Część 5: Rozdział 8

262 13 0
                                    

Obudziło cię dziwne światło. Zamrugałaś kilka razy i spojrzałaś w niebo. Asteroid znacznie się zbliżyła, a całe niebo było fioletowo-różowe. Wszyscy już wstali szepcząc między sobą i przyglądając zbliżającej się kuli ognia.

- To ma tak wyglądać? - zapytałaś patrząc na Shirę i tatę.

- Dobra, ssaki! Czas ruszyć zadki! - zawołał nagle Back zakładając na grzbiet worek. - Nie będziemy się nad tym rozwodzić, ale... Tak! Źle zrozumiałem tablicę. Asteroida jest dużo bliżej...

- Zaraz, zaraz. Gdzie jest babcia? - zapytał Sid zaglądając pod jakiś kamień. Rozejrzałaś się, ale racja, babci nigdzie nie było. - Babciu! Ej, babciu!

- Może poszła się poszwędać. - odezwał się Maniek.

- A może oberwała krążkiem w głowę. - rzuciła Brzoskwinka patrząc na niego cynicznie.

- Tak! - zawołał Back. - A może porwały ją dziesięciometrowe dino ptaki, które chcą się na mnie zemścić. Wszystko jest możliwe. Obstawiam wariant z krążkiem.

- Wiedziałem. - zaczął twój tata. - Czyli cały czas ścigały nas olbrzymie dino ptaki?

- Oj tam! Tylko trzy. - machnął łapką. - Nie chciałem osłabiać morale.

- Jasne. Bo przecież do tej pory byliśmy na wycieczce krajoznawczej. - powiedział sarkastycznie Maniek.

- Chwileczkę. - odezwał się twój tata. - Złapałem trop. Za mną! - pobiegł nagle do przodu, a wy za nim. Węszył z nosem przy ziemi, aż doprowadził was nad jakieś wielkie urwisko. Stanęłaś na krawędzi i rozszerzyłaś oczy. W oddali widniała wielka góra, a bliżej krajobraz zasłaniały fioletowo-różowe chmury. Wielki meteoryt przebijał się przez nie leżąc na niewielkim wzniesieniu.

- Ssaki, to tutaj! Miejsce katastrofy. - odrzekł Back spoglądając na kamienną tablicę. - To pewnie szczątki poprzedniej asteroidy. - dodał wskazując wielki czarno-fioletowy meteor.

- Yyy... Back. - odezwał się Edek, w momencie gdy małe kosmiczne kamienie, które wcześniej zbierał Back zaczęły drżeć i przesuwać się w stronę krawędzi. - Kosmiczne kamienie! - krzyknął i jak na zawołanie małe kamienie wyleciały w powietrze i dojrzeliście jak przyklejają się do ogromnej asteroidy w dole.

- Magnesem tej wielkości można by zawrócić asteroidę! Jest po prostu niewyobrażalny! Jest potężny! Jest...

- Tak ciężki, że nie ma mowy, żeby go ruszyć . - wtrącił Maniek.

- To się na pewno da wykonać! Tylko, że... chwilowo jeszcze nie wiemy, jak.

- A co z tymi dino ptakami? - zapytał Zdzich.

- No i co z babcią? - zawtórował mu Sid patrząc jak Diego obwąchuje ziemię i kręci głową.

- Niestety...

- Przykro mi, Sid. - wymamrotał Maniek.

- O babciu! Moja słodka i złośliwa babciu! - wołał Sid wycierając nos o trąbę Mańka. - Czemu starzy zawsze muszą odchodzić pierwsi?! Czemu?! - dodał, a ty nadstawiłaś uszy słysząc znajomy krzyk w oddali. - Wciąż słyszę jej słodki, piskliwy głos... Dochodzący z tamtego świata.

- Babcia żyje! - odezwała się Ela.

- I ma kłopoty. - dodałaś biegnąc jako pierwsza w dół zbocza ścieżką, którą wcześniej dojrzałaś. Lekko ślizgając się pędziłaś jako pierwsza na łeb na szyję i już po chwili znalazłaś się na dole. Nie zwalniając biegłaś za źródłem krzyku dobiegającego z ogromnej asteroidy. Jako pierwsza wpadłaś do środka i już po fakcie zorientowałaś się jakie to było głupie. Tak po prostu, bez wcześniejszego sprawdzenia, czy jest bezpieczni wbiegłaś do środka przez otwór przypominający wejście do jaskini. Głos babciu był już bardzo wyraźny. Skręciłaś w lewo, później w prawo biegnąc korytarzem i nagle zatrzymałaś się gwałtownie i zmarszczyłaś czoło unosząc brwi. Usłyszałaś jak reszta zatrzymuje się za tobą.

"Ja tylko chciałam być szczęśliwa"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz