roki. Wiesz co robić.- uśmiechnął się.
Podszedł do mnie i przewrócił. Następnie odwiązała i szarpnął za włosy, abym wstała.
-Teraz poczujesz co to ból.- szepnął mi do ucha, a mnie przeszły czarki.
Następnie podprowadził mnie do rurki umiejscowionej jakieś półtora metra nad ziemią. Przywiązał do niej moje ręce i chwycił bicz...
-Nie proszę...- szepnęłam.
-Słyszysz ona prosi.- uśmiechnął się chamsko do Max'a, a następnie spojrzał poważnie na mężczyznę koło mnie. Ten się zamachnął i przywalił mi mocno w brzuch.
-AŁA!- wrzasnęłam, a łzy spłynęły nie wiadomo kiedy.
-Rose!- krzyknął Max i zaczął się szarpać.
CZYTASZ
〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨
Dla nastolatkówMyśli samobójcze... Kreski na nadgarstkach... Codzienność... Tracę nadzieje, na zmianę, czy kiedykolwiek los się odmieni....? Dowiesz się, jeżeli przeczytasz!💕 Książka została napisana w 2018 i jest moją pierwszą, więc proszę o zrozumienie :)