Only Hope?

392 25 21
                                    

Dni, a nawet tygodnie mijały, a ja mogłabym powiedzieć, że nawet wszystko sobie poukładałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dni, a nawet tygodnie mijały, a ja mogłabym powiedzieć, że nawet wszystko sobie poukładałam. Ogarnęłam się po - jak później się okazało - zerwaniu z Hoseokiem. W sensie... Nie powiedzieliśmy sobie tego wprost (w sumie to nawet od tamtego momentu nie rozmawialiśmy), ale nasza relacja wyglądała tak, jak wyglądała.

Z żadnym z bangtanów nie miałam kontaktu, nawet z Jiminem. Na początku było mi z tego powodu naprawdę przykro, jednak skłamałabym, gdybym powiedziała, że się tego nie spodziewałam. To było nawet dość oczywiste, że po tym, jak potraktowałam Hoseoka, Jimin weźmie jego "stronę". Fakt faktem ich przyjaźń była mocniejsza i bardziej zażyła, więc nawet nie mam mu tego za złe. Na jego miejscu podtopiłabym pewnie tak samo.

Jak można było przewidzieć, media wszystko już dawno wiedziały, a prawdopodobnie nawet więcej niż my sami. Dziwnie to zabrzmi, ale "na szczęście" jego fanki ucieszyły się na wieść o naszym zerwaniu i chociaż uważałam ich postawę na okropną, to tak naprawdę sama cieszyłam się, że nie spadła na mnie fala hejtu. Dość samolubne, prawda?

Moja nowa piosenka okazała się wielkim strzałem w dziesiątkę, przez co przybyło mi wiele nowych fanów. Ogółem sama trzymałam się dość dobrze. Można by było powiedzieć, że dobrze jak nigdy wcześniej. Dzięki Hoseokowi tak naprawdę zerwałam kontrakt z wytwórnią i to (w pewnym sensie) dzięki niemu go odnowiłam, ale na nowych, uczciwych zasadach, dzięki którym jestem tu, gdzie jestem - wysoko pnąca się na szczyt sławy.

Hoseok... Szczerze nie mam pojęcia co z nim aktualnie. Nic o nich nie słychać w mediach, a jak już wspominałam, nie mam kontaktu z żadnym z nich. Po kilku dniach znudziło mi się dzwonienie do Jimina, kiedy ten i tak nie odbierał (a raz nawet celowo odrzucił połączenie).

Jednak wszystko to, co poukładałam sobie przez te tygodnie, runęło w mgnieniu oka, niczym domek z kart.

Widziałam, jak na stole świecił się mój telefon, a na wyświetlaczu widniał numer Jimina i chociaż zanim to do mnie dotarło, minęło trochę czasu, to od razu podniosłam telefon i odebrałam połączenie. Byłam zestresowana i podekscytowana w tym samym momencie. Strasznie mi go brakowało.

- Halo? - powiedziałam od razu, mocniej ściskając telefon w dłoni. Dosłownie słyszałam, jak biło mi serce.

- Soojin? - jego głos był strasznie niepewny, powiedziałabym nawet, że speszony.

- Oh, jak mi ciebie brakowało! Dlaczego nie odbierałaś? W sumie to nieważne. Ważne, że w końcu zadzwoniłeś! Mam ci tyle do opowiedzenia!

- Soojin, pomożesz mi? - odezwał się po chwili, a jego głos jakby przycichł. Zamrugałam kilkakrotnie oczami, po czym z tego wszystkiego usiadłam na kanapie.

- Coś się stało, prawda? Dlatego dzwonisz... - mruknęłam. Już wiedziałam i nawet żałowałam, że w ogóle odebrałam telefon.

- Tak. Wiesz co? Nawet nie będę owijał w bawełnę. Z Hoseokiem jest... Powiedzmy, że źle. Myślałem, że mu przejdzie, ale nie.

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz