Każdy rozdział ma swój początek ale my będziemy nietypowi i zaczniemy od środka.
Koło mnie stała postać, która wyglądała jak ja. Butters do nas celował.
-Okej. Jeden z was jest mojim Kennym, a drugi to tania podróba. Tylko który?- spytał Butters
Okej. Żartowałem. Lecimy od początku.
Szedłem na spotkanie z naszą kapelą. Gadali z kimś. Gdy podszedłem to byłem w szoku oni też gdy na mnie spojrzeli. Oni gadali z jakąś podróbą mnie. Ona była taka sama jak ja.
-Zaraz skoro ty jesteś tu to kto to jest?- spytał Marcin wskazując na klona
Klon do mnie podszedł i uderzył w nos. Szybko wstałem. Chciałem mu oddać ale skurwisyn zrobił unik. Klon wyjął pistolet i wziął Buttersa za zakładnika.
-Twój wybór. Twoje życie albo jego- powiedział klon
Butters był przerażony.
-Wypuść go- powiedziałem
Klon go puścił i zaczął celować do mnie. Butters szybko klona popchnął gdy ja miałem dostać kulką. Szybko rzuciłem się na klona. Uderzyłem go w twarz. Potem w brzuch. Klon wyjął nóż i wbił mi nóż w dłoń. Kurwa ale boli. Szybko chciałem podciąć klona ale on zrobił unik. Uderzył mnie w twarz. Szybko nóż wyjąłem z mojej dłoni i dźgnąłem go w dłoń. Z jego dłoni leciała niebieska krew. Gdy leżał to szybko zacząłem go okładać masą ciosów.
-Dosyć- powiedział Butters celując w nas
Natychmiast przerwaliśmy walkę i wstaliśmy.
-Okej. Jeden z was to mój Kenny, a drugi to tania podróba. Tylko który?- spytał Butters
-Spytaj nas o coś. Spytaj nas o coś co by tylko prawdziwy Kenny wiedział- powiedziałem
-Okej. Kim jestem?- spytał Butters
Chciałem powiedzieć ale klon mnie uprzedził. Chyba ma moją pamięć.
-Okej drugie pytanie. Czy chcecie, żebym was zabił? Odpowieź uzasadnijcie- powiedział Butters
-Jeżeli wolisz mu ufać to proszę bardzo zabij mnie. I tak powrócę- powiedział klon
-Nie zabijaj. Wiem mogę się pojawić. Ale to niema sensu. Obiecałem ci- powiedziałem
-Oboje pokażcie swoje dłonie- powiedział Butters
-Nie mogę tego zrobić- powiedział klon chowając rękę za plecy
- Ja pokażę- powiedziałem i pokazałem dłoń
Butters strzelił w głowę klona. Blondyn upuścił broń i się do mnie przytulił.
CZYTASZ
Echo [South Park]
HumorEcho, które jest ślepe. Niekórych zasad nie można łamać a szczególnie zasad losu. Ale one zostały złamane.