|Część 14

226 21 14
                                    

Tae złapał mnie za rękę i pomógł wyjść ze stawu. Przez tą małą kąpiel, zrobiło mi się okropnie zimno, a jakby tego było mało, zaczęłam kaszleć. Ja i Taehyung usiedliśmy na ławce, a chłopak okrył mnie swoją ciepłą kurtką.

- Dziękuję - powiedziałam, lekko się wstydząc. Dziwnie jest mi okrywać się ciuchami innego chłopaka niż Hoseok.

- Nie ma sprawy - blondyn uśmiechnął się w taki sposób, że sama przed sobą musiałam przyznać, że zrobiło mi się cieplej, ale tak tylko troszkę.

Dopiero kiedy ciemnooki pozwolił sobie objąć mnie ramieniem, poczułam jak serce mocno mi przyspieszyło, a nie zrobiło tak od dawien dawna. Nawet przez Hoseoka. Długo walczyłam sama ze sobą, jednak w końcu uległam pokusie i lekko wtuliłam się w Taehyunga, co ten z kolei skomentował cichym chichotem. Sama przed sobą tłumaczyłam się, że robię to tylko dlatego, że jest mi zimno, chociaż i tak wiedziałam, że prawda była inna.

Wiem też, że będę tego żałowała i to cholernie, jednak chcę przez chwilę poczuć jego ciepło. Chociaż ostatni raz.

- Nadal nie lubisz wody? - spytał w końcu, przypatrując się stawie naprzeciw nas.

- Nie - mruknęłam, odkaszlajac w tym samym momencie - i raczej nigdy nie polubię.

strasznie boję się wody. Oczywiście nie takiej, co leci z prysznica lub wanny. Chodzi o większe zbiorniki wodne jak na przykład jezioro, basen, morze i tym podobne.

- Kiedy byłam w trzeciej klasie, mieliśmy wycieczkę szkolną, a jedną z jej atrakcji jezioro, ale nie pamiętam już jego nazwy. Był taki moment, że każdy miał chwilę dla siebie i takie tam... - opowiadałam. -  Poszłam wtedy poprzyglądać się wodzie, a dwójka chłopców z mojej klasy wrzuciła mnie do jeziora, a ja nie umiałam pływać i... - próbowałam zapanować nad tonem mojego głosu, aby się nie załamał - prawie się tam utopiłam, gdyby nie szybka reakcja wychowawcy.

- To dlatego w czwartej klasie przenioslaś się do naszej szkoły, tak? - spytał, na co od razu pokiwałam twierdząco głową.

- Pewnie zamknęłabym się w sobie, gdyby nie ty i Jimin...

Automatycznie wtuliłam się w chłopaka. Nie mam pojęcia dlaczego on tak na mnie działa. Już teraz czuję wyrzuty sumienia, przez to co właśnie robię Hoseokowi, jednak... w pewnym sensie nie potrafię się opamiętać. Kiedy przytulam się do Taehyunga, czuję się na swój sposób bezpieczna. Jednak z drugiej strony to tylko uścisk - nic więcej. To się nie zalicza pod zdradę, prawda? W końcu Jimina jak i innych chłopców także czasami przytulam - nawet na pożegnanie, więc...

- Pamietasz to? - spytał i widziałam, jak zerka na mnie kątem oka.

- To? - powtórzyłam, tym samym podsuwając mu, aby rozwinął zdanie.

- Jeszcze kilka lat temu siedzieliśmy na tej samej ławce w dokładnie ten sam sposób - kiedy skończył mówić, zacisnął wargi w cienką linię.

- To dlatego wybrałeś akurat to miejsce?

- Szybko myślisz - zaśmiał się. Jego śmiech na prawdę był miłym dźwiękiem. - Pamiętasz, jak kiedyś dokuczaliśmy jednemu chłopakowi z 3-A?

- Tamu, co na przerwie zawsze obżerał się bułkami z fasolą? - na wspomnienie o grubasku, od razu poprawił mi się nastrój. - Oczywiście, że tak.

- Śmiesznie się denerwował, kiedy chowaliśmy jego rzeczy po szkole - Taehyung po raz kolejny się zaśmiał, a ja doszłam do wniosku, że uwielbiam ten dźwięk. - Ale to, jak wrzuciłaś mu plecak do fontanny, to była trochę przesada.

- Przecież już ci mówiłam i tłumaczyłam, że chciałam go tylko nastraszyć. Nie moja wina, że książki były tak ciężkie, że ręka mi nie wytrzymała i tam wpadł - burknęłam, wydymając usta w niezadowoloną minę. - Ale i tak było śmiesznie.

- To były czasy... - powiedział rozmarzonym głosem. - Nawet nie wiesz, Soojin, ile bym teraz dał, aby znowu być w szkole i... być znowu z tobą.

Ostatnie cztery słowa kompletnie mnie ożywiły, a w głowie zapaliła się czerwona, ostrzegawcza lampka.

- Przez ciebie zaczynam wierzyć w przysłowie, że stara miłość nie rdzewieje - dokończył, po czym popatrzył mi się w oczy.

Powiedzcie mi proszę, że ja po prostu śpię. Że zaraz się obudzę i wszystko po prostu okaże się dziwnym, pokręconym snem.

Może i bym uwierzyła w tą bajeczkę o snach, gdyby nie to, że na swoich ustach poczułam miękkie wargi Taehyunga. Jak oparzona, szybko podniosłam się z ławki. Blondyn posłał mi zdziwione spojrzenie pomieszane ze smutkiem.

- Taehyung, ja nie mogę - powiedziałam poważnie. Mocno zacisnęłam dłonie w pięści, do tego stopnia, że pobielały mi knykcie. - Jestem dziewczyną Hoseoka, a ty jego przyjacielem. I nawet, jeżeli czuję do ciebie coś w najmniejszym stopniu, to proszę, nie wykorzystuj tego - szepnęłam.

Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem udałam się w stronę wyjścia z parku.

- Soojin, proszę! - krzyknął Taehyung, łapiąc mnie za nadgarstek, tym samym obracając ku sobie.

- Daj spokój, Tae - mruknęłam, opuszczając głowę. - Po prostu skończmy to i tylko się przyjaźnimy. Inaczej nasza dwójka straci Hoseoka, a tego nie chcę.

Wyrwałam rękę z uscisku blondyna i prędko opuściłam park, czując wyrzuty sumienia. Jednak już nie teraz z powodu, że prawie zdradziłam Hoseoka, tylko przez to, jak potraktowałam biednego Tae.

\\\

Kompletnie wykończona weszłam do mieszkania, klucze zostawiając na szafce. Zaczęłam ściągać buty, kiedy w tylnej kieszeni zaczął wibrować mi telefon. Na szczęście był wodoodporny, więc nawet po "małej kompieli" dzisiaj w stawie, powinien działać bez szwanku.

Wyciągnęłam go z kieszeni, a kiedy na ekranie komórki zauważyłam numer Junsu, trochę się zdziwiłam. Odebrałam telefon, trzymając go na ramienu, a przytrzymując go uchem i kontynuując ściągnie butów.

- Cześć Junsu. Trochę czasu minęło, co? - zaśmiałam się, chowając fakt faktem, mokre już baleriny do szafki.

- No cóż... Dzwoniłem do ciebie wcześniej, ale ty nie odbierałaś - mruknął do słuchawki. - Ale bez dłuższego owijania w bawełnę. Mam do ciebie sprawę.

- No słucham - powiedziałam, łapiąc już telefon w dłoń i kierując się do salonu. Usiadłam na kanapie, zakładając przy tym nogę na nogę i dokładnie słuchając wszystkiego, co mówi.

- A więc nie wiem czy wiesz, pewnie tak, ale zadebiutowała nowa solistka z naszej wytwórni, która miała zastąpić w pewien sposób ciebie.

- Nie rozumiem do czego zmierzasz, Junsu...

- Dlatego daj mi dokończyć - mężczyzna westchnął i mruknął coś pod nosem, jednak przez słabą jakość dźwięku, nie byłam w stanie zrozumieć co. - Po debiucie, nikt się nie spodziewał, że wszyscy będą ją do ciebie porównywać i nazywać twoją podróbką. No cóż... Dziewczyna nie była najwidoczniej też na tyle gotowa, ponieważ trenowała krótko... No i nie wytrzymała. Odeszła i podajże jutro będzie podpisywała dokumenty, aby wcześniej zerwać umowę i prawdopodobnie zmieni wytwórnię.

- Okej, rozumiem, ale jaki ma to związek ze mną?

- A więc dyrektor kazał  mi wczoraj napisać oficjalne przeprosiny do ciebie i wysłać do medii, aby naprostować twoją reputację, ponieważ chciałby, abyś z powrotem wróciła do wytwórni. Poprosił, abym do ciebie zadzwonił, ponieważ chce cię osobiście przeprosić i sam zaproponować powrót.

- ...co?

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz