Wszyscy poszli do domów. Wyszedłem na miasto. Na kogoś wpadłem. Upuściłem swoją laskę. Nagle jakaś dziewczyna podała mi laskę. Czułem jej ciepłe dłonie. Dziewczyna miała różową kurtkę z białym futrem przy kapturza. Miała ciemno niebieskie spodenki i brązowe buty. Miała blond włosy z dwoma kucykami. Dziewczyna miała niebieskie oczy. Lekko się zarumieniliśmy.
-Jestem Marcin Echo- powiedziałem cichszym tonem niż zwykle.
-Jestem Lizzy Echo- powiedziała dziewczyna
-Emm... Muszę już iść- powiedziałem niepwenym głosem
Nagle nas otoczyły Alfy.
-Co my tu mamy? Czyżby dwie Echa- powiedziała największa Alfa
Szybko złapałem Lizzy za rękę i zaczeliśmy uciekać. Uciekliśmy do kawiarni. Alfy nas nie goniły. Spojrzeliśmy na nasze dłonie. Trzymaliśmy się za nie. Szybko puściłem jej dłoń.
-Muszę już iść do domu. Dzięki- powiedziała Lizzy i wyszedła z kawiarni
Zamówiłem kawę. Zaczełem ją pić. Nagle pojawiłem się w niebieskim pokoju. Przedemną była młoda kobieta. Miała czarne krótkie włosy z grzywką, która zakrywała jej oko. Miała na sobie czarną koszulę w białe paski. Miała też w każdym uchu 4 kolczyki. Na szyji miała medalion. Miała na barkach i twarzy piegi.
-Kim jesteś?- spytałem
-Jestem Arli twoja Matka Echo- powiedziała kobieta
-To czemu cię widze teraz?- spytałem
-Zakochałeś się- powiedziała Arli
-Wcale nie!- krzyknołem
-Ona ma na imie Lizzy?- spytała Arli
Cały się się zarumieniłem.
-Dobra. Pogadamy kiedy indziej- powiedziała Arli
Byłem w kawiarni.
-Czy mogę tu usiąść?- spytała się dziewczyna
Dziewczyna miała długie czarne włosy i fioletowy beret.
-Pewnie- powiedziałem
-Jestem Wendy- powiedziała dziewczyna
-Marcin- powiedziałem
-Jesteś Alfą?- spytałem się
-Tak. Czekam na mojego chłopaka- powiedziała Wendy
Po kilku minutach podszedł do nas chłopak o czarnych włosach i niebieskiej czapce z czerwonymi detalami. Wendy wstała się się przytuliła do chłopaka.
-Kto to?- spytał się chłopak i wskazał na mnie
-Stan wyluzuj. To Marcin- powiedziała Wendy
Stan i Wendy wyszli z kawiarni. Po wypiciu kawy wyszedłem z kawiarni i poszedłem w stronnę domu. Gdy byłem w domu usiadłem na swojim łóżku. Nagle w mojim pokoju pojawiła się Arli.
-Hej- powiedziałem
-Mam dla ciebie prezent- powiedziała Arli
-Jaki?- spytałem się ciekawsko
-Dostaniesz go na mikołajki- powiedziała Arli
-Okej- powiedziałem
Arli znikneła. Poszedłem spać. Następnego dnia poszedłem powolnym krokiem do szkoły. W szkole trwała miła atmosfera. Udałem się na lekcje. Na lekcji każdy gadał o wszystkim.
-Szanowna klaso. Wiecie, że jutro są Mikołajki więc każdy uczeń wylosuje osobę i wręczy tej osobie prezent- powiedziała nauczycielka
Każdy wylosował osobę. Po lekcji wyszliśmy na przerwę. Miałem Lizzy. Na samo wspomnienie jej zapomniałem wziąść plecak. Nagle do mnie podbiegła Lizzy z mojim plecakiem.
-To chyba twoje- powiedziała Lizzy i dała mi mój plecak
-Ta. Strasznie się zamyśliłem- powiedziałem i założyłem plecak na plecy
-A o czym?- spytała się Lizzy
-Co dać jutro na Mikołajki- powiedziałem
-Kogo masz?- spytała się Lizzy
-Nie powiem- powiedziałem
-Okej- powiedziała Lizzy
-Teraz chyba matematyka- powiedziałem
-U mnie plastyka- powiedziała Lizzy
-Jak to?- spytałem
-Jestem w innej grupie. Muszę już iść- powiedziała Lizzy i poszła w stronnę sali plastycznej
Całe serce mi biło. Po wszystkich lekcjach wróciłem do domu i zastanawiałem się co dać na Mikołajki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jutro są Mikołajki więc będzie rozdział. Taki będę a co. Sory, że rozdział za krótki.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
Echo [South Park]
HumorEcho, które jest ślepe. Niekórych zasad nie można łamać a szczególnie zasad losu. Ale one zostały złamane.