Rozdział 12. "-Bo? - Bo ty jesteś inna..."

13.1K 373 13
                                    

Z mojego snu wybudziło mnie szturchanie i szeptanie. Lekko nieprzytomnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się wokół siebie. O MAMO! Ja prawie leżałam na klatce piersiowej mojego szefa. Szybko się podniosłam i poczułam jak moje policzki oblewa szkarłatny rumieniec. Znowu.

- Zaraz lądujemy. Zapnij pasy.- Powiedział do mnie, gdy tylko spojrzałam na niego niezrozumiałym głosem.

- Już?

- Przespałaś kilka godzin, to szybko zleciało.

- Właśnie. Przepraszam, że tak jakby zasnęłam na panu. Było panu pewnie niewygodnie. Mógł mnie pan obudzić.- Tłumaczyłam, a Black patrzył na mnie z lekkim uśmiechem.

- Nic się przecież nie stało. Było mi przynajmniej ciepło.- Zaśmiał się.

- No to chyba okey- założyłam kosmyk włosów za ucho.

- No okey.- Westchnął i zapiął swoje jak i moje pasy. Dobrze, że to zrobił, bo sama o tym zapomniałam. Nienawidzę momentu lądowania, dlatego też ze strachu mocno zacisnęłam pięści. – Daj mi rękę, bo sobie znowu ją połamiesz- chwycił moją dłoń i ją ścisnął. Nie protestowałam, bo naprawdę pomagało mi to, w pewnym stopniu. Gdy przeminął najgorszy moment, czyli kontakt samolotu z podłożem, odetchnęłam z ulgą. Odebraliśmy nasze bagaże, a następnie powoli kierowaliśmy się w stronę wyjścia.

-Jedziemy taksówką?- Zapytałam, nie do końca wiedząc, gdzie mam iść.

- Na razie tak. Potem podstawią mi pod hotel auto z wypożyczalni. Będzie wygodniej.- Razem z taksówkarzem włożyli walizki do bagażnika i po podaniu adresu hotelu, pojechaliśmy na miejsce.

- Znasz portugalski?- Zapytał nagle szef.

- Znam hiszpański, więc chyba niewiele mi to da.- Wzruszyłam ramionami.

- Mam nadzieję, że znają angielski.

- Na pewno. Muszą.

Znaleźliśmy się pod ogromny, bardzo drogim już z wyglądu hotelem. Tamta firma naprawdę się postarała. W środku holu, aż zaparło mi dech. Podłogi i ściany wyłożone były jasnym i czarnym marmurem. Klimat hotelu był raczej nowoczesny. Podeszliśmy do recepcji, aby dostać klucze do naszego pokoju.

- Przepraszamy, ale dostaliśmy informację, że przyleci tylko jedna osoba. – Tłumaczyła się zakłopotana recepcjonistka. Okazało się, że został nam zarezerwowany tylko jeden pokój z łóżkiem małżeńskim.

- Dobrze, a czy da się coś jeszcze znaleźć?

- Obecnie większość pokoi mamy zajętych lub zarezerwowanych.

- A w takim razie, czy da się coś pozamieniać?

- Przepraszam, ale naprawdę na prawdę nie mamy jak. – Westchnęła zrezygnowana.

-, Zatem niech będzie ten z małżeńskim. Jakoś sobie poradzimy. – Zgodził się Black, a mnie zamurowało.

- Jak to?- Spytałam szeptem.

- Jakoś damy radę. To jedna, góra dwie noce.

- Oto klucz do państwa pokoju i książeczka z atrakcjami oferowanymi przez nasz hotel. Proszę wjechać windą na piąte piętro. Przepraszam za tę pomyłkę i życzymy miłego pobytu.- Podziękowaliśmy kobiecie i skierowaliśmy się do naszego pokoju, a raczej apartamentu, bo było to zdecydowanie bardzo duże.

- Już się uśmiechnij. Nie będzie aż tak źle. – Spojrzałam na niego z powątpieniem. - Na którą mamy pierwsze spotkanie?

- Za trzy godziny z szefem tej firmy, a jutro zwiedzanie ich fabryk.

You are such a fool!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz