Strata

152 14 2
                                    

~Perspektywa Stana~

Po co miałbym opiekować się jakąś Betą czy innym takim gównem. Po co trzeba opiekować się jakąś słabą pokraką. Przecież mogę chodzić z Wendy. Dwie silne alfy w związku. Wendy do mnie podszedła.

-Stan- powiedziała zdyszana

-Co tam skarbie- powiedziałem

-Słuchaj może trzeba zająć się trochę niższymi od nas- powiedziała takim głosem jakby niebyła pewna

-Co masz na myśli?- spytałem

-Może czas na zmiany. Może czas, żebyśmy pomyśleli o słabszych- powiedziała Wendy

-Czyli?- zadałem pytanie

- Mam swoją betę- powiedziała Wendy

-Czyli zrywasz zemną- powiedziałem bo nie byłem pewny

-Tak- powiedział Wendy

Wendy poszła w swoją strone.
KURWA ZAJEBIŚCIE. DZIĘKI ŻYCIE. Poszedłem zdenerwowany do domu. Usiadłem na swojim łóżku. Szybko zasnełem. Następnego ranka niechciało mi się wstać. Ale to zrobiłem. Wstałem, ubrałem się i poszedłem do szkoły. Na lekcjach było nudno. Na przerwie stałem na korytarzu. Nagle na mnie wpadł jakaś beta.

-Patrz jak chodzisz- powiedziałm zirytowany

-Sory. Jestem Kyle jak coś- powiedziała Beta

-Stan- powiedziałem posępnym głosem

~Perspektywa Kyla~

Po tym jak wpadłem na Stana. Szybko poszedłem do naszej grupy. Na schodach siedzieli Marcin, Kenny, Craig, Butters.

-Ej kabany dostaliśmy 5 za projekt!- krzyknąłem do nich

-Zajebioza- powiedział Kenny

-Super- powiedział Marcin

-O hamburgery- powiedział zadowolony Butters

-Mega- powiedział Craig

-Robicie coś po lekcjach?- spytałem

-Nie- wszyscy powiedzieli prawie chórem

-Ej to może pójdziemy do mnie zagrać na konsoli- powiedziałem

-Mi pasi- powiedział Marcin

-Ale masz tylko 2 pady- powiedział Craig

-Będziemy grać na zmianę- powiedziałem

Po lekcjach poszliśmy do mojego domu. Gdy weszliśmy do domu to przywitaliśmy się z moją mamą. Zaczeliśmy grać.

-1 rundę zagrają Kenny i Butters- powiedziałem

Usiadłem na kanapie koło Craiga i Marcina. Po kilku minutach Butters o dziwo wygrał. Chyba Kenny mu dawał fory. Teraz ja grałem z Marcinem. Gra była zacięta. Wygrałem o te 100 punktów więcej.

-Byłeś blisko- powiedziałem

-Wiem- powiedział Marcin

Po kilku godzinach chłopcy poszli do siebie. Szybko umyłem się, założyłem piżamę i poszedłem spać. Rano wstałem dość niewyspany. Ubrałem się. Dzisiaj sobota. Zjadłem w spokoju śniadanie. Poszedłem do kawiarni. W kawiarni spotkałem Tweeka. Pogadaliśmy trochę. Potem napotkałem Stana. Szybko do niego podbiegłem.

-Hej kabanie- powiedziałem

-Hej- powiedział Stan

-Co tam?- spytałem

-Nic- powiedział groźnym głosem Stan

-A Okej- powiedziałem

-Czemu idziesz za mną?- spytał zdenerwowany Stan

-Ide do domu- powiedziałem

Po tej rozmowie weszedłem do domu. Pogadałem chwilę z kolegami. Cały dzień minął mi powoli.

Echo [South Park]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz