Epilog #2

84 8 9
                                    


*wieczorem*

Idę do tej fabryki...

Przed wejściem, na metalowych drzwiach zauważyłam czerwoną strzałkę, narysowaną z czerwonej farby. Pokazuje krzak po prawej, umieszczony w kącie.

Podeszłam tam i zauważyłam właz. Otworzyłam go i powoli zeszłam na dół, gdzie usłyszałam niepokojące dźwięki i krzyki.

Strasznie się bałam...

Szłam w stronę odgłosów, kiedy ktoś złapał mnie od tylu i zakrył usta. Moje serce na chwile stanęło w miejscu...

-Co ty tu robisz?!- zapytał szeptem.

-Max..?

-Nie kurwa święty Mikołaj. Co ty tu robisz?!

-Napisali w liście, że cię zabiją... Wysłali mi twoje zdjęcie i byłeś związany!- pociągnęłam nosem.

-Spadamy stąd.

-Dlaczego?- zapytałam. Mam złe przeczucia...

-Szybko! - powiedział już głośniej i pociągnął mnie za rękę. Usłyszałam strzał... zamarłam.

-Co się dzieje?!- powiedziałam, a łzy spłynęły po moich policzkach.

-Później ci powiem! Szybko, tu!- krzyknął i wciągnął nas do jakiegoś schowka. Spojrzałam przez szparę i przebiegli jacyś mężczyźni. Następnie Max mnie szarpnął i wyszliśmy. - Jak dobrze pójdzie to wyjdziemy stąd bez szwanku.

-Ale co ma...

-Uważaj!- krzyknął i schował nas za ścianę, szybkim pociągnięciem, a tuż przy mojej głowie kula wbiła się w ścianę.

-Czego oni chcą?!

-Zabić nas, ale mam pewien plan.

-Oświeć mnie.

-Schowasz się tu, a ja zrobię za przynętę, kiedy już dojedziemy ty uciekniesz. Nie ma innego wyjścia.- spuścił głowe.

-Co? Nie! Zwariowałeś?!

-Nie zginiesz z mojej winy... Nikt nie winny nie zginie.- westchnął. Wiedziałam, że ma dobre serce...

-Max, nie...

-I już!- krzyknął i wybiegł, a mi łzy zaczęły lecieć ciurkiem. Złapali go jacyś mężczyźni i zapakowali do samochodu...

*rok później*

Rocznica śmierci... Udaje się właśnie na cmentarz na jego grób. Uratował mnie...

〰️Best Friends〰️ || KOREKTA✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz