↳ ˗ ˏ ˋ Kɪᴅᴏᴜ Yᴜᴜᴛᴏ x Fᴜᴅᴏᴜ Aᴋɪᴏ ˎ ˊ ˗ [ℙ𝕃]

845 48 19
                                    

Nie wiem z kim się miał spotkać, ale chcę się dowiedzieć. Nie lubiłem tego zjeba, ale bałem się, że coś mu się stanie. Z kim był się wtedy kłócił?

Szedł prostą ulicą Tokio, a ja wlokłem się wolno za nim w kapturze. Jego czerwona peleryna wiała na październikowym wietrze, a dredy lśniały w jasnym jak na jesień słońcu. Nie miał gogli, a bardziej nie zauważyłem niebieskiej opaski na jego włosach.

W końcu doszliśmy do jednej z najbardziej zaludnionych ulic. Kidou wszedł z jakieś miejsce, między dwoma budynkami, a ja poszedłem za nim. Ukryłem się za wielkim, zielonym koszem na śmieci. Wychyliłem się lekko, żeby widzieć z kim tam spotyka się ten idiota. Widziałem, jak podszedł do niego pewien chłopak. Nie znałem go. Był bardzo wysoki, miał kruczoczarne włosy i typowo elfie uszy. Na powitanie przytulili się jak takie typowe pedałki. Nagle wyższy złapał Yuuto za rękę i poszli wyszli drugą stroną ulicy. Oni byli razem? Kidou był gejem?

Pobiegłem cicho za nimi i szedłem trochę dalej, ciągle ich śledząc. Weszli do jednej ze znanych na tej części Tokio kawiaren. Gdy wszedłem za nimi, rozejrzałem się chwilę po pomieszczeniu i usiadłem przy stoliku. Gdy podszedł do mnie kelner, zamówiłem lody bananowe, ciągle przyglądając się tym zjebom. Dopiero gdy przyszły mi lody, ogarnąłem, dlaczego tu nie przychodzę.

To gejowska kawiarnia.

Mocno się zaczerwieniłem na tę myśl. Ale wychodzi na to, że skoro Kidou tu jest, oznacza to, że jednak jest gejem. Zmarszyłem brwi, na myśl, że ktoś go chcę. Nie był nikogo wart.

W końcu wyszli z kawiarni, a ja za nimi. Szli tak wolno, że mogłem stać pięć minut w miejscu, a i tak bym ich dogonił. Przekląłem w myślach, ale śledziłem ich dalej, chociaż to chyba był koniec ich spotkania. Wyższy schylił się, całując Kidou w policzek, co on odwzajemnił i się rozeszli. Ja sam także wróciłem się do domu.

▷▶▷

Chyba nigdy nie unikałem czerwonookiego jak do tej pory. Ciągle myślałem o tym, że jest gejem, nawet nie wiem dlaczego. To chyba nic złego. Nie mogłem z nim grać, przebierać się, nawet na niego patrzeć. Nie czułem do niego obrzydzenia. Nawet nie wiem czemu, ale bardziej go polubiłem. Czy to przez tą wizytę w gej─kawiarni? Pewnie tak.

Szedłem do domu, gdy nagle wpadłem na niego. Na tego, którego naprawdę chciałem unikać, nie wiadomo dlaczego.

─To ty? ─ westchnął, odwracając głowę ode mnie.

─No ja ─ warknąłem. Dziwnie się zachowywał ─ A co? Chcesz mnie zaciągnąć do gej─kawiarni?

Chyba się zdziwił. Chyba na pewno. Na jego twarzy pojawiły się mocne, czerwone wypieki i od razu spojrzał na mnie.

─O─O co Ci chodzi?! ─ krzyknął na mnie, marszcząc brwi.

─Dobrze wiesz o co. Kidou, nie ukrywaj tego, wiem, że jesteś gejem. ─ westchnęłem, pokazując mu język ─ Mnie nie okłamiesz.

Chwilę milczał, ale powiedział ─ Nie mów nikomu... ─ zdejmując gogle w końcu pokazał mi swoje czerwone, załzawione oczy.

Bał się, że się wyda? Wstydził się tego? Dziwne. Ja się nie wstydzę swojej orientacji, chociaż ogarnąłem, że jest inna niż hetero.

─Nic nie powiem, ale nie rycz.

Cóż, jednak słowa nie działają jak powinny. Ropłakał się, nawet gorzej niż myślałem. Nie dość, że ludzie się patrzyli, to jeszcze nienawidziłem jak ktoś płaczę. Przypominało mi to moją matkę.

Podszedłem do niego obliżej i schowałem go w swoich ramionach, poklepując go lekko po ramieniu.

─Wypłacz się, tak tak... ─ westchnąłem, głaskając go lekko po głowie. On dalej płakał mi w ramię.

─Dziękuję... ─ powiedział, łkając i obejmując mnie swoimi drżącymi rękoma.

─Nie myśl sobie... I tak cię nie lubię ─ powiedziałem sarkastycznie z uśmiechem. Chyba nie załapał i jeszcze mocniej się rozpłakał ─ N─no nie płacz! Żartowałem! Przecież wiesz, jak cię kocham!

─Co? ─ zastygłem. Nawet nie wiedziałem, czemu to powiedziałem.

─Płacz sobie...

inazuma eleven ; one shots / reader <closed>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz