Cześć 8

421 31 30
                                    

- Muszę przyznać, że ładnie wybrnęłaś z tej sytuacji - stwierdził Junsu, kiedy zbieraliśmy się do opuszczenia studia nagrań. Miałam już dość tego miejsca i naprawdę chciałam jak najszybciej stąd wyjść i wrócić.

- Dzięki, ale nawet nie wiesz, jak bardzo czułam się niezręcznie, kiedy ta kobieta zadawała mi te wszystkie, w pewnym stopniu, prywatne pytania.

- Wiem. Już zapisałem, abyśmy więcej nie zgadzali się na wywiady w tym programie - stwierdził, poprawiając przy tym swoją marynarkę.

Poyem wyszliśmy na zewnątrz studia. Na dworze było ciągle jasno, jednak obstawiam, że za niedługo i tak będzie się ściemniać. Byłam ubrana jedynie w nie za gruby, żółty sweter, więc kiedy zawiał wiatr, zrobiło mi się chłodniej, ale jak widać, nikt się tym nie przejmował. Trochę zmarzłam, zanim podjechał po naszą dwójkę kierowca, a ja mogłam w końcu wsiąść do ciepłego, miłego auta. Nawet nie zdążyłam się dobrze ogrzać, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Nie miałam już siły na żadne rozmowy ani tym podobne, jednak mimo to zerknęłam na wyświetlacz i kiedy tylko zobaczyłam kto dzwoni, od razu odebrałam połączenie.

- Halo? - powiedziałam cicho, przysłaniając usta ręką.

- Cześć - w głosie Hosoeka można było poczuć radość.

- Coś się stało? - spytałam, automatycznie marszcząc brwi. W końcu widzieliśmy się niedawno, więc nic zaskakującego, że zdziwiło mnie to, że chłopak zadzwonił tak szybko.

- Oglądałem twój wywiad - oznajmił, a ja, kiedy przypomniałam sobie o tym co powiedziałam w programie, poczułam, jak oblałam się rumieńcem.

- A-ah - wydałam z siebie dziwny głos. Moje serce jakby zabiło szybciej, a ja nie potrafiłam sobie logicznie wytłumaczyć dlaczego.

- Spotkajmy się.

- Kiedy? - mój wzrok powędrował na widok za oknem. Na mojej buzi wyrósł wieki uśmiech, którego nie potrafiłam ukryć.

- A teraz ci pasuje?

- W sumie to... tak.

- Okej. To spotkajmy się w... - chłopak chwilę się zastanowił - Naksan Park, orzy tych schodach z kwiatami.

Następnie się pożegnaliśmy i zakończyłam połączenie.

- Panie Choi, mógłby pan zawieźć mnie do Naksan Park? I tak jest to po drodze do wytwórni, a muszę jeszcze coś załatwić w pobliżu... - powiedziałam, wpatrując się w kierowcę na przednim siedzeniu. Zawsze był po mojej stronie, więc i teraz liczyłam na to, że mi pomoże

- Nie ma mowy Soojin. Musisz jeszcze dzisiaj popracować nad swoim głosem. Piosenki w następnej płycie będą na zdecydowanie wyższym poziomie, niż twoje dotychczasowe - stwierdził mój przyjaciel, nie odrywając wzroku od telefonu.

- Ah, gadasz od rzeczy, Junsu - machnęłam na niego ręką, po czym cicho się zaśmiałam. - Proszę go nie słuchać panie Choi i niech mnie pan wysadzi - mówiąc to, widziałam, jak kierowca uśmiecha się do mnie w lusterku samochodowym. Wtedy byłam już pewna, że mi pomoże.

Oczywiście nie obyło się bez dalszych narzekań Junsu, jednak chyba już do tego przywykłam. Mężczyzna bardzo często na mnie narzeka.

Pan Choi wysadził mnie tuż przy wejściu do parku, a on wraz z Junsu pojechali do wytwórni.

Stałam tylko przez chwilę na dworze, a już zrobiło mi się zimno. Mozolnym krokiem udałam się ścieżką w dół.

Albo pomyliłam miejsca, albo po prostu przyszłam jako pierwsza. Usiadłam na trzecim schodku od dołu i zaczęłam obserwować przechodzących ludzi, którzy byli głównie osobami w starszym wieku.

𝙡𝙚𝙛𝙩𝙤𝙫𝙚𝙧𝙨 𝙤𝙛 𝙝𝙤𝙥𝙚; jung hoseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz