─Mamo, ale ja nie chcę wyjeżdżać! Tu mam znajomych, naszą rodzinę, szkołę... Wszystko! ─ krzyczałaś, gdy twoja rodzicielka tylko wpatrywała się w ciebie swoimi pustymi oczami bez emocji.
Cała wasza kłótnia zaczęła się wtedy, gdy ogłosiła Ci, że wyprowadzacie się do Ameryki, bo znalazła z ojcem tam lepszą pracę niż tutaj. Nie chciałaś się wyprowadzać na inny kontynent, zostawiając wszystko co masz, przyjaciół i rodzinę... I ojczyznę!
Nie umiałaś za bardzo rozmawiać po angielsku, dlatego bałaś się także, jakby powiodło ci się w szkole i z rówieśnikami. W końcu to właśnie oni potrafią być nawredniejsi, jeśli chodzi o dzieci z innych krai.
─Bez dyskusji, [T/I]. Pakuj się, jutro ostatni dzień w twojej starej szkole i bez słowa sprzeciwu młoda damo. ─ powiedziała twoja mama łagodnym tonem, ale ty tupnęłaś mocno nogą i udałaś się naburmuszona i wkurzona w stronę swojego pokoju. Nie chciałaś się pakować, ale wiedziałaś, że musiałaś ─ inaczej rodzice spakowali by cię, nie biorąc twoich najpotrzebniejszych rzeczy.
Wzięłaś więc swoje dwie walizki i jedną małą zabrałaś rodzicom. Gdy zaczęłaś się pakować, dopiero zauważyłaś ile niepotrzebnych rzeczy leżało dotychczas w pokoju.
Wyrzuciłaś kilka rzeczy do śmietnika, ale większość upchałaś do walizek. Wszystkie swoje buty (a nie było ich za wiele) wzięłaś w torby, a resztę rzeczy schowałaś do jakiś toreb, plecaków i wszystkiego co miałaś pod ręką.
▷▶▷
W końcu dotarliście do Ameryki. Rozejrzałaś się po niestety już twoim mieście ─ musiałaś jednak przyznać, że było bardzo ładne. Był już jesienny wieczór, a co za tym idzie ─ było ciemno. Drogę oświetlały wam jednak zapalone światła w blokach, samochody jadące po uliczy czy uliczne lampy.
Twoi rodzice uznali, że ruch wam dobrze zrobi, więc szliście uliczkami, skręcając czasem, aż dotarliście do małej ulicy, ogrodzonej drzewami i pojedynczymi krzakami.
☽☼☾
Dom wydawał się bardzo piękny i duży. Czy rzeczywiście tak było? Owszem. Twój pokój nawet był dużo większy od poprzedniego. Rozejrzałaś się i zaczęłaś rozpakowywać.
Nie zajęło Ci do dużo czasu, więc poszłaś rozejrzeć się trochę po domu. Obok twojego pokoju na piętrze, stał pokój twoich rodziców, a po drugiej stronie twojego pokoju ─ dość duża łazienka.
Na dole zaś była duża kuchnia, połączona z jadalnią, a zaraz obok bezdzwiowe przejście do salonu. Za salonem była kolejna łazienka, a obok pokój z komputerem i biblioteka ─ iż twoi rodzice uwielbiali czytać.Po obejrzeniu domu, bez mycia się poszłaś się przebrać i ze zmęczenia padłaś na nowe łóżko, od razu oddając się w objęcia Morfeusza, który objął cię dosyć mocnym snem.
▷▶▷
Przyszła pora na twój pierwszy dzień w nowej szkole. Bałaś się jak cholera szczerze mówiąc. Jak inni cię zaakceptują? Czy w ogóle cię zaakceptują?
Żółty autobus zawiódł Cię do dosyć dużej szkoły. W autobusie każdy na ciebie patrzył, ale nie miałaś ochoty z nikim rozmawiać (Pewnie dlatego, że nie wiedziałaś jak).
Gdy wyszłaś ze środku transportu, skierowałaś się od razu do szkoły. Mniej więcej wiedziałaś co gdzie jest, z powodu, iż dzień wcześniej zostałaś oprowadzona po szkole.
Przebrałaś się z kurtki i butów w kapcie i ruszyłaś w stronę swojej sali lekcyjnej. Usiadłaś na ławce niedaleko, bo bałaś się podejść do miejsca gdzie stało trzech twoich rówieśników ─ prawdopodobnie swoich nowych „kolegów" z klasy.
Jednak twoje samotne szczęście nie trwało zbyt długo, z powodu, iż dziewczyna, która stała pod salą podeszła do ciebie, szeroko się uśmiechając. Podała Ci rękę i powiedziała w twoim ojczystym języku:─Jestem Kino Aki. Miło Cię poznać! Słyszałam, że jesteś nową uczennicą z Japonii! ─ powiedziała szybko, cały czas się uśmiechając.
Nie wiedziałaś co powiedzieć. Byłaś zdziwiona, że prawdopodobnie zyskałaś koleżankę po pięciu minutach bycia tutaj.
─M-miło mi... ─ wydukałaś, podnosząc lekko kąciki swoich ust. Patrzyłaś się na niższą od ciebie dziewczynę z wypisanym zdziwieniem na twarzy.
▷▶▷
Od czasu, gdy zaprzyjaźniłaś się z Aki, Ichnose i Asuką, stałaś się bardziej otwarta na ludzi. Lubiłaś przebywać ze swoimi przyjaciółmi, a najbardziej z wysokim, szarowłosym Domonem. On zawsze cię pocieszał i rozbawiał oraz mogłaś mu się zwierzyć ze wszystkiego.
To nie tak, że nie ufałaś Aki i Ichnose, ale Domon jakby bardziej cię rozumiał, niż ta dwójka.☽☼☾
Nadszedł dzień Balu Bożonarodzeniowego. Nikt z chłopców, nie zaprosił Cię na niego. W sumie, to dobrze dla ciebie, bo nie najlepiej się z resztą dogadywałaś. W sumie ze względu na twój jeszcze nie dobry angielski i Japoński akcent.
Nastała godzina siedemnasta. Weszłaś do szkoły w swojej nowet [kolor] sukni, nie dość wysokich szpilkach i rozpuszczonych włosach.
Kiedy weszłaś do sali, gdzie odbywał się bal, nie mogłaś nikogo poznać. Wszyscy byli w sukniach lub garniturach i stali ze swoimi "parami".
Podeszłaś do stolika z napojami i nalałaś sobie kompotu. Po wypiciu, ktoś złapał cię za rękę i odwrócił w swoją stronę.─Wybacz, że cię nie zaprosiłem wcześniej, ale nie wiedziałem jak się do tego zabrać... ─ mówił szybko szarowłosy chłopak, znany jako twój przyjaciel ─ [T/I] [T/N] zechcesz spędzić ze mną ten Bożonarodzeniowy Bal?
![](https://img.wattpad.com/cover/166435211-288-k474835.jpg)
CZYTASZ
inazuma eleven ; one shots / reader <closed>
Fanficone shots z inazumy eleven / ships but mostly [x readers] nie przyjmowałam/pisalam z czesci aries, bo tego nie ogladalam. jeden napisany po angielsku. nie przyjmuje juz zamowien bo stracilam zainteresowanie i praktycznie nie pamietam nic, ale ksiaz...