|Część 19 (2/2)

220 20 13
                                    

Nie musiał mi powtarzać tego dwa razy. Od razu pobiegłam z nim, jeszcze przez chwilę odwracając głowę, aby ocenić co nas goni i jeżeli byłaby taka możliwość, to oszacować nasze szanse na przetrwanie.

Wtedy zatrzymałam się w miejscu, przez co pociągnęłam chłopaka do tyłu. On tylko posłał mi spanikowane spojrzenie zmieszane z lekko zdezorientowanym i sam zaczął mnie ciągnąć, abyśmy jak najszybciej uciekli.

- Hoseok, to była wiewiórka... - westchnęłam, widząc zwierzę stojące teraz na środku ścieżki, którą jeszcze przed chwilą szliśmy.

- Przeklęty potwór - skomentował, na co głośno wypuściłam powietrze, czując ulgę.

- To co robimy? - spytałam, przenosząc wzrok na chłopaka.

- No idziemy na tą łąkę. W końcu moja ciężka praca nie może się zmarnować!

- Sam to wszystko przyrządzałeś? - spytałam, zerkając na koszyk, który niósł chłopak. Był dość dużych rozmiarów jak na koszyk, a ja nie spodziewałam się po nim umiejętności kucharskich.

- Seokjin mi trochę pomógł, ale większość zrobiłem sam!

- Jaki z ciebie romantyk - zaśmiałam się pod nosem, łapiąc go za rękę i się szczerząc. - Wiesz, że mówi się, że przez żołądek do serca?

- Sugerujesz mi, że jeszcze nie zdobyłem twojego serca?

Na jego słowa tylko pokręciłam głową z wielkim uśmiechem na twarzy. Dawno nie byłam jeszcze tak szczęśliwa jak byłam teraz.

- Patrz! - lekko podniosł głos, wskazując ręką (w której wciąż trzymał koszyk) na obraz między drzewami. Z łatwością mogłam dostrzec nawet z takiej odległości soczyście zieloną trawę, która mieniła się przez blask słońca. Sam ten widok zabrał mi dech w piersiach. Miałam ochotę wyściskać chłopaka za to, że w ogóle mnie tu zabrał.

Złapałam Hoseoka za dłoń i w podskokach pobiegłam w stronę polany. Dopiero kiedy minęliśmy drzewa, a mi pokazał się piękny widok łąki, ogrzewaej promieniami słońca, przystanęłam w miejscu.

- Ale tu pięknie! - powiedziałam, odwracają głowę w stronę chłopaka. Hoseok z kolei nie przyglądał się łące lecz mi. Rudowłosy uśmiechnął się i kiwnął twierdząco głową.

Zeszliśmy małą górką w dół i rozłożyliśmy razem koc pod jedynym drzewem na łące, które rzucało mały cień.

Kiedy tylko Hobi otworzył koszyk, od razu poczułam piękny zapach i bez problemu mogłam poczuć woń kilku potraw, które uwielbiam. Wbrew temu, że chłopak zaczął protestować i bronić koszyka jak jakiegoś skarbu, zaglądnęłam do środka, a tam zobaczyłam moje ulubione jedzenie.

- Skąd wiedziałeś? - spytałam, przenosząc wzrok z kosza na niego.

- Wiesz, dołączenie do twojej grupki fanów na internecie było bardzo dobrym pomysłem.

- Jesteś niemożliwy - pokręciłam głową, na buzi mając wielki uśmiech. To przeurocze, że specjalnie szukał tego, aby przygotować to, co najbardziej lubię.

Musiałam przyznać, że umiejętności kucharskie Hoseoka (albo i Jina, bo w sumie to też jest bardzo prawdopodobne)  są na wysokim poziomie. Nie było w tym nic, co by mi nie smakowało, a na dodatek nic nie zawierało mojego największego wroga - grzybów mun, których szczerze nienawidzę.

Najedzona położyłam się na plecach na kocu, patrząc w niebo. Miało śliczny odcień błękitu, który prawdopodobnie właśnie wtedy stał się moim ulubionym kolorem.

Jednak i tak po chwili zobaczyłam rudawe kosmyki włosów, które wisiały tuż nade mną, a potem piękne ciemne tęczówki. Na mojej twarzy wyrósł uśmiech, którego nie sposób było nawet ukryć.

Chłopak położył się obok mnie, a ja podniosłam się i położyłam głowę na jego ramieniu, tym samym wtulając się w chłopaka.

- No to w takim razie zobaczmy co piszą na internecie o tobie - powiedziałam, wyciągając telefon z tylnej kieszeni spodni i trzymając go nad głową. Jednak kiedy ręce zaczęły mi cierpnieć, podniosłam się do siadu.

Zaczęłam wyszukiwać jakiś faktów od Hoseoku, nie będąc do końca pewną, co tam zobaczę i czy w ogóle jestem na to gotowa. Moją uwagę przykuł dopiero dotyk chłopaka, kiedy lekko się podniosł i położył głowę na moich kolanach i uroczo się uśmiechając.

- Kocham cię, wiesz? Pamiętaj o tym - powiedział, podnosząc rękę i palcem wskazującym deliktanie przejeżdżając mojego policzka. - Co by się nie działo.

- To brzmi trochę podejrzanie, Hobi - lekko przymrużyłam oczy, jednak po chwili pokiwałam głową - ale dobrze. Będę pamiętać. Też cię kocham. Bardzo.

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz