Rozdział 29

563 18 5
                                    

~Violetta

Właśnie szykuję się na swój ślub z mężczyzną , którego kocham nad życie... Byłam ubrana w taką samą suknię co wczoraj na mojej koronacji...Moja mama spięła mi włosy tak:

Do tego miałam wpięty we włosy welon

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Do tego miałam wpięty we włosy welon.Jestem taka szczęśliwa...Po paru minutach zostałam sama...Do czasu kiedy weszła rudowłosa kobieta...

-Witam panienko...-mówi pokojówka...dziwne nie widziałam jej nigdy...-Musimy już iść  Pański dziadek poprosił bym przyprowadziła waszą wysokość...

-Oczywiście...-kiedy tylko wyszłam z pokoju, ktoś przystawił mi do twarzy kawałek szmatki...dalej nic nie pamiętam

~Leon

-Stary..będzie mi Ciebie brakowało...-mówi Federico, klepiąc mnie po plecach.

-Przecież nigdzie nie odchodzę...-śmieje się , poprawiając marynarkę

-Odchodzisz...z grona beztroskich facetów, którzy niczym się nie przejmowali...

-Ciekawe jak długo ty nim pozostaniesz...-Wychodzę z pokoju. Nie mogę się doczekać kiedy Viola zostanie moją na zawszę. Idę w kierunku mojej siostry stojącej na korytarzu i próbując wyzwać na pojedynek jednego z rycerzy...Od zawsze z niej była chłopczyca. Mój tata na nią naciska by się opamiętała, a ona ma go gdzieś. -Siostra...co ty znów odwalasz...Szykuj się twój jedyny brat za parę minut bierze ślub...

-Nigdy bym się nie spodziewała , że ktoś cię zechce...a tu proszę...prześliczna, mądra żona i dziecko w drodze...co tu chcieć więcej...-Tylko ona wie z mojej rodziny o dziecku, chcę powiedzieć moim rodzicom dziś wraz z moją ukochaną

-A wiesz, że  ja czekam za rok na zaproszenie na ślub...

-Jestem samo wystarczalna...Jestem silna i nie zależna...-odpowiada

-Ta...do czasu...-zaczynam się śmiać.

-Dobra, idź bo się spóźnisz...masz jeszcze iść do ojca...

*godzinę później

-Ej Lu widziałaś Violę...szukam jej wszędzie...-pytam zaniepokojony blondynki...

-Nie ma jej..?!-pyta zdziwiona...

-No nie ma...jej komnata jest pusta...

-Nie Violetta nie mogłaby tego tobie zrobić...chodźmy jej szukać...-mówi ciągnąc dziewczyny i chłopaków. Nagle widzę czarną zamaskowaną postać na wieży. Postanawiam tam iść...Po 5 minutach dobiegłem już tam na miejsce...

-Wiedziałem , że tu przyjdziesz książę...-mówi, a ja kieruję swoją dłoń w miejsce gdzie był mój miecz...

-Co tu robisz...i kim jesteś..?!-pytam powoli podchodząc do niego , ale ten się odwraca.

-Jestem Matias... najgorsza osoba, którą kiedykolwiek poznałeś...

-To się jeszcze okaże...-wyjąłem swój miecz i zacząłem z nim walczyć...Podczas naszej walki...Kiedy wytrąciłem mu broń i przyłożyłem do jego gardła miecz...

-Zrobisz to , a pożałujesz....-mówi to kobieta w czarnym kapturze, Nagle widzę moją Violę , którą trzymają dwójka mężczyzn.

-Puść ją...!-mówię

-Leon...-szepcze słabo...

-No to co wybierz...albo korona, ale ona...-Podkłada pod jej gardło nóż...

-Błagam cię zostaw ją...zrobię wszystko...

-Leon...nie daj jej korony...-szepcze

-Jesteś ważniejsza od niej....

-Chroń królestwo...

-Słuchaj, od zawsze cię lubiłam chłopaczku...jeżeli chcesz jeszcze ją zobaczyć to daj spokój puść miecz...- za bardzo ją kochałem by ją stracić...puściłem go...-mądry wybór...a teraz wiecie co robić...-nagle dwa goryle przywiązali ją do słupa , który podtrzymywał dach...-a teraz zniszczcie go...

-Nie pozwolimy Ci na to matko...!- nagle pojawił się Diego, wraz z Federico i moją siostrą...Nie mogę uwierzyć jak mogła to zrobić swojej siostrzenicy...

-Leon idź do Violetty...-biegnę do niej chwytając po drodze swój miecz

-Kochanie...słyszysz mnie...?-pytam, dotykając jej policzka...

-Leon...-otwiera lekko oczy-uważaj...-odwracam się i odbieram cios i zaczynam z nim walczyć...po czym pomaga mi Lara...Nie mogłem się skupić, ponieważ ciągle obawiałem się o Violę i nasze maleństwo...

-Synu jak ty możesz robić to swojej matce...?-pyta, podchodząc do szatynki...-na prawdę Ci tak na niej zależy...na dziewczynie, przez którą nie dostałeś krony..?

-Mnie ona nie interesowała nigdy...-po chwili zrobiła coś , czego bym się nie spodziewał...rozcięła liny i podeszła z nią do krawędzi

-Błagam oddam wszystko tylko zostaw ją...-rzucam ponownie miecz..i klękam

-No i nie mogłeś tak od razu...-odrzuciła ją na podłogę-Byłbyś w stanie oddać za nią życie..?-pyta, śmiejąc się...-przecież ta dziewucha jest nikim...

-Ona jest moją miłością...oszczędź ją...zabij mnie..- zamknąłem oczy , ale nagle usłyszałem uderzenie dwóch mieczy...Otwieram je i widzę Violetę, która trzyma miecz blisko gardła Jade.

-Nie odważysz się zabić człowieka...-nagle upadła nadal trzymając go w rękach

-Ona może nie , ale ja tak...-mówi Diego przebijając ciało swojej matki mieczem, ta pada...a reszta szybko chciała uciec, ale strażnicy im nie pozwolili...

-Myszko...nic wam nie jest...?-pytam  tuląc ją
-Leon kocham Cię...i pamiętaj nigdy nie przestanę...-zaczyna zamykać oczy...
-kochanie...nie zostawiaj mnie..rozumiesz..? -położyła swoją dłoń na moim policzku
-Skarbie...przepraszam...-po moich policzkach spływają łzy...
-Nie rób mi tego....-cały czas ją obejmuje..nagle ta bezwładnie opuściła rękę...i w tym momencie ją straciłem... -nie to nie może być prawda...
-Leon co się dzieje z nią...-pyta podchodząc do nas jej mama
-Nie ma jej....-mówię -kochanie...dlaczego...? Kocham Cię nie wyobrażam sobie dalszego życia bez ciebie...To ty mnie nauczyłaś jak żyć, kochać i szanować. Nie obroniłem was... Obiecałem Ci , że cię nie opuszczę... Zawiodłem Cię... Nagle słońce zaświeciło mocniej , a po chwili usłyszałem jej prześliczny głos. Stał się cud...
-Nie zawiodłeś mnie...-mówi delikatnie...-nigdy tego nie zrobiłeś
-Violetta....-całuje jej czoło...-tak bardzo cię kocham...
-ja ciebie też...-przytula mnie-To co nasz ślub nie może się tak dłużyć...-mówi , a ja delikatnie złączam nasze wargi..
*3 godziny później
-Od dziś jesteś moją Panią Verdas...-szepcze jej do ucha podczas tańca
-wiesz Leon, jeszcze nie podziękowałam tobie...
-Kochanie to ja powinienem ci dziękować i nosić na rękach...-wtula się we mnie bardziej
-Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało..-mówi
-Zapomnijmy o tym ważne jest tu i teraz...
-------------------------------------
Hello tu znów ja <3 Trochę się rozpisałam, ale naszło mnie dzięki mojej przyjaciółce na napisanie jakiegoś, takiego zwrotu akcji. To co został nam tylko epilog <3 Bajo do następnego <33

Leonetta :Ja księżniczką..to chyba jakiś żart..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz