Część 3

508 40 13
                                    

- Witam panie dyrektorze - powiedziałam, podchodząc do biurka, za którym miejsce zajmował mężczyzna około czterdziestki, który przyglądał mi się uważne.

- Witaj Soojin - powiedział miłym tonem, co dość mocno mnie zdziwiło. Na co dzień nie zachowywał się tak. - Usiądź, usiądź. Może herbaty? - Zaproponował, co już kompletnie mnie zdezorientowało. Teraz boję się jeszcze bardziej tego, po co mnie wzywał.

- Nie, dziękuję - odmówiłam, w międzyczasie siadając na małym krzesełku przed biurkiem. - Jaki jest powód, dla którego chciał mnie pan widzieć?

- No dobrze... - Mezczyna westchnął i opadł na oparcie swojego krzesła. - Jak sama wiesz,  po internecie krążą plotki o tym, że jesteś w związku z jednym z członków BTS, jednak chciałem się spytać ciebie o to osobiście. Soojin, czy to prawda? - Powiedział, przyglądając mi się w trudny do rozszyfrowania sposób. Nie wiem czy powinnam być spokojna i już nie panikować, czy może wręcz przeciwnie.

- Oczywiście, że nie - oznajmiłam, sama uspakajając się w środku. - Tak naprawdę, to dopiero wczoraj rozmawiałam z nim po raz pierwszy, więc proszę, nich pan mnie nie wyrzuca.

- Wyrzuca? Żartujesz sobie? - Mężczyzna się zaśmiał, a ja doszłam do wniosku, że prawdopodobnie nie ma sensu próbowania zrozumienia tego, co się tutaj dzieje. - Dzięki tej aferze, zyski twojej działalności potroiły się! - Mówił pełen euforii i widziałam go wtedy chyba po raz pierwszy w tak dobrym nastroju. - Aktualnie to ty jesteś gwiazdą tej wytwórni!

Na jego słowa zdołałam jedynie wydukać krótkie "co". Dyrektor z kolei niemal od razu przekręcił w moją stronę monitor komputera, na którym widniały bardzo, ale to bardzo duże liczby. Na sam ich widok jedynie wytrzeszczyłam oczy, a następnie mój wzrok przeniosłam z powrotem na dyrektora.

- A nie mówiłem? Powstają także nowe fankluby, a do już istniejących grup fandomowych dołączają tysiące nowych członków! - oznajmił zadowolony.

- Nie jestem pewna, panie dyrektorze. Może i mamy dużo wyświetleń i nowych fanów, ale z tego, co mi mówił menadżer Junsu, przybyło również dużo anty-fanów, którzy... - zawahałam się chwilę, próbując wszystko dobrze ubrać w słowa - nie do końca są "grzeczni".

- Oh, Soojin, takie to już minusy bycia sławnym - westchnął mężczyzna, opierając łokcie o blat biurka. Mówił to wszystko w taki sposób, jakby było to niemal oczywiste. - Jednak nie przejmuj się tym za bardzo. Jeżeli ktoś przekroczy granicę i na przykład zacznie ci grozić, wystosujemy pozwy - oznajmił, klaszcząc przy tym w dłonie. - To nie pierwszy taki przypadek. Poza tym większość wytwórni tak robi.

- Rozumiem. To wszystko?

- Oczywiście, że nie. Nie zacząłem nawet tego, po co głównie cię wezwałem - powiedział z uśmiechem.

Na samą myśl, co ten człowiek mógł wymyślić, mój stres się nasilił. Uśmiech na jego twarzy także mi nie pomagał w opanowaniu nerwów.

- A więc od razu od rozpoczęcia afery, skontaktowałem się z wytwórnią Bighit - oznajmił, krzyżując ręce na piersi i z powrotem opadając na oparcie kręcącego krzesła, które na to lekko zaskrzypiało. - Zgodnie doszliśmy do wniosku, że nawet jeżeli by was nic nie łączyło, powinniście udawać parę, właśnie ze względu na coraz większe wyświetlenia.

Zamrugałam kilkakrotnie oczami, nie dowierzając temu, co przed chwilą usłyszałam. Ja i Hoseok mielibyśmy niby udawać parę? Bardzo zabawne.

- Pan żartuje? - spytałam, po czym się zaśmiałam, jednak widząc powagę w oczach dyrektora, szybko się opamiętałam i z powrotem przybrałam poważną minę.

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz