|Część 12

224 25 12
                                    

Czekałam na niego jakąś godzinę. Dopiero wtedy rozległo się pukanie, a moje serce na sam ten dźwięk aż podskoczyło. Stresowałam się. Cholernie się stresowałam.

Ostrożnie otworzyłam drzwi, za którymi stał Hoseok. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy były jego nowe włosy. Już za nic nie przypominały tych brązowych kosmyków, które tak kochałam - teraz były w jednym z odcieni rudego.

Chłopak wymusił na buzi mały uśmiech i rzucił jedynie ciche "cześć" w moją stronę. Ciemnooki sprawnym ruchem zsunął z siebie zieloną kurtkę, wieszając ją na wieszaku.

Ja z kolei nie wiedziałam co powiedzieć, więc udałam się powolnym krokiem do salonu. Przełknęłam ślinę, czując, że na prawdę zaczęłam się stresować, a cisza miedzy nami naprawdę mi strasznie przeszkadzała i w żadnym wypadku nie pomagała.

Usiadłam na kanapie, a moje serce zaczęło bić szybciej, kiedy nie wiedziałam w jaki sposób powinnam skleić zdanie, aby miało jakiś logiczny sens.

- Co u ciebie? - nawet nie zorientowałam się, kiedy wypowiedziałam te zdanie. Lekko przygryzłam wargę, czując, że to nie był najlepszy sposób do rozpoczęcia rozmowy.

- Wszystko w porządku - mruknął, wpatrując się w swoje palce. - A co u ciebie?

- Też - westchnęłam. Tak. To zdecydowanie nie był dobry pomysł.

Mocniej zacisnęłam usta, ciągle nie będąc pewną, czy powinnam się odezwać. Cisza denerwowała mnie jeszcze bardziej, a fakt, że chłopak nawet nie podejmował prób rozmowy, irytował mnie jeszcze bardziej. To ja starałam się i zaprosiłam go do siebie, chociaż to on sobie coś ubzdurał i się do mnie nie odzywa, a ja muszę jeszcze robić krok w stronę zgody?

Kiedy wszystko to doszło do mnie, gwałtownie podniosłam się do góry, obracając w stronę chłopaka. Ten nawet na mnie nie zerknął. Ciągle bawił się rękoma, palcami robiąc na przemian kółka, co z kolei sprowokowało mnie jeszcze bardziej.

- Ah, Hoseok! - krzyknęłam. - O co ci do cholery chodzi? W ogóle się do mnie nie odzywasz od trzech tygodni, nie wspominając o tej akcji w aucie w drodze powrotnej!

Czułam, jak zrobiło mi się lżej na sercu. Daję słowo. Jednak to nie trwało długo, bo gdy tylko Hoseok podniósł na mnie swój wzrok, a nasze spojrzenia się skrzyżowały, wszystkie jakkolwiek dobre emocje zniknęły w mgnieniu oka.

Rudowłosy także wstał z kanapy. Przyglądał mi się chwilę, wzrokiem błądząc po mojej twarzy. Potem lekko kiwnął głową i delikatnie uśmiechnął się pod nosem. Ja nie wiedziałam co zrobić, bo takie jego zachowanie zdecydowanie nie było "normalne". Jeżeli miałabym być szczera, to trochę mnie to onieśmieliło.

- Myślisz, że będę wniebowzięty, jeżeli mówią, że co chwilę mnie zdradzasz? - powiedział, lekko poszerzając uśmiech. - Na dodatek z moim przyjacielem?

Zamrugałam kilkakrotnie, a jego słowa jakby do mnie nie docierały.

- Prze... Przecież wiesz, że ja i Tae wtedy tylko poszliśmy na zakupy - lekko podniosłam głos, żeby dodać zdaniu pewności siebie, jednak przyniosło to zupełnie odwrotny efekt i brzmiało to w taki sposób, jakbym żałośnie próbowała się wybronić.

- Wiem.

- Wiesz? - powtórzyłam, a mój mózg prawdopodobnie przestał dobrze pracować. Byłam kompletnie zdezorientowana zachowaniem Hoseoka i w ogóle go już nie rozumiałam (i prawdopodobnie już nawet nie próbowałam zrozumieć).

- Tak - niepewnie kiwnął głową, patrząc mi prosto w oczy. Twarz chłopaka chyba po raz pierwszy nie wyrażała żadnych większych uczuć, co było co najmniej dziwne.

- To w takim razie po co ten cały cyrk? - mruknęłam, krzyżując ręce na piersi.

- Ah, a jak ty byś się czuła, gdyby media mówiły, że cię zdradzam? - powiedział z wielkim żalem w głosie.

- Nie wiem. Pewnie bym z tobą o tym porozmawiała, a nie ignorowała - burknęłam, z powrotem siadając na kanapie.

- Wiem, może to ci się wydawać głupie, ale... Ja tego potrzebowałem - szepnął, wciąż stojąc. - Po prostu, kiedy media o tym trąbiły, ja ciągle miałem przed sobą obrazek ciebie i Tae na tamtej imprezie.

W końcu Hoseok także usiadł, tym razem bliżej mnie, przez co poczułam, że rozmowa prawdopodobnie idzie w dobrym kierunku. Dzięki temu trochę się uspokoiłam.

- Przecież wiesz, że ciebie kocham - powiedziałam nieśmiało. - A tamten incydent był wypadkiem, a ten wcześniejszy też...

- Nieważne - przewrócił oczami.

Chłopak zacisnął wargi w cienką kreskę. On w przeciwieństwie do mnie, wyglądał na coraz bardziej zestresowanego.

- Soojin, przysięgnij mi coś, a zapomnę o wszystkim - wypalił.

Nagle złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął, jakby bał się, że zaraz sama ją wyszarpię. W jego oczach było widać nadzieję.

Pokiwałam niepewnie głową. Nie wiedziałam na co tym razem wpadnie, a widząc go takiego na pewno mnie nie uspojaja.

- Przysiegnij, że nic nie czujesz do Taehyunga. Wtedy będę o ciebie spokojny - mówił śmiertelnie poważnym tonem, przez co jakby zrobiło mi się zimno.

- Przysięgam.

Od razu po wypowiedzeniu tego słowa, poczułam wielkie uderzenie wyrzutów sumienia. Nawet jeżeli nie dopuszczałam do siebie tej myśli, w środku sama byłam świadoma tego, że czułam coś do Taehyunga. Oczywiście nie tak bardzo jak do Hoseoka, ale jednak. Minimalnie.

Widząc wielki uśmiech na twarzy chłopaka, poczucie winy jeszcze mocniej we mnie uderzyło. Zaczęłam sama przed sobą się usprawiedliwiać, że to uczucie szybko zniknie "jeżeli nie będzie pielęgnowane".

Hoseok delikatnie położył swoją głowę na moje kolana, co szybko odwróciło moją uwagę od użalaniem się nad sobą i moimi uczuciami do Taehyunga. Rudowłosy jeszcze nigdy tak nie zrobił. Uśmiechnął się prawdopodobnie dlatego, że widział na mojej twarzy małe zdziwienie. Ja także po chwili odpowiedziałam mu uśmiechem. Dłonią lekko pogładziłam jego jasne włosy, a potem zaczęłam się nimi bawić i kręcić na palcu. "Były miłe w dotyku" to mało powiedziane. Widząc, jak jego twarz się uspokoiła, moje serce naprawdę zaczęło się roztapiać. Najwidoczniej strasznie stresował się tym, że mnie i Tae coś łączy. Zrobiło mi się go tak szkoda. W tym momencie poczułam, że wszystko co było między mną a Taehyungiem naprawdę muszę zniszczyć, jeżeli nie chcę po raz kolejny ranić Hoseoka.

Lekko nachyliłam się nad twarzą Hobiego, którego głową wciąż leżała na moich nogach. Najpierw musnęłam jego usta o swoje, a po tym złożyłam na nich delikatny, pojedynczy pocałunek.

- Kocham cię, Hoseok - szepnęłam, widząc zadowolenie na jego twarzy.

Teraz naprawdę wszystko między mną a Taehyungiem musi zostać zerwane.
I to jak najszybciej.

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz