Karen i Butters poszli na przystanek. Przez wyścig mam skręconą kostkę. Więc zostałem dzisaj w domu. Azor koło mnie siedział. Włączyłem radio.
Dowiedziałem się, że na głównej ulicy jest korek. Zaraz .....przez tą ulicę zazwyczaj jeździ wychowawczyni mojej siostry. Szybko wstałem i ubrałem swój kostium Mysteriona.-Na nie znamy mi pakt. Daj mi piekielne moce abym chronił swoje miasto- powiedziałem
Nagle moją klatkę piersiową przeleciał fioletowy dym. Czułem chłód. Mgła otoczyła mnie. Byłem w klasie. Nikt mnie nie widział. Byłem w stanie ,,duchowym". Przeniknąłem ściany i udałem się do klasy Karen. Naszczęście mnie nie słyszą.
-Mroczne szepty- powiedziałem
Wszystkie dzieci odwróciły się za siebie. Przeszedłem w stan ,,życia" i usiadłem na biurku. Gdy dzieci spojrzały na mnie to były w szoku.
-Wasza wychowawczyni się trochę spóźni. Więc ją zastąpię- powiedziałem
-Okej- wszyscy powiedzieli
-Jaka jest teraz lekcja?- spytałem
-Biologia. Mechanizmy ewolucji. Prosze pana- powiedział Ike
Dobrze, że w obliczu dzieci mówię łagodnie i poważnie.
-Więc zacznijmy od Karola Darwina. Darwin zauważył, że organizmy muszą ze sobą konkurować o ograniczone zasoby środowiska, a przeżyją te osobniki, które potrafią je zdobyć- powiedziałem
Większość notowała. Ktoś podniósł rękę do góry.
-Tak?- spytałem
-Jak to działa? To co zauważył Darwin?- spytała Karen
-Weź nie pytaj!- ktoś krzyknął
-Niech pyta. Kto pyta nie błądzi- powiedziałem i podszedłem do tablicy
-To działa tak. Jeżeli na przykład jest jeden rodzaj ptaka, który odżywia się nasionami i przeniesiemy go do innego środowiska gdzie nie ma nasion. To on będzie musiał się dostosować. Powiedzmy, że on został przeniesiony na pustynię to bedzie się odżywiał miążem kaktusa. Tak powstaje nowy gatunek- powiedziałem i jednocześnie na tablicy narysowałem dwa takie same ptaki ale o innych dziobach
Wszyscy notowali. Po prawie 10 minutach prowadzenia lekcji do klasy weszła wychowawczyni.
-Przepraszam za spóźnienie klaso- powiedziała wychowawczyni i spojrzała na mnie
-Na jutro podpis rodzica- powiedziałem i lekko się uśmiechnęłem
Klasa cicho się śmiała. Spojrzałem na uczniów. Wszyscy przestali się śmiać.
-Poprowadziłem trochę lekcji- powiedziałem
-Okej..zaraz przecież ty jesteś Mysterion. Ja myślałam, że ty tylko pilnujesz prawa- powiedziała nauczycielka
Spojrzałem na zegarek.
-Ja muszę już lecieć na patrol. Pani przejmuje teraz pałeczkę- powiedziałem
Uczniowie wstali i powiedzieli słynne na cały świat ,,dowidzenia". Szybko wyszedłem z klasy i pobiegłem na miasto. Stałem na dachu i patrolowałem miasto. Pomimo mojej kostki to wsumie szło szybko. Zobaczyłem jak ktoś maluje grafity. Przykucałem na czubku latarni.
-Demoniczne lasso- powiedziałem
Moja dłoń była otoczona pół przezroczystą mgłą. Szybko złapałem typa na lasso. Wyjąłem telefon. Mam dwa numery. Zadzwoniłem na policje.
-Mysterionie jakie wieści nam dasz?- spytał policjant
-Złapałem kolejnego graficiarza. W aleji koło kawiarni Tweak'ów- powiedziałem
-Już wysyłam ludzi- powiedział policjant
Zobaczyłem płonący budynek.
-Pożar na główej ulicy- powiedziałem
-Wysyłam posiłki- powiedział policjant
Zacząłem biec w stronnę budynku.
-Sprawdze czy ktoś tam jest- powiedziałem i rozłączyłem się
Szybko moja pięść zaświeciła się na fioletowo. Szybko uderzyłem w hydrant. Woda leciała na budynek.
-Tam jest moja córka!!- krzyczała kobieta
Szybko udałem się na sąsiedni budynek. Gdy byłem na dach szybko skoczyłem. Gdy miałem uderzyć o ścianę to zmieniłem się w ducha. Gdy byłem w budynku zmieniłem się w normalną formę i zacząłem szukać dziewczynki. Była w swojim pokoju. Schody pokrył ogień.
-Demoniczne lasso- powiedziałem
Za pomocą lassa przedostałem się na piętro. Drzwi do pokoju dziewczynki były zamknięte. Szybko je kopnąłem,a one wypadły. Podbiegłem do dziewczynki i ją złapałem za rękę. Uciekaliśmy przez korytarz. Nagle belka chciała na nas spaść. Szybko ochroniłem dziewczynkę swojimi plecami. O dziwo nic się nie stało. Spojrzałem i zobaczyłem, że podporę trzymał Butters. Miał na sobie zieloną koszulkę, ciemne dzinsy, wysokie czarne buty, hełm aluminiowy, pelerynę i rękawice z foli aluminiowej.
-Dalej!- krzyknął
Uciekliśmy z dziewczynką. Po chwili Butters stał koło nas. Zauważyłem,że sufit się zawalał. Szybko ich popchnąłem. Sufit na mnie spadł. Byłem cały.
-Nic mi nie jest! Uciekajcie!!- krzyknąłem
Butters i dziewczynka uciekli. Po kilku minutach podbiegł Butters i pomógł mi wyjść. Szliśmy powoli do wyjścia. Gdy wyszliśmy zobaczyłem policję, która celuje do Buttersa i strażaków gaszących pożar. Stanąłem przed Buttersem.
-Chaos nie jest już zły- powiedziałem
Policja przestała celować do Buttersa.
CZYTASZ
Echo [South Park]
HumorEcho, które jest ślepe. Niekórych zasad nie można łamać a szczególnie zasad losu. Ale one zostały złamane.