W końcu nadeszły ferie świąteczne. Nareszcie mogłam jechać na wymarzone kolonie! Miałam nadzieję na dużą ilość rozrywki, bo nie lubię się nudzić.
Po spakowaniu się i ogarnięciu wszystkiego na wyjazd, wsiadam w auto ojca, który miał zawieść mnie na miejsce zbiórki. Gdy tam dotarliśmy, rozejrzałam się i poprawiłam swoje [kolor] włosy. Wyszłam z samochodu z rodzicielem, który niósł moje walizki. Patrzyłam na osoby, które już były przy autobusie. Nie było ich zbyt wiele, ale też zbyt mało. Pożegnałam się z ojcem i ruszyłam z walizką do autobusu. Położyłam moją do miejsca do tego przeznaczonego, na walizkę kogoś innego i z torbą na ramieniu odeszłam trochę od pojazdu. Po chwili zauważyłam fioletowowłosego chłopaka, idącego w stronę zbiórki. Był sam, ciągnął ze sobą sporą walizkę, a na plecach miał plecak. Widziałam, że nie czuł się pewnie, cały czas się rozglądał. Lubiłam poznawać nowych ludzi i rozbić z nich przyjaciół, więc podeszłam do niego, mając nadzieję, że pomogę mu się oswoić i może nawet zostaniemy przyjaciółmi.
On niestety tylko na mnie spojrzał pustymi oczami i ominął dużym łukiem, sam pakując walizkę do autobusu. Zmarszczyłam brwi, prychając. No przepraszam, ale mnie się nie ignoruje, zwłaszcza jak chcę zaoferować pomoc!
─Ej! Mnie się nie ignoruje, gnojku! ─ krzycząc to, podbiegłam do niższego ode mnie chłopaka i spojrzałam na niego z góry.
On tylko podniósł głowę, spojrzał na mnie turkusowymi oczami i zmarszył swoje brwi. ─ Jestem starszy. ─ rzekł ozięble, mimo, że wydawać by się mogło, że jest kruchym chłopcem.
Już podniosłam rękę, żeby mu przywalić, kiedy on za nią złapał i ją wykręcił. Jęknęłam z bólu, zaciskając jedno oko. Po chwili mnie puścił, szepcząc coś pod nosem, ale szybko od niego odeszłam nabuzowana.
❆▶▷▶❆
Weszłam do autobusu jako ostatnia, mimo, że pchałam się na początku. Ktoś nakablował do nauczyciela, że chciałam uderzyć gnoja, więc musiałam wejść ostatnia. Rozejrzałam się i jedyne wolne miejsca były przy nauczycielach i przy fioletowowłosym. Warknęłam i podeszłam do niższego chłopaka, siadając obok.
─Byłeś kiedyś w Hokkaido? ─ zapytałam niechętnie, próbując złagodzić atmosferę.
─Urodziłem się tam. Hokkaido to moje rodzinne miasto.
Zdziwiłam się na jego słowa i chociaż byłam na niego zła, zaciekawiło mnie to. Może nawet nauczył by mnie jeździć na snowboardzie, bo to aktualnie jest moje największe marzenie.
─Jeździsz na─
─Snowboardzie? Tak, dużo osób prosi, żebym ich nauczył i tak ─ ciebie też mogę.
Oniemiałam. Znaliśmy się nie długo, nasze relacje nie były zbyt przyjazne, a on jest spokojny i do tego miły. Co za gość, musi mnie tego nauczyć.
─Jeśli chcesz... ─ zaczęłam cicho.
─Jeśli ty chcesz.
Westchnęłam ─ Chcę. ─ powiedziałam i zamknęłam oczy.
❆▶▷▶❆
Gdy się obudziłam, byliśmy już na miejscu. Rozejrzałam się i szybko wysiadam razem z innymi. Było bardzo duże zamieszanie, więc postawiłam wepchać się w środek tłumu i podejść do nauczyciela.
Kiedy dostałam klucz do pokoju, który na szczęście dzieliłam sama, ruszyłam w stronę drzwi, gdy ktoś mnie zaczepił.
─Który masz numer pokoju? ─ zapytał chłopak, a gdy się odwróciłam ujrzałam turkusowe, spore oczy.
─To ważne? ─ westchnęłam, przewracając oczami. Gdy spowrotem na niego spojrzałam, z jego oczu znikła "radość", a nic nie znaczące kąciki ust opuściły się.
─Nie ─ powiedział cicho, odchodząc.
Zrobiło mi się bardzo głupio, bo tak naprawdę nie wiedziałam, czemu zawsze bywam dla niego niemiła.
❆▶▷▶❆
W końcu ruszyliśmy na śnieg. Po pięciu dniach, pod koniec ferii, ale w końcu. Niestety, od czasu rozmowy z fioletowowłosym przed hotelem, nie zamieniłam z nim ani słowa. Było mi przykro, bo chciałam go przeprosić, ale nie umiem robić tych "pierwszych kroków".
Kiedy przyszedł czas na sport, ślizganie się i zabawę, założyłam deskę i próbowałam stanąć, ale mi nie wyszło. Gdy próbowałam raz drugi, ktoś objął mnie wokół talii.
─Pomogę ci... Spokojnie.
─Dziękuję... I bardzo przepraszam...
CZYTASZ
inazuma eleven ; one shots / reader <closed>
Fanfictionone shots z inazumy eleven / ships but mostly [x readers] nie przyjmowałam/pisalam z czesci aries, bo tego nie ogladalam. jeden napisany po angielsku. nie przyjmuje juz zamowien bo stracilam zainteresowanie i praktycznie nie pamietam nic, ale ksiaz...