Z mojego snu wybudziło mnie szturchanie i szeptanie. Lekko nieprzytomnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się wokół siebie. O MAMO! Ja prawie leżałam na klatce piersiowej mojego szefa. Szybko się podniosłam i poczułam jak moje policzki oblewa szkarłatny rumieniec. Znowu.
- Zaraz lądujemy. Zapnij pasy.- Powiedział do mnie, gdy tylko spojrzałam na niego niezrozumiałym głosem.
- Już?
- Przespałaś kilka godzin, to szybko zleciało.
- Właśnie. Przepraszam, że tak jakby zasnęłam na panu. Było panu pewnie niewygodnie. Mógł mnie pan obudzić.- Tłumaczyłam, a Black patrzył na mnie z lekkim uśmiechem.
- Nic się przecież nie stało. Było mi przynajmniej ciepło.- Zaśmiał się.
- No to chyba okey- założyłam kosmyk włosów za ucho.
- No okey.- Westchnął i zapiął swoje jak i moje pasy. Dobrze, że to zrobił, bo sama o tym zapomniałam. Nienawidzę momentu lądowania, dlatego też ze strachu mocno zacisnęłam pięści. – Daj mi rękę, bo sobie znowu ją połamiesz- chwycił moją dłoń i ją ścisnął. Nie protestowałam, bo naprawdę pomagało mi to, w pewnym stopniu. Gdy przeminął najgorszy moment, czyli kontakt samolotu z podłożem, odetchnęłam z ulgą. Odebraliśmy nasze bagaże, a następnie powoli kierowaliśmy się w stronę wyjścia.
-Jedziemy taksówką?- Zapytałam, nie do końca wiedząc, gdzie mam iść.
- Na razie tak. Potem podstawią mi pod hotel auto z wypożyczalni. Będzie wygodniej.- Razem z taksówkarzem włożyli walizki do bagażnika i po podaniu adresu hotelu, pojechaliśmy na miejsce.
- Znasz portugalski?- Zapytał nagle szef.
- Znam hiszpański, więc chyba niewiele mi to da.- Wzruszyłam ramionami.
- Mam nadzieję, że znają angielski.
- Na pewno. Muszą.
Znaleźliśmy się pod ogromny, bardzo drogim już z wyglądu hotelem. Tamta firma naprawdę się postarała. W środku holu, aż zaparło mi dech. Podłogi i ściany wyłożone były jasnym i czarnym marmurem. Klimat hotelu był raczej nowoczesny. Podeszliśmy do recepcji, aby dostać klucze do naszego pokoju.
- Przepraszamy, ale dostaliśmy informację, że przyleci tylko jedna osoba. – Tłumaczyła się zakłopotana recepcjonistka. Okazało się, że został nam zarezerwowany tylko jeden pokój z łóżkiem małżeńskim.
- Dobrze, a czy da się coś jeszcze znaleźć?
- Obecnie większość pokoi mamy zajętych lub zarezerwowanych.
- A w takim razie, czy da się coś pozamieniać?
- Przepraszam, ale naprawdę na prawdę nie mamy jak. – Westchnęła zrezygnowana.
-, Zatem niech będzie ten z małżeńskim. Jakoś sobie poradzimy. – Zgodził się Black, a mnie zamurowało.
- Jak to?- Spytałam szeptem.
- Jakoś damy radę. To jedna, góra dwie noce.
- Oto klucz do państwa pokoju i książeczka z atrakcjami oferowanymi przez nasz hotel. Proszę wjechać windą na piąte piętro. Przepraszam za tę pomyłkę i życzymy miłego pobytu.- Podziękowaliśmy kobiecie i skierowaliśmy się do naszego pokoju, a raczej apartamentu, bo było to zdecydowanie bardzo duże.
- Już się uśmiechnij. Nie będzie aż tak źle. – Spojrzałam na niego z powątpieniem. - Na którą mamy pierwsze spotkanie?
- Za trzy godziny z szefem tej firmy, a jutro zwiedzanie ich fabryk.
CZYTASZ
You are such a fool!
RomanceAnastasia po śmierci ukochanego męża musi radzić sobie sama z problemami, a także wychowaniem synka...