Historia o Slepnirze

319 42 35
                                    

Loki: Naprawdę musisz o tym pisać? Przecież to strasznie nudna historia!

Ja: Nudna?! Ty chyba robisz sobie ze mnie jaja! Uwielbiam ją!

Loki: *przewraca oczami* Masz jakiąś dziwną manie rzeczy dziwnych

Ja: Mówisz tak, bo wstydzisz się tego co się tam stało

Loki: A dziwisz mi się?

Ja: Aha! Czyli się przyznajesz!

Loki:-,-

Ja: Ekhem...Witajcie moi drodzy. Przepraszam za tą nudną wymianę zdań, ale Loki był gotów błagać, żebym nic wam nie mówiła
*przewraca oczami*

Loki: WCALE NIE BŁAGAŁEM!

Ja: WŁAŚNIE ŻE TAK

Loki: Nie masz dowodów

Ja: Zostawiłeś mi w pokoju kwiaty z bilecikiem: Błagam nie rób mi tego, bo jak nie...
Nawiasem mówiąc, nie lubię gróźb

Loki: To nie była groźba...
Błagam nie rób mi tego! Przecież nic ci nie zrobiłem!

Ja: Przykro mi Loki, ale...No dobra, nie jest mi przykro. Zacznijmy. Kiedy Odyn zapadał w długi sen...

Loki: Idę się powiesić

Ja: * ponownie przewraca oczami i chwyta wychodzącego bożka za szatę* Nie dramatyzuj. To urocza historia

Loki: Chyba żenująca. Nikt z czytających nie ma na tyle pokręconego umysłu, żeby nazwać ją uroczą

Ja: Uznam to za komplement

Loki: Nienawidzę cię-,-

Ja: *zaczyna się zastanawiać, czy kiedykolwiek przestanie przewracać oczami*
Bo jako jedyna potrafię cię zgasić?
*wzdycha*
No odłuż ten sznur, a obiecuje, że nazwę cię w opowiadaniu "Wspaniałym Lokim"

Loki: *wacha się*
Kłamiesz. Nigdy mnie tak nie nazwałaś

Ja: Może i nie, ale posłuchaj tej historii tak jak ja ją widzę, a nie jak widzi ją Thor. Może zmienisz zdanie

Loki: Thor nabijał się ze mnie przez miesiąc * mamrocze*

Ja: A ty za karę zaczarowałeś go tak, że przez miesiąc nie mógł zjeść nic mięsnego i teraz nikt w Asgardzie nie śmie wspomnieć o tamtym dniu

Loki: Właśnie! Czemu po prostu cię nie zaczaruję?

Ja: Bo chroni mnie kontrakt

Loki: *naburmusza się*
Głupi kontrakt

Ja: A więc...Kiedy Odyn zapadał w długi sen Asgard słabł pozbawiony swojego najpotężniejszego obrońcy

Loki: Nie powiedziałbym, że najpotężniejszego...

Ja: Mam ci przypomnieć jak pokonał Surtura?

Loki: Ale mi wyczyn! Gdyby był mądrzejszy...

Ja: Wracając do historii! Gdy Odyn zasypiał Asgard był osłabiony, a jego mieszkańcy obawiali się napaści. Pewnego razu do królestwa przybył starzec z koniem, który obiecał, że zbuduje im najpotężniejsze mury, jeśli dadzą mu za żonę najpiękniejszą z bogiń. Freje

Loki: Ta...pamiętam. Dziewczyna była niesamowicie wściekła i nie wiele brakowało, żeby zaczęła rzucać krzesłami. Żałujcie, że tego nie widzieliście

Ja: W każdym razie, nasz Loki wpadł na pomysł, żeby dać przybyszowi niemożliwie krótki czas na wzniesienie muru i jeśli nie zdąży, odejdzie z niczym

Loki: O wracamy do mnie!
*zaciera ręce*
Może wyjaśnię czytelnikom jak to działa. Jestem niesamowicie sprytny, więc jeśli nie stoję pod ścianą, nie daje niczego w zamian

Ja: *marszczy brwi*
To ciut nieuczciwe

Loki: Myślisz, że bez powodu nazywają mnie bogiem nieuczciwości?

Ja: Nieuczciwości, psot, kłamstw, oszustw...

Loki: Już chyba wolę jak opowiadasz

Ja: Dobrze, skoro tak wolisz...Starzec przystał na warunki i wziął się do pracy. Codziennie przywoził z gór materiały, a pomagał mu w tym koń. Szło mu tak szybko, że Asowie zaczęli się martwić, że zdąży i będą musieli oddać Freje

Loki: Zapewniłem, że nie zdąży, bo i w to nie wierzyłem. Księżniczka pragnęła mnie zabić, gdy później na dzień przed terminem, mur był prawie skończony. Byłem pewien, że mężczyzna oszukuje. Zawsze wyczuje bratnią duszę!

Ja: Właśnie! I wtedy wpadłeś na szalony pomysł
%/=#"%#=%#@#=&^^*%$$%^$#@^^$$#%^^^$#%^^

Loki: Ha! Zwycięstwo! Już nic nie powiesz 😈

Ja: Loki! Ty paskudny...

Loki: Co? Jak cofnęłaś czar?!

Ja: Magiczny kontrakt. Daj mi skończyć!!!

Loki: Ale kiedy mi wstyd!

Ja: Poczekaj

Loki: *wzdycha zrezygnowany*
No dobra

Ja: Więc(po raz setny)...Żeby powstrzymać starca Loki zmienił się w klacz i uwiódł konia przybysza, opóźniając tym samym skończenie muru. Facet musiał bowiem iść w góry na piechotę i do tego samemu ciągnąć wóz, więc nie miał szans skończyć pracy na czas

Loki: Okazał się też olbrzymem, czyli tak jak mówiłem oszustem. Thor zabił go Mionirem.

Ja: Ałć! *krzywi się*
Ty za to zniknąłeś na 9 miesięcy i gdy wróciłeś, szedł za tobą uroczy ośmionogi źrebak, który traktował cię jak mamusię *szczerzy się*

Loki: *wysyła mi mordercze spojrzenie*
Nie mogłaś darować sobie ostatniego zdania?

Ja: Nie!

Loki: Eh...

Ja: To jeszcze nie koniec!

Loki: Co? A co tu więcej mówić? Ofiarowałem malucha Odynowi i zakazałem Asom wspominać o tym co się wydarzyło. Tyle

Ja: Wcale nie. Otóż wspaniały Loki zapomniał dodać, że ocalił w ten sposób Asgard przed okropnym olbrzymem oszustem i dał mu w prezencie najwspanialszego wierzchowca jakiego widział świat!

Loki: Yhm *zastanawia się*
Dobra to jednak nie brzmi tak źle

Ja: NIE MÓWIŁAM?

Loki: *przewraca oczami *
Niech oni ocenią, a teraz przepraszam, ale muszę iść

Ja: Dokąd?

Loki: Oznaczyć w kalendarzu dzień, w którym nazwałaś mnie wspaniałym!

A więc tak.
Moja wiedza na ten temat pochodzi z tej oto książeczki👇

Którą z resztą serdecznie polecam, bo bez pamięci się w niej zakochałam❤
Loki: Potwierdzam. Gada o tym jak najęta🙄
Ja: Oj zamknij się!
Wracając do tematu, chciałabym znać wasze zdanie i poznać odpowiedź, czy tylko dla mnie ta historia jest prze urocza? Czekam na komentarze i do następnego!😘
Loki: Pa 😎

Trudna ta przyjaźń z jelonkiem...[POPRAWIANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz