|Część 11

236 24 7
                                    

W sklepie uwinęłam się szybko. Taehyung zaczekał przy kasach, a ja z koszykiem zaczęłam przeszukiwać półki sklepowe, co rusz zgarniając z jednej jakiś produkt. Potem pokierowałam się w stronę kasy, gdzie kiedy chciałam zapłacić, Taehyung wcisnął swoją kartę kredytową tuż przed moją, tym samym płacąc za zakupy. Oczywiście może i podobałby mi się ten gest, jednak chłopak uśmiechnął się w tak irytujący i pewny siebie sposób, że wszystkie pozytywne uczucia jakimi go wtedy darzyłam, wyparowały w mgnieniu oka.

Jednak może i sobie u mnie przypunktował, kiedy wziął wszystkie cztery reklamówki pełne zakupów, tym samym wyręczając mnie w stu procentach. Widziałam, że było mu ciężko, jednak kiedy powiedziałam, żeby dał chociaż jedną, ten kompletnie to zignorował.

Tym razem to brunet prowadził, a do auta doszliśmy po jakiejś minucie, co udowadniało, że moja orientacja w terenie po prostu była równa zeru.

Potem w ciszy wróciliśmy do domku, a ja w końcu mogłam odpocząć od obecności Taehyunga, która jakby się zastanowić, od dłuższego czasu zaczęła mnie męczyć.

\\\

Jeszcze nigdy nikt nie chwalił mnie tak jak chłopcy dzisiejszego dnia. Chyba powiedzenie "przez żołądek do serca" się sprawdza, ponieważ wydawało mi się, że nawet Yoongi zrobił się dla mnie milszy. Wszyscy wychwalali moje danie, a mi aż serce rosło, kiedy widziałam jak się zajadali. Naprawdę.

Z pełnym brzuchem poszłam na górę, aby dokończyć pakowanie swoich rzeczy i ogółem pozostawić po sobie porządek, a potem... Chwilę odpocząć. Tak chwileczkę.

Kiedy weszłam do pokoju, słyszałam, jak coś wibruje. Na łóżku bowiem leżał mój telefon, który nie mógł się uspokoić od napływających powiadomień. Przewróciłam oczami, biorąc telefon do ręki i patrząc w powiadomienia. Znowu ktoś zarzucał mi randkowanie z jakimś innym idolem. Oczywiście, bo przecież jeżeli pogadam z kimkolwiek na jakiejś imprezie, czy tego typu rzeczy, to od razu muszę z nim sypiać, mieć tajne małżeństwo i trójkę dzieci, które ukrywam w pokoju hotelowym.

Już chciałam zpowrotem rzucić telefon o łóżko i to wszystko zignorować, kiedy moim oczom ukazało się imię Taehyunga w jednym z powiadomień. Szybko weszłam w linka, a ten przeniósł mnie na jakąś stronę. Od razu dane mi było zobaczyć wielkie zdjęcie mnie i Taehyunga pod jego kataną z podpisem "następna zdrada?".

Pisnęłam niezadowolona, wyczuwając, że z tego wszystkiego nie wyjdzie nic dobrego. Usiadłam na łóżku, scrolując dalej w dół. Następne zdjęcie było w tym tunelu, zrobione w momencie, kiedy Taehyung się śmiał i... Następny nie działający na naszą korzyść podpis. Trzecie, a zarazem ostatnie zdjęcie było ze sklepu. Tak. Ci wariaci nawet w sklepie robili mi zdjęcie, kiedy wybierałam odpowiednie warzywa i pakowałam je do koszyka. Nie wiem co to miało wspólnego z samą wielką "zdradą", jednak to nie było teraz ważne.

Westchnęłam ciężko, opadając na łóżko plecami. Popatrzyłam się w sufit, który nagle wydał się taki ciekawy. Nienawidzę mediów i tego, jak manipulują każdym i wszystkim.

\\\

Obudziłam się koło osiemnastej, gwałtownie poderwując się do góry. Dlaczego, skoro właśnie dzisiejszy dzień chciałam spędzić jakoś specjalnie, wyszło na to, że go przespałam? Szybko dokończyłam pakowanie moich rzeczy. Ponownie sprawdziłam, czy niczego nie pozostawiłam w szafie, pod łóżkiem i tym podobnych. Następnie łapiąc za walizkę, powoli zeszłam ze schodów, oczywiście prawie się z nich wywalając.

- O! Właśnie miałem po ciebie pójść, Soojin - powiedział Jimin, którego głos mogę rozpoznać już w ciemno.

Odwróciłam się w jego stronę, posyłając mu słaby uśmiech. Nawet jeżeli przespałam kilka godzin, nadal jestem śpiąca.

- I pomyśleć, że rano aż tryskałaś energią, żeby zrobić jak najwięcej - skomentował Seokjin, który właśnie wyszedł z salonu. W prawej ręce trzymał kubek, który najprawdopodobniej był już pusty.

- I tak jestem śpiąca - mruknęłam, opierając się ręką o walizkę. Moje powieki naprawdę robiły się ciężkie.

- Możesz spać w samochodzie. Za jakieś kilka minut wyjeżdżamy, tylko muszę dopić kawę - Jin uniósł lekko kubek, a zaraz po tym wziął kilka łyków.

- Chodź Soojin, pomogę ci zanieść walizkę - Jimin posłał mi mały uśmiech.

Pokiwałam twierdząco głową, po czym mu podziękowałam. Uznaliśmy, że nie ma sensu znowu wracać do domu, więc poczekaliśmy na resztę na dworze przy aucie. Po kilku minutach wszyscy zaczęli się zbierać i niedługo byliśmy gotowi do powrotu.

Miejsca zajęliśmy tak jak wcześniej:
Na przednich dwóch siedzeniach siedzieli Namjoon i Jin, który kierował.
Na środkowych siedzieli Yoongi, Jungkook oraz Jimin, a na samym końcu, z tyłu, siedziałam ja, Hoseok i Taehyung.

Wszyscy byli podekscytowani powrotem do domu. Oczywiście w przeciwieństwie do mnie. Ja byłam dziwnie śpiąca i nie miałam ochoty nawet zamienić z nikim słowa. Ziewnęłam kilka razy, kompletnie nie dopuszczając do moich uszu hałasu, który stwarzali chłopcy. Głową delikatnie oparłam się o ramię Hoseoka. Chłopak z kolei najpierw zastygł w miejscu, a po chwili zaczął się dziwnie wiercić, jakby nie chciał, abym w ogóle go dotykała, a chociażby ja tak to zinterpretowałam.

- Pewnie dowiedział się o tych plotkach - powiedziałam do siebie w myślach. W końcu nie mogło być innego powodu.

Niechętnie podniosłam głowę, przekręcając się w przeciwną stronę. Głowę oparłam o szybę i o pas samochodowy.

Lekko zerknęłam spod przymrużonych oczu w stronę Hoseoka. Chłopak... leżał oparty o Taehyunga. Wtedy wszystko straciło sens. Bo w końcu, jeżeli uwierzył w te plotki, to dlaczego tylko na mnie był w pewnym stopniu zły?

Odgoniłam wszystkie złe myśli, tym samym rozsiadajac się wygodnie. Popatrzyłam się widokowi za oknem. Nic już nie rozumiem.

Albo czegoś nie wiem.

\\\

Od momentu wycieczki minęły jakieś dwa, może trzy tygodnie. Przez ten czas, nie odzywałam się do Hoseoka, ani on do mnie. Nic. Zero kontaktu. A ja nawet nie wiem dlaczego.

Brunet zazwyczaj mówił, jeżeli było coś nie tak albo mu nie pasowało. Dajmy na przykład sytuację z tego pamiętnego wieczoru, kiedy pod wpływem alkoholu pocałowałam Taehyunga - Hoseok od razu zareagował, a teraz? Nie mam nawet pojęcia o co jest zły.

Długo zastanawiałam się czy powinnam w ogóle do niego zadzwonić. W końcu nie zrobiłam nic złego, a on i tak zachowuje się w taki sposób. Jednak koniec końców doszłam do wniosku, że prawdopodobnie jeżeli ja nie zrobię jakiegoś kroku, aby to wyjaśnić, to nigdy nic nie ruszy do przodu i będziemy w jakiejś ala separacji.

Lekko się stresowałam, musiałam to przyznać. Przygryzłam wargę, kiedy wybierałam numer mojego chłopaka. Z kolei zanim odebrał, minęło trochę czasu.

- Halo? - usłyszałam ze słuchawki, a na dźwięk jego głosu, mocniej ścisnęłam komórkę w dłoni.

- Hoseok, porozmawiajmy - mruknęłam, zagryzając mocniej dolną wargę. - Przyjedź do mnie, proszę.

Przez chwilę panowała cisza, która wywoływała we mnie mocną niepewność. Słyszałam jakiś szelest. Chłopak odchrząknął i wypuścił powietrze z z płuc.

- Dobrze. Zaraz będę.

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz