Część 2

601 40 14
                                    

W mgnieniu oka wbiegłam do mojej garderoby, przed tym prawie wpadając na drzwi wejściowe. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy po wpadnięciu do pomieszczenia był Junsu, który siedział wyraźnie poddenerwowany na kanapie, a kiedy tylko mnie zobaczył, wydawalo mi się, że aż lekko poczerwieniał ze złości.

- Soojin, gdzie ty do cholery byłaś i jak ty kobieto wyglądasz!? - wydarł się na mnie, wstając z miejsca. Tak. Był porządnie wkurzony.

Na jego podniesiony ton głosu, aż jakbym skuliła się w środku, choć nie dałam tego po sobie pokazać - ciągle stałam z wysoko podniesioną głową i pewnym siebie wyrazem twarzy.

- Nieważne - mruknął po chwili, do połowy załamany, lekko machając na mnie dłonią. - O tym porozmawiamy później - mówiąc to, odwrócił wzrok. - Idź do makijażystki niech cię poprawi i w końcu przebierz tą poplamioną koszulę.

- Przepraszam - szepnęłam, będąc lekko speszoną w środku.

Ciemnowłosy na to jedynie wziął głęboki wdech i wydech, po czym wybrał numer i zadzwonił do kogoś. W czasie, kiedy rozmawiał, do pokoju weszła stylistka wraz makijażystką, które we dwójkę szybko doprowadziły mnie do normalnego wyglądu i już po chwili byłam gotowa na występ.

- Soojin, zbieramy się - mruknął Junsu, zaglądając ukradkiem do garderoby, w której makijażystka wciąż poprawiała ostatnie detale w mojej stylizacji. - Za jakieś 10 minut wchodzisz na scenę, przygotuj się.

\\\

Cały występ przebiegł po mojej myśli - nie pomyliłam układu, wysokie nuty wyszły cudnie. W skrócie było idealnie. Najwidoczniej stres, którego tak dawno nie doświadczyłam na scenie, wpłynął na mnie motywująco, co przyniosło wspaniały rezultat.

Po moim występie mogłam zasiąść na widowni w strefie dla "Ważnych Osób". Ogółem, strefa niczym się nie różniła od innych miejsc, pomijając wiele ochrony i o troszkę bardziej wygodnych miejsc siedzących.

Zajęłam miejsce z prawie idealnym widokiem na scenę. Lubię oglądać występy innych artystów, chociaż przez to często także się do nich porównuję pod względem wokalu i tańca, co czasami skutkuje lekkim opadnięciem mojej samooceny. Jednak widząc co osiągnęłam i to, że ciągle pnę się wyżej, myśli, że jestem gorsza, szybko uciekają mi z głowy.

- Super występ - ktoś powiedział za moimi plecami, na ck automatycznie się lekko wzdrygnęłam.

Od razu odwróciłam się do tyłu, aby zobaczyć osobę, która mnie zagadnęła. Siedzenie wyżej zajmował Hoseok, który teraz tylko się uśmiechnął i uważne mi się przypatrywał. Chłopak po chwili wstał z siedzenia, po czym kucnął przede mną, aby być mniej więcej na wysokości mojej twarzy i nie patrzeć na mnie z góry.

- Dziękuję - powiedziałam, nie wiedząc zbytnio jak zareagować na pochwałę. To miłe usłyszeć coś takiego z ust sławnej osoby.

- Czyli jednak zdążyłaś? - Spytał, lekko przy tym przymrużając oczy.

- Jak widać, ale ledwo się rozgrzałam, a już wchodziłam na scenę - odpowiedziałam, drapiąc się przy tym po głowie. Naprawdę prawie nie zdążyłam się rozciągnąć przed występem, co jest dość niebezpieczne, patrząc na moją wymagającą choreografie. - Jesteś sam? - spytałam, lekko przekręcając głowę.

Ciemnowłosy jedynie wskazał kciukiem za siebie. W sumie nie dziwię się, że wcześniej nie zauważyłam reszty jego zespołu. Ledwo było ich widać przez głowy ludzi, którzy siedzieli przed nimi.

- Przyszedłem tutaj, bo zobaczyłem cię jak siadałaś - powiedział, posyłając do mnie swój uśmiech.

- To miłe... - naprawdę nie wiem, co powinnam odpowiadać. W jego towarzystwie czuję się jakoś niepewnie.

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz