Część 3: Rozdział 10

282 17 7
                                    

- Chodź, maleństwo! Mości, Skarbuś! - wołała babcia od jakiegoś czasu wyrzucając do wody owoce.

- Karmi wymyślone zwierzątko. - wymamrotał Sid, a Maniek podszedł do babci.

- Grzeczne maleństwo.

- Słuchaj, babciu. - zaczął Maniek łapiąc jabłko. - Może niby zwierzątku rzucaj niby jedzenie. - powiedział, a ona posłała mu mordercze spojrzenie i wrzuciła kolejny owoc do wody. - Ehh, przestań wreszcie. Musimy wypatrywać domu! - dodał i odszedł do Diego i Sida. - Na chwilę nie można spuścić jej z oka.

- Tak. Jest jak dziecko. - powiedział twój tata patrząc jak babcia wyrzuca całą kupę owoców do wody. - Chyba bardziej dzidziadelik.

- Ej, mądrale! Walniemy w skałę. - zawołała babcia, a wy odwróciliście się. Automatycznie zrobiłaś krok do tyłu widząc przed sobą wielką skałę. Maniek złapał ster, a statek w ostatniej chwili skręcił w prawo.

- Patrzcie! Już niedaleko! - krzyknął wskazując znajome góry.

- Stary, zawsze w ciebie wierzyłem. - odezwał się twój tata.

- Ja też! - wtrącił Sid. - No może oprócz tych paru razy, kiedy myślałem, że zginiemy...

- Chyba powinniśmy skręcić trochę w lewo. - odrzekłaś wskazując na górę przed wami. - Pomost Lądowy był bardziej na lewo.

- Luna ma rację. - odparł twój tata, a Maniek chwycił ster i statek lekko skręcił. Wyprostowałaś się i patrzyłaś przed siebie. W wodzie unosiły się gałęzie i kawałki lodu. Widok na ląd zasłaniała gęsta mgła. Gdy w nią wpłynęliście Sid wdrapał się na maszt wypatrując czegokolwiek i kogokolwiek. Wyjrzałaś za burtę, ale zobaczyłaś tylko jak statek płynie między szczątkami.

- Ela! - krzyknął Maniek, a wielka pionowa ściana rozwaliła dwie kamienne konstrukcje.

- O nie... Pomost Lądowy.

- Ale jeśli runął to jak my się... - zaczął Sid, ale Maniek mu przerwał.

- Nie! One są po drugiej stronie.

- Maniek... - zaczął Diego. - Nie ma drugiej strony.

- One tam są. Ela! Brzoskwinka! Tu jestem! - krzyczał, gdy płynęliście przed siebie. Spojrzałaś na niego smutno i złapałaś wzrok taty. Jego uszy były oklapnięte, a wzrok zbolały. - Błagam... One muszą tam być... - wyszeptał, a ty spuściłaś wzrok. - Co?! Słyszeliście to?!

- Maniek...

- Nie! Ja coś słyszałem! Słyszałem! - dodał, a ty zmrużyłaś oczy patrząc przed siebie.

- Czy to... - zaczęłaś. 

- Brzoskwinka? To ona!

- Tato! - krzyknęła, a Maniek złapał ster kierując statek w jej stronę.

- Płyniemy, słonko! Nie ruszaj się!

- Tato!

- Brzoskwinko!

- Ha ha ha ha! Witaj w domu tatku! - zawołał Flak wyłaniając się z mgły. Sierść ci się zjeżyła i mruknęłaś wrogo.

- Zostaw mnie! - krzyknęła Brzoskwinka, gdy kapitan złapał ją wielką łapą.

- W samą porę. Właśnie rozmawialiśmy o tobie. Ładny mam statek? Nazwałem go Słodka Zemsta. - zaśmiał się, gdy wasz statek przybliżył się do jego.

- Ela! - krzyknął Maniek widząc Elę przywiązaną do skały lodowej.

- W porządku. Wypuść moją córkę. - zwróciła się do Flaka.

"Ja tylko chciałam być szczęśliwa"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz