20

12.6K 495 26
                                    

Zaraz po śniadaniu uciekłam jak poparzona na zewnątrz. Nie mogłam uspokoić przyspieszonego serca i ogromnego pożądania, a wszystko jest winą bruneta. Gładził moje kolano, a później jechał dłonią coraz wyżej i gładził wewnętrzną stronę mojego uda co jakiś czas zaciskając palce. Jego zapach powodował, że nie myślałam racjonalnie, a wzrok jakim mnie obdarowywał był znaczący.

Później cały dzień nie mogłam się skupić po za czytaniem z młodymi wilczkami. Te dzieci były tak kochane, że nie mogłam myśleć o niczym innym po za nimi. Siedzieliśmy w ogrodzie i czytałam im bajkę, którą sobie wybrali. Później wróciłam do środka i postanowiłam zobaczyć się z małą hybrydą. Doskonale wiedziałam, że mama dziewczynki była dzisiaj z samego rana u nas i teraz już jej nie było. Weszłam do pomieszczenia, a koło łóżeczka malucha była jakaś kobieta. Posłała mi spojrzenie pełne szacunku i mówiąc krótkie "Luno" wyszła.
Podeszłam do kołyski i teraz dopiero przyjrzałam się dziecku. Miało ciemne włosy i zielone oczka, zgrabny nosek i patrzyło na mnie niepewnie.

- Hej maluchu - uśmiechnęłam się delikatnie i wyciągnęłam dłoń do dziewczynki, a ta złapała mój palec.

Przez moment poczułam się dziwnie i przez głowę przebiegło mi tysiące dziwnych myśli, więc odsunęłam się od dziecka. Poczułam strach, a widząc krwistoczerwone oczy jakie posiadają tylko wampiry, szybko wyszłam z pomieszczenia. To nie była hybryda, to dziecko było wampirem z krwi i kości, przejęło cały kod genetyczny po ojcu, a matka, która tutaj przychodziła nie była rodzicielką.
Jak najszybciej udałam się do Setha, który był teraz w gabinecie i bez pukania weszłam do środka. Zobaczyłam go razem z Ethanem czytającego jakieś dokumenty.

- Co się stało kochanie? - zapytał i wstał z fotela podchodząc do mnie.

- Musimy pozbyć się tej dziewczynki, ona nie jest hybrydą. Auror nas oszukał, oddał nam ją pod opiekę doskonale wiedząc, że jak podrośnie to dosłownie nad wymorduje. To wampir...

- Co?

- Dotknęła mnie, jej oczy...Poczułam rządzę krwi jakiej dostała..

- Ethan zajmij się tym - chłopak tylko skinął głową i wyszedł, a ja momentalnie przytuliłam się do Setha.

- Zaraz jej nie będzie - powiedział i pocałował mnie w czoło, a ja poczułam jak robi mi się ciepło na sercu.

- Co z nią zrobicie?

- Nie możemy jej zabić bo byłby pretekst do wojny, więc pewnie po prostu oddadzą je ich wartownikowi.

- Okej - spojrzałam na niego, a on złączył nasze usta i mocniej mnie objął.

Uśmiechnęłam się delikatnie i odwzajemniłam pocałunek.
Jego usta delikatnie nadawały tempo, a kiedy odsunął się ode mnie westchnęłam.

- Nadal mam dużo pracy kochanie, a ty mi nie pomagasz - pokazał na wzwód w swoich spodniach.

- Myślę, że i tak się nie skupisz, przez cały dzień - uśmiechnęłam się delikatnie i wzruszyłam ramionami przejeżdżając po jego klatce piersiowej.

- Kotku..- złapał moje dłonie i pocałował je.

- Wybacz..Po prostu tęsknię chwilę po tym jak nie ma ciebie obok - przytuliłam się do niego, a on wziął mnie na ręce i posadził na biurku.

- Rozczulasz mnie - oznajmił kiedy wtuliłam nos w zagłębienie jego szyi.

Uśmiechnęłam się delikatnie i zaciągnęłam jego zapachem, a on przyciągnął mnie do siebie bardziej stając między moimi nogami. Oplotłam je wokół jego bioder i poczułam przepływ ciepła po moim ciele czując dowód jego podniecenia.

Moja Na WiekiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz