Patrzył, jak jego prawie białe włosy powiewały na wiatrze. Błysk w jego czarnych oczach był podniecający i seksowny. Zaczerwienił się od razu, przygryzając wargi. Nie mógł się napatrzeć na starszego kolegę z drużyny. Przeprosił się w głowie za myśli, jakie przebiegały mu po głowie. Westchnął głośno i pobiegł dalej po boisku, żeby nie stać większość treningu w jedynym miejscu.
─Gouenji─kun! Podaj do mnie! ─ krzyknął, a na jego twarzy pojawiły się kolejne wypieki. Odebrał piłkę od chłopaka, który tak na niego działał, ale gdy próbował trafić do bramki, zapatrzył się i upadł.
Przeklął w myślach i się podniósł, jękając z bólu. Nikt do niego nie podbiegł, iż takie wypadki zdarzają się często, więc biegł znów gonić piłkę.
W końcu trening się skończył, a młody chłopak opadł z sił na sztuczną trawę. Wziął do ręki butelkę z wodą i za jednym łykiem wypił całą.
Zauważył, że od rana nie czuł nie najlepiej. Bolała go głowa i w sumie wszystko. Wstał i bez przebierania się w normalny strój, przeprosił wszystkich, że nie zostanie dłużej i chwiejąc się poszedł do domu. Białowłosy patrzył na niego i zmarszczył brwi ze zmartwienia. Wstał, przebrał się i pobiegł za młodszym przyjacielem.
─Tora─kun, poczekaj na mnie ─ powiedział, gdy podbiegł do niego. Młodszy stanął, spoglądając na wyższego.
─Tak?
─Wszystko dobrze? Nie wyglądasz najlepiej. ─ zmartwił się Gouenji, przykładając rękę do czoła Toramaru ─ Gorące... Możesz mieć goraczkę... Lepiej zabiorę Cię do taty, żeby Cię zbadał. ─ oświadczył białowłosy, opuszczając kąciki ust.
─Nie trzeba, Gouenji─kun... ─ westchnął Utsunomiya, przymrużając oczy. Zrobiło mu się słabiej i osunął się na nogach.
Starszy złapał go w ramionach, marszcząc brwi. Obejmując go ramieniem, zaprowadził do szpitala, w którym pracował jego tato. Gdy tam doszli i weszli do budynku skierowali się do gabinetu Pana Gouenji.
Shuuya posadził Utsunomiye na małej kanapie, kładąc mu poduszkę na kolanach i podszedł do rodziciela, tłumacząc mu wszystko. Gdy stan Toramaru został wyjaśniony, pan Gouenji przystąpił do rutynowych badać, po czym orzekł, że to zwykła gorączka, ale lepiej, aby Utsunomiya dużo odpoczywał i pił wody, po czym zaproponował mu dwudniowy nocleg u nich, gdyż za dzień miały rozpocząć się wakacje.
Gdy młodszy kolega syna Pana Gouenjiego zgodził się, on wybrał numer do jego rodzicielki i wyjaśnił zaistniałą sytuację. Młoda kobieta zgodziła się od razu, mając nadzieję, że w rękach zaufanego lekarza, jej synek wyzdrowieje.
Pod wieczór, gdy wszyscy siedzieli już w mieszkaniu państwa Gouenjich, Toramaru leżał w podobno ciepłej pościeli Shuuyi, a z jego oczu leciały łzy, spowodowane gorączką.
Shuuya─kun siedział na taborecie obok niego, poprawiając mu wilgotną ściereczkę na głowie. Co chwilę pytał się, czy czegoś mu nie trzeba, czy dobrze się czuje, czy mu nie za zimno lub za gorąco.
W końcu jednak młody Toramaru złapał ciepłą rękę białowłosego. Na jego twarzy pojawiły się mocne, różowe wypieki. Gouenji chciał już zapytać, czy źle się poczuł, gdy zauważył, że to nie od choroby.
─Chcesz mi coś powiedzieć, Toramaru? ─ zapytał starszy chłopak, patrząc w piękne oczy, których wyglądu nie dostrzegał.
Utsunomiya zawachał się. Mówić mu? Powinien. Ale zbyt się bał, żeby cokolwiek wydukać z siebie. Westchnął głośno i ściskając mocniej jego rękę wydukał słowa, które prawie stanęły mu w gardle:
─Gouenji─kun... Podobasz mi się... Twoje prawie czarne oczy... Białe jak śnieg włosy... Twoja powaga, a jednocześnie troska o wszystkich...
Shuuya zamarł. Nie chciał niszczyć uczuć młodszego, ale wiedział, że nie mógł kłamać. Nie chciał mu robić nadzieji na to, że kiedykolwiek będą razem.
─Nie mogę odwzajemnić twoich uczuć, Utsunomiya─san... ─ powiedział prawie─czarnooki, patrząc ze wstydem na młodszego. Wstydził się tego, że pierwszy raz ktoś się w nim zakochał, a on nie może tego odwzajemnić.
─Oh... ─ westchnął granatowowłosy ciężko ─ Rozumiem ─ mówiąc to, uśmiechnął się blado w jego stronę.
CZYTASZ
inazuma eleven ; one shots / reader <closed>
Fanfictionone shots z inazumy eleven / ships but mostly [x readers] nie przyjmowałam/pisalam z czesci aries, bo tego nie ogladalam. jeden napisany po angielsku. nie przyjmuje juz zamowien bo stracilam zainteresowanie i praktycznie nie pamietam nic, ale ksiaz...