Część 6

424 36 5
                                    

Poszłam z Hoseokiem w tę część wytwórni, w której akurat jeszcze się nie byłam. Jeżeli by się bardziej przysłuchało, to kiedy mijaliśmy niektóre pokoje, zza ich drzwi było słychać przytłumioną muzykę. Obstawiałabym, że  są to sale do ćwiczeń i się nie pomyliłam. Hoseok w końcu zatrzymał się przed jedną z nich, tą, która była prawie na końcu i wyjął z kieszeni klucz.

- Panie przodem - oznajmił, zamaszyście otwierając przy tym dzwi i tym samym zapraszając mnie do środka gestem ręki.

Kompletnie nie rozumiałam dlaczego, jednak kiedy zauważyłam radość na jego twarzy, automatycznie uśmiechnęłam się pod nosem.

Powolnym krokiem weszłam do środka, rozglądając się dookoła. Sale ich wytwórni były trochę większe niż te u mnie, jednak tak samo urządzone - wyłożone jasnymi deskami, a ściany przykryte lustrami. Tak naprawdę jedyną rzeczą, jaką się od siebie różniły, było wielkie okno z pięknym widokiem na wysokie budynki Seulu.

- Wow - z moich ust wydobyło się cichy pomruk, jeszcze zanim zdążyłam się zorientować. Chłopak na to tylko delikatnie się uśmiechnął, po czym lekko podrapał się po karku.

- To jak? Zaczynamy od czegoś lekkiego czy idziemy na całość? - Spytał, podchodząc do wieży z głośnikami. Brunet potym ją włączył i zaczął zmieniać ustawienia i prawdopodobnie szukać piosenki.

- Jeszcze pytasz? - cicho zaśmiałam się pod nosem. - Pochwal się swoimi umiejętnościami i się nie oszczędzaj.

Hoseok w międzyczasie połączył swoją komórkę z wieżą, a już po chwili z głośników zaczęła lecieć jakaś rytmiczna piosenka.

- Znasz to? - zapytał, wciąż stojąc przy urządzeniu.

- Kojarzę ze słuchu, ale nie znam układu.

- Nauczyć cię? Nie jest najtrudniejszy, więc raczej wyrobimy się w czasie - kiedy skończył mówić, lekko podgłośnił muzykę.

Na mojej twarzy już od dłuższego czasu gościł mały uśmiech. Nie wiem dlaczego i w ogóle z czego się tak cieszę. W tym chłopaku jest po prostu coś takiego, przez co nawet sama jego obecność wprawia cię w dobry nastrój.

Podniosłam się z podłogi, po czym od razu otrzepałamtrzepałam spodnie z mogącym na nich być kurzu. Oparłam się o ścianę, przypatrując się Hoseokowi, który właśnie zaczął tańczyć swoją choreografię.

To, co potrafił zrobić z ciałem podczas tańca, dosłownie zabrało mi dech w piersi.

\\\

- Powoli łapiesz, o co chodzi - powiedział aż tryskając dumą. - Jeszcze powtórzymy wszystko z trzy razy i będzie idealnie.

- Ale najpierw przerwa, proszę - powiedzilełam, ledwo trzymając się na nogach. - Dwie godziny ciągłego tańca są ponad moje siły.

Chłopak się zaśmiał, po czym pokiwał twierdząco głową. On, w przeciwieństwie do mnie, trzymał się świetnie i najwidoczniej bawiło go to, że jestem wykończona i prawie konam.

Mozolnym krokiem poszłam w stronę mojej wody, leżącej pod jedną ze ścian. Usiadłam na podłodze, opierając się o ścianę i upijając kilka łyków z butelki. W międzyczasie odblokowałam telefon i zaczęłam przeglądać socialmedia. W tym samym momencie, kiedy miałam już zablokować komórkę, na ekranie wyświetlił mi się numer Junsu. Od razu odebrałam połączenie, przysłaniając głośnik i mikrofon dłonią.

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz