삼십여섯

9.9K 569 325
                                    

Po wydaleniu Lee z watahy minęły dwa lata, przez które nie dawała znaku życia. Przez ten okres czasu bardzo dużo się zmieniło. Taehyung wydoroślał, natomiast Jungkook jakby to napisać - zdziadział? Tak to chyba dobre określenie. Dlaczego? Pilnował omegi na każdym kroku. Nie mógł podnosić ciężkich rzeczy, nie mógł nosić gorących nauczyń, nie mógł się przemęczać. Takie błahostki najbardziej doprowadzały blondyna do zdenerwowania. Brunet chciałby, żeby Tae tylko leżał i odpoczywał. Przecież nie był porcelanową lalką, tylko wilkiem, a poza tym czuł się wyśmienicie. Jednak odkąd zaczęły się dwa najważniejsze miesiące ciąży, alfa unikał bliższych zbliżeń. Tae wiedział, że starszy się po prostu martwi, ale on też miał swoje potrzeby a już w szczególności, gdy buzowały mu hormony.

Pewnego wieczoru Jungkook, w końcu zebrał siły i postanowił zadać jedno bardzo ważne pytanie.

Jungkook po cichu wszedł do pokoju. Na łóżku leżała omega, która jedną ręką masowała bolący brzuch. Nie chciał jednak denerwować alfy, więc uśmiechnął się szeroko i powolutku wstał.

- Jungkookie, potrzebujesz czegoś? - zapytał z troską, podchodząc do stojącego prawie na baczność partnera. Ten tylko odkaszlnął i bardziej odważnie powiedział.

- Taehyungie, ja...Pomimo tych strasznych dla mnie i dla Ciebie chwil, przetrwaliśmy. Zrobiliśmy to razem. Kocham Cię i będę Cię kochał już na zawsze, a wiesz dlaczego? Bo wilki łączą się z jednym partnerem do końca swojego życia. Dlatego pragnę byś nim był. Do końca naszych wspólnych chwil. Chcę patrzeć jak uśmiechasz się do nowonarodzonego dziecka, trzymając je na rękach. Chcę zobaczyć jak marszczysz nosek gdy coś zepsuje. Chcę słyszeć jak będziesz jej śpiewał na dobranoc.  Pragnę poczuć w swoich ramionach cały mój świat, który na pewno się kiedyś powiększy. Jeśli chcesz być moim mate i luną stada, powiedz tylko to co czujesz a będziemy ze sobą bliżej niż dotychczas, jeśli to w ogóle możliwe - Zakończył patrząc w te duże i piękne jak zahipnotyzowany.

- Kocham Cię - Szepnął tylko, przez łzy. Łzy szczęścia zmieszanymi ze łzami bólu. Nie chciał psuć takiej chwili. Jungkook podszedł i wziął w objęcia swojego chłopca i pocałował go w usta, po czym stanął za plecami omegi i ponownie wbił się tym specjalnym sposobem w kark ukochanego, tylko z innego kąta. Wyglądało to teraz conajmniej jak kwiat, który ma cztery płatki.
Za pierwszym razem oznaczył omegę, gryząc ją i przenosząc na nią swój zapach. Teraz ugryzł Taehyunga oddając mu swoje serce i duszę. Gdy było już po wszystkim, stanęli na przeciwko siebie i zatapiali się w głębię swoich oczu, odszukując planów dalszego życia. Niestety, losy tworzy sobie każdy. Oni stworzą ich własny. Nagle tą jak niezwykle romantyczną chwilę, przerwał jeden długi i bolesny skurcz. Co skutkiem okazała się być jakaś ciecz, cieknąca po nogach omegi.

- Jeon, kurwa! - Krzyknął.

- Co się dzieje? Jeśli chciałeś iść do toalety, mogłeś mi po...- Powiedział zdezorientowany.

- Ja rodzę, idioto! - Wrzasnął.

Niedługo potem Jeon trzymał już swoją córeczkę na rękach i składając małe pocałunki na czole omegi, chwaląc ją z tego  jaki był dzielny.

- Jak ją nazwiemy? - zapytał  zmęczony blondyn.

- Może Taerin? Jest taka piękna, tak samo jak ty.

My Alpha ~ Vkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz