- A więc? - zaczęłam, widząc, że chłopak nie chciał rozpocząć rozmowy. Jedynie stał oparty o drzwi i wpatrywał się we mnie w ciszy.
W jego pokoju nie było tak słychać muzyki jak na zewnątrz, więc mogliśmy normalnie porozmawiać, nie krzycząc do siebie nawzajem, aby w ogóle się usłyszeć.
- Po co to zrobiłaś? - spytał w końcu, wciąż się na mnie patrząc. - Nie wypuszczę cię stąd, dopóki mi tego nie wytłumaczysz.
- Co? - jednak moje 'prawie-pytanie' szybko zdobyło odpowiedź. Rudowłosy jednym ruchem zamknął drzwi na klucz, sam kluczyk wkładając sobie do tylnej kieszeni dżinsów. - Co? - powtórzyłam.
- To, co słyszałaś - burknął, krzyżując ręce na piersi.
- Że niby chodzi o Sehuna? - spytałam, a w środku tak naprawdę się ciesząc, że mój plan zadziałał. - Oh, tylko rozmawialiśmy.
- Jasne.
- Że niby ja nie mogę sobie z kimś nawet normalnie porozmawiać, ale ty możesz śmiać się z jakąś dziewczyną i iść za nią z maślanymi oczami nie wiadomo gdzie?
Chłopak zamrugał kilkakrotnie, prawdopodobnie nawet nie wiedząc, o czym mówię. Na to jedynie westchnęłam i usiadłam na jego łóżku.
- Ale ty głupiutka! - jego śmiech rozniósł się po pokoju, jednak nie był on złośliwy. Powiedziałabym, że nawet w dość uroczy, co tylko mnie zdziwiło.
- Proszę?
- Soojin, chodzi ci o dziewczynę, taką z brązowymi włosami do ramion? Tą, z którą gadałem dzisiaj na imprezie, tak?
- Być może - mruknęłam, przenosząc swój wzrok na duże okno. Kiedy tu przyszłam, było jeszcze jasno, a teraz na dworze panuje nic innego jak ciemność. Ciekawe jak długo już jestem na tej "super" imprezie.
- Soojin... - chłopak jedynie westchnął. - Dahye to tylko moja kuzynka. Chciała pójść się napić.
- Z tego, co wiem, picie jest w kuchni, a jakoś tam nie poszliście.
- W salonie jest też mały barek z jakimiś tam napojami. Poza tym nie zna tu nikogo, więc wzięła mnie ze sobą.
- Ja też prawie nikogo tu nie znam - burknęłam, wciąż patrząc się w widok za oknem.
- A chłopcy? Nie wiem.. Na przykład Jimin albo Jungkook? Albo, chociażby ten chłopak, z którym rozmawiałaś? No proszę cię.
- Go poznałam akurat chwilę, zanim przyszedłeś.
- I od razu niby robiłaś tak? - powiedział, a kątem oka widziałam, jak udawał mnie, kręcąc przy tym swoje 'nieistniejące włosy' na palcu.
- Dobrze! - lekko podniosłam głos, a mój wzrok przeniosłam na niego. - Kiedy zobaczyłam, jak się śmiejesz z tą... Dahye? To nie wiem... Po prostu chciałam się jakoś odegrać? Coś takiego.
Chłopak na to lekko uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową. Potem podszedł do łóżka, na którym siedziałam i także się przysiadł, obejmując mnie ramieniem. Na to tylko lekko się odsunęłam, jednak wtedy Hoseok przysunął mnie do siebie bardziej, szczelnie przytulając.
- Pierwszy raz jesteś zazdrosna - mówiąc to, rudowłosy się uśmiechnął.
- Ja? - odwróciłam się w jego stronę, a on od razu pokiwał głową. - Być może i tak. W ogóle po tym smsie... - od razu ugryzłam się w język. Jak zwykle mówię za dużo, nic o tym nie myśląc. Chyba do tego przywykłam.
- Smsie?
- Bo... - zaczęłam nieśmiało, czując w środku delikatny stres - na wyjeździe, kiedy spaliśmy na dworze po szukaniu flag, rano sprawdzałam godzinę na twoim telefonie i tak jakoś niechcący przeczytałam smsa...
Chłopak przez chwilę w ogóle się nie odzywał. Jedyne co słyszałam to przytłumiona muzyka, która dochodziła zza drzwi.
- Jakiego smsa?
- Jakaś dziewczyna pytała się ciebie, kiedy znowu się zobaczycie, bo się stęskniła. Ja naprawdę ci ufam, ale... Ciągle czułam jakiś taki niepokój i teraz ta sytuacja i no... - mówiłam niepewnie, kiedy na twarzy Hoseoka nie widziałam żadnej reakcji.
- Ja naprawdę z tobą kiedyś nie wytrzymam - mruknął. - To była moja mama. M a m a - przeliterował.
- Co?
- I naprawdę to aż tak zapamiętałaś przez taki czas?
- No tak...
A w tym momencie poczułam się naprawdę głupio i chyba miałam dobry powód. W końcu doszłam do tak pochopnych wniosków, a wszystko okazało się tak proste i... błahe?
- Mogłaś po prostu zapytać - chłopak lekko się uśmiechnął.
- Wiem. Przepraszam. I za to, co powiedziałam ci ostatnio też - spuściłam głowę, pozwalając moim włosom zakryć mi twarz. Mój dobry nastrój już dawno uciekł. - No wiesz... Wtedy, kiedy chciałam się ciebie poradzić.
- Akurat to mnie dość mocno wtedy zabolało.
- Dlatego strasznie cię przepraszam. Wcale tak nie myślę, ale po prostu... Wtedy tak bardzo mnie zdenerwowałeś i zaczęłam opowiadać jakieś głupstwa. Wiesz, że tak nie myślę, prawda? - powiedziałam, łapiąc go za rękę, jednak wciąż nawet na niego nie patrząc. Czy się bałam jego wzroku? Prawdopodobnie.
Blondyn jedynie mocniej ją uścisnął i pocałował, na co od razu odwróciłam głowę w jego stronę. Nigdy bym nie pomyślała, że zareaguje na to w taki sposób.
- Czyli wszystko między nami w porządku, tak? - spytał, ponownie ściskając moją rękę.
Ja na jego słowa pokiwałam głową. W sumie to okropnie czuję się z tym, jak musiał się przeze mnie czuć. Moją uwagę jednak szybko odwrócił ruch chłopaka. Rudowłosy złapał mnie za biodra i posadził sobie na kolana bokiem. Potem cicho zachichotał, widząc niemałe zdziwienie na mojej twarzy.
- Wiesz, że strasznie za tobą tęskniłem? - mruknął, przejeżdżając dłonią po moich włosach, na co przeszedł mnie miły dreszcz.
- Ja też - szepnęłam, obejmując jego szyję rękoma. Tak bardzo brakowało mi go i jego dotyku.
Chłopak prezentował się dzisiaj więcej niż dobrze. Miał na sobie cienką, białą koszulę sięgającą mu do połowy uda, oraz czarne spodnie, a jak to się mówi "Ładnemu we wszystkim ładnie".
- Idziemy z powrotem na imprezę? Chłopcy mogą się o ciebie martwić - powiedziałam, kładąc głowę na jego ramię. Od Hoseoka było czuć męskie perfumy, co było dość pociągające. Automatycznie zaciągnęłam się zapachem, na co on tylko uśmiechnął się pod nosem.
- Żartujesz? Dopiero co się pogodziliśmy. Muszę się tobą nacieszyć - szepnął, obejmując mnie rękoma. - Chodźmy jutro na jakąś randkę... - westchnął.
- Randkę? - powtórzyłam. - Na przykład gdzie?
- Coś wymyślę. Tym się nie przejmuj - mruknął, uśmiechając się przy tym i ukazując swoje dołeczki, które uwielbiam.
- Dobrze. Niech będzie to niespodzianka - pocałowałam go w policzek i mocno przytuliłam. Naprawdę mi go brakowało przez te kilka tygodni i najwidoczniej moja miłość wróciła kilkakrotnie większa. - Kocham cię, Hoseok.
- W takim razie dzisiaj tu nocujesz.
- A to niby dlaczego? - zapytałam, unosząc jedną brew do góry.
- Przecież już ci mówiłem. Muszę się tobą nacieszyć po tych trzech tygodniach.
- Ah... I to niby ja jestem niemożliwa? - zaśmiałam się i ponownie się do niego przytuliłam. - Dobrze, zostanę na noc.
\\\
jestem zbyt shy shy aby napisać smuta więc na to nie liczcie 🤫
CZYTASZ
𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓
Fanfic『Reszta』«rzecz.» - to, co pozostało z całości po oddzieleniu pewnej części. Przez jedną, małą wpadkę, ludzie biorą dwójkę idoli za parę. Przez to wszystko wynika skandal i rodzą się problemy - w końcu związki idolów nigdy nie były dobrym pomysłem. K...