35

8.8K 353 6
                                    

Leżałam na łące czując ciepło słońca i słuchałam opowieści Elizabeth. Wyobrażałam sobie to co mi mówiła o mężczyźnie, jednak czasami obrazy same powstawały w mojej głowie.
Czułam się dobrze z zanikającą pustką w sercu i promieniami słońca dotykającymi moją skórę. Zamknęłam oczy, a słysząc moment mojego połączenia z zmiennokształtnym nagle wszystko wróciło. Słońce zaszło za choryzontem, a zastąpił je księżyc.

- Co się dzieje? - zapytałam zdezorientowana widząc po drugiej stronie polany jakąś postać w długiej szacie.

- Przypomniałaś sobie, a teraz musisz wybrać - Elizabeth wstała i odeszła w stronę lasu.

Nie byłam pewna czego dokładnie chcę. Bycie czarownicą dawało mi ogromne możliwości, mogłam władać magią i pomagać innym. Jednak będąc pełnym wilkołakiem...Nie ma argumentów, które mogłyby bardziej przemawiać za tym po za jednym.

- Seth - szepnęłam sama do siebie

- Anastasia dam ci moc, o której nieliczni mogą tylko marzyć, będziesz potężna - powiedziała tajemnicza postać kiedy wstałam.

- Potężna?

- Najbardziej na świecie, razem będziemy rządzić wszystkimi gatunkami. W końcu nikt nie sprzeciwi się kobiecie, która będzie równie zabójcza co piękna.

- Nie.

- Co nie?

- Nie chce taka być - zaczęłam iść w stronę lasu.

- Nie wygłupiaj się każdy chce.

- Nie ja. Nie chcę władzy, chce miłości, rodziny, bycia związanym z naturą.

- Nienawidzisz tego, to klątwa!

- To dar - weszłam w głąb lasu, a widząc uśmiechniętą Elizabeth, wiedziałam, że postąpiłam słusznie.

- Zamknij oczy - poleciła, a ja tak zrobiłam. - Skup się na biciu twojego serca, szumie twojej krwi, na odechu.

Słyszałam jak moje serce miarowo bije, krew przepływała przez moje żyły dość powoli, ale czułam to. Powietrze było chłodne jak na letnią noc, ale za chwile zrobiło się cieplejsze, a kiedy chciałam coś powiedzieć poczułam niesamowity zapach. Otworzyłam powoli oczy i poczułam jakby moje powieki ważyły conajmniej tonę.

- Wilczku..- zaciągnęłam się tym zapachem, a po chwili zostałam przyciągnięta do twardego torsu mężczyzny.

- Przysięgam, że jak następnym razem wykąbinujesz coś takiego bez wahania poderżnę sobie gardło, żeby tak bardzo nie cierpieć.

- Nie zrobię już tego, nie będę więcej bawić się magią - wtuliłam się w niego i usłyszałam pomruk Elizabeth.

- Wybrałaś..

- Nie musiałam.

- Kocham cię, przysięgam na wszystkie możliwe bóstwa, że nie potrafię bez ciebie żyć i nawet nie chce.

~ Powiedz mu, że też go bardzo kochamy, chcę poczuć jego szczęście.

~ Będziesz teraz tak ciągle?

Nie odezwała się już, a ja wtuliłam nos w zagłębienie szyi bruneta. Jego zapach powodował, że moje serce biło nadzwyczaj szybko. Zapach lasu po deszczu, najpiękniejszy zapach na świecie zmieszany z wonią czegoś niewyobrażalnie pięknego.

- Jesteś moim przeznaczeniem, jestem wdzięczna księżycowi, że nas połączył - przejechałam nosem po jego szyi i usłyszałam pomruk zadowolenia z jego strony razem z wyjątkowym uczuciem szczęścia.

Moja Na WiekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz