- Jesteśmy na miejscu.- usłyszałam szept przy moim uchu i delikatne szturchanie. Mruknęłam niezadowolona i starałam się odpędzić natręta.- Anastasia...dolecieliśmy. Obudź się- zaśmiał się i pocałował mój policzek.- Za niedługo zobaczysz Bruno.- to na mnie w końcu podziałało. Otworzyłam oczy i podniosłam się z ramienia Jeremy'ego. Rozejrzałam się dookoła i widząc, że inni pasażerowie wychodzą z samolotu, chwyciłam swoją torebkę i także wstałam ze swojego miejsca. Szybko się przeciągnęłam i w końcu wyszłam na płytę lotniska. Dobrze jest być w domu. Za mną od razu pojawił się Black, który trzymał mnie za rękę przez cały czas, aż do odebrania naszych bagaży. Zaraz po tym wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę mojego mieszkania.
- Podobało ci się w Brazylii?- zapytał mnie w czasie jazdy.
- A podobało mi się.- uśmiechnęłam się szeroko.
- Mi też. Szczególnie chwile sam na sam z tobą.- w tym momencie moje policzki zapłonęły.
- Przestań mnie zawstydzać.
- Uwielbiam twoje rumieńce. – zaśmiał się głośno.- Jesteśmy.- wysiedliśmy z auta i po wyciągnięciu walizki z bagażnika, stanęliśmy naprzeciwko siebie. Dokładnie widziałam jego twarz, mimo tego, że było już po północy, a jedynym światłem było lampy uliczne.
- Jutro masz wolne...wiec...
- Mam wolne?- zdziwiłam się, ponieważ wcześniej o tym nie wspominał.
- Tak, nie było cię prawie trzy dni. Musisz odpocząć i Bruno się zająć. Stęsknił się pewnie.
- W sumie to się cieszę.
- A może mógłbym was gdzieś zabrać po pracy?
- A gdzie?
- Niespodzianka, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.
- W takim razie się zgadzam.
- Napiszę ci jeszcze, o której godzinie będę. – potaknęłam, a on mnie w tym czasie pocałował. Staliśmy tak jeszcze okazując sobie czułości kilka minut.- Leć już, bo zaraz cię już nie wypuszczę.- zaśmiałam się i ruszyłam w stronę mojej klatki wejściowej.
- To do jutra!- pomachałam mu.
- Do jutra.- wsiadł w auto i odjechał.
Do mieszkania starałam się dostać jak najciszej. Bruno i dziewczyny przecież spały. Zdziwiłam się jednak widząc zapalone światło w salonie. Ściągnęłam moją kurtkę i szybko tam zajrzałam. Moja ukochana trójka spała jak zabita na kanapie przy włączonej bajce. Rozczulił mnie ten widok. Nie mogąc się powtrzymać, zrobiłam im zdjęcie, a następnie chwyciłam mojego synka na ręce i całując go delikatnie w czółko, zaniosłam do swojego łóżka, ponieważ dzisiejszej nocy chciałam mieć go blisko, Był taki słodki i spokojny, Wzięłam szybki prysznic, a następnie po przykryciu moich przyjaciółek kocem i zgaszeniu świateł w mieszkaniu, poszłam spać.
Rano, po serii uścisków, całusów i wielu historiach, które się ostatnio wydarzyły, moje przyjaciółki musiały jechać na lotnisko, ponieważ o 12 miały lot. Stwierdziły, że wolą jechać taksówką, a ja mam się nacieszyć się Bruno. Tak więc, przez większość dnia leniuchowaliśmy w łóżku. Z Jeremym umówiłam się na szesnastą. Przyjechał po nas punktualnie. Wsadzając Bruno do auta zdziwiłam się , ponieważ z tyłu był fotelik.
- Fotelik?- zapytałam, gdy usiadłam z przodu.
- Pożyczyłem od brata, bo chyba się przyda.- odpowiedział.
- Dokąd jedziemy?
- Już mówiłem, że niespodzianka. – odpowiedział.- Jak wam minął dzień?
CZYTASZ
You are such a fool!
RomanceAnastasia po śmierci ukochanego męża musi radzić sobie sama z problemami, a także wychowaniem synka...