Część 3: Rozdział 5

311 17 5
                                    

Otworzyłaś oczy i od razu tego pożałowałaś. Ból czaszki na chwilę cię zamroczył.

- Zabiję tego, co mnie uderzył. - wymamrotałaś.

- Czekam. - spojrzałaś przed siebie i dostrzegłaś białą postać siedzącą jakiś metr przed tobą. Tygrysica patrzyła na ciebie uśmiechając się szyderczo. Ten uśmieszek najbardziej cię zdenerwował. Chciałaś wyciągnąć łapę z pazurami, żeby podrapać jej tą buźkę, ale nie mogłaś się ruszyć. Byłaś przywiązana lianami do rei równolegle do pokładu. Mogłaś jedynie ruszać szyją i palcami u stóp.

- Świetnie... - mruknęłaś, a ona zaśmiała się krótko. Spojrzałaś na nią morderczym wzrokiem. - Uderzyłaś mnie.

- Tak.

- Boli.

- Domyślam się.

- To się domyśl jak będzie wyglądać twoja buźka, gdy się stąd wydostanę.

- Wątpię, żeby tak się stało. Jednak próbuj. - dodała i odeszła do reszty załogi. Patrzyłaś za nią i kątem oka dostrzegłaś znajome futro. Twój tata również wisiał przywiązany do rei prostopadłej do tej, na której ty wisiałaś. Popatrzył na ciebie tym swoim ojcowskim wzrokiem.

- No co? - odrzekłaś i gdybyś mogła wzruszyłabyś ramionami. - Pierwsza mnie walnęła. - odparłaś, a on podniósł brwi. - Wiesz, że jestem nerwowa.

- Przed chwilą groziłaś piratowi. Charakter cię nie usprawiedliwia.

- Za to ty jej bronisz.

- Nie bronię jej. Po prostu wyjaśniam, co właśnie zrobiłaś.

- Zrzuciłam ją z ciebie.

- A potem ona uderzyła cię w głowę.

- Widzisz! Sama zaczęła. Ja jej tylko oddam. - uśmiechnęłaś się niewinnie, a on pokręcił łbem z uśmiechem. Spojrzałaś w dół i zauważyłaś pod sobą przywiązanego do masztu Mańka. A dalej Sida przywiązanego do drugiego masztu.

- Długo byłam nieprzytomna?

- Jakiś czas. - odparł twój tata i jak na zawołanie Maniek zaczął się rozbudzać. Najwyraźniej on też nieźle oberwał. - Cześć, stary! Witaj na imprezce. - dodał Diego, a przed Mańkiem wylądował kapitan. Miał długie, ciemne futro i krzywe, żółte zęby godne pirata.

- Dzień dobry, słońce. - uśmiechnął się. - Pozwól, że moją przyjazną dłoń wyciągnę jako pierwszy. - dodał wyciągając stopę, która jak to oczywiście u małp bywa również była zaopatrzona w cztery palce i kciuka.

- To stopa. - odrzekł Maniek.

- Ohoho prawdziwy z ciebie bystrzacha, co nie?

- Czego chcesz?

- Pewnie czujesz niepewność, strach, niepokój. Wprowadzę cię w temat. Pomóżcie chłopaki! - dodał, a piraci zaczęli śpiewać jakąś szantę.

*** Obiecuję, że jak zdobędę lepszą jakość to wstawię **

- Słuchaj. - zaczął Maniek. - W sumie mógłbym dołączyć do małpy, zajączka wielkanocnego i wielkiego worka sadła, ale dzięki. Tak się składa, że wolę wrócić do rodziny. - zakończył, a zajączek, najwyraźniej z ADHD skoczył do przodu wymachując nożem.

- Zatańczę lambadę z twoją wątrobą. Grota ci wyrwę. - dodał, a kapitan złapał go za uszy i rzucił za siebie na pokład. Przybliżył się do Mańka i powiedział mu coś na ucho, a później odwrócił się do załogi i odszedł.

"Ja tylko chciałam być szczęśliwa"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz