Harry naprawdę nie lubił poranków, zwłaszcza wtedy, gdy był niewyspany. Były katorgą. Najchętniej wymazałby je wszystkie z programu dnia.
Poprzedniego wieczoru nie dowiedział się wiele o amnezji Malfoya - szybko zrezygnował z przeglądania tych wszystkich mądrych ksiąg, których ani trochę nie rozumiał. Udało mu się jedynie dotrzeć do informacji że tak, Dracon najwyraźniej odzyskuje pamięć i to dość gwałtownie. Nie wiedział za to, jak można to było powstrzymać. Wszystkie woluminia dostarczały jedynie jakiś mglistych wyobrażeń o tym, co należy zrobić, jednak żadne nie podawały konkretów.
Co gorsza, zbliżała się Noc Duchów, w którą, dodatkowo, miał odbyć się Bal Turniejowy. Harry nie miał jeszcze pary, a trzydziesty pierwszy zbliżał się nieubłaganie. Szczerze powiedziawszy, Potter zamierzał zaprosić Ginny, tylko nie do końca wiedział, jak ma się za to zabrać.
- I jak tam? - zapytał Hermiony, gdy ta usiadła przy stole. - Front antyprorokowy już ustalony?
- Prawie. - Dziewczyna sięgnęła po chleb. - I wiesz co? W dodatku Ron zaprosił mnie na Bal. Już myślałam, że się na to nie zdobędzie. A ty? Zaprosiłeś już kogoś?
Harry zmarkotniał.
- No nie - przyznał. - Zamierzam to zrobić dzisiaj... ewentualnie jutro...
- Ginny? - Uniosła brew.
Potter prychnął.
- A kogo innego? - zapytał retorycznie.
Hermiona wzruszyła ramionami.
- Nie wiem - odparła. - Może jakaś z Beuxbatons? Albo Durmstrangu? Masz wybór, Harry. Dobrze wiesz, że żadna ci nie odmówi.
- Szczerze mówiąc bałbym się zapraszać kogokolwiek innego, niż Ginny - mruknął Potter, markotniejąc. - Wiesz, od razu by się Prorok do tego przyczepił, znając życie, a ona nawet według tej gazety jest dość rozsądnym wyborem.
- Więc za to mnie masz? - Głos Ginny, która pojawiła się za nim dosłownie znikąd, zmroził Harry'ego do szpiku kości. - Za rozsądny wybór? Och, pierdol się, Harry. Nigdzie z tobą nie idę.
- Gin, to nie tak... - zaczął chłopak, bo, do jasnej cholery, to naprawdę nie było tak! Tylko jak właściwie miał jej to wytłumaczyć? Weasleyówna zawsze uparcie trwała przy swoim zdaniu, a fakt, że usłyszała akurat taki fragment rozmowy, ani trochę nie pomagał.
Szlag by to trafił, pomyślał Harry, gdy rudowłosa usiadła jak najdalej od niego. Jestem idiotą.
- Mogłaś coś powiedzieć - zwrócił się z wyrzutem do Hermiony, która najspokojniej w świecie jadła kanapkę, zupełnie niepomna na to, co się właśnie zdarzyło.
- Nie wiem, czy chce się mieszać, Harry - odparła. - Boję się, że jeżeli wezmę w czymś udział, Prorok od razu opublikuje to na pierwszej stronie. Nie mam pojęcia, jakim cudem Skeeter zbiera informacje, ale po tym, jak opublikowali fragmenty prywatnego listu Malfoya do mnie i ostatnim artykule tej kozy, boję się nawet powiedzieć komuś 'cześć', żeby nie napisała o tym jakiegoś durnego tekstu do tej gównianej gazety.
- Jeszcze wczoraj uważałaś, że coś trzeba z tym zrobić - zauważył Potter. Granger przewróciła oczami.
- Bo trzeba - warknęła z dziwną agresją. - Sęk w tym, że jeszcze nie wiem co i jak. Ale to tylko kwestia czasu. A na razie nie zamierzam się wychylać.
Brunet wzruszył ramionami.
- Jak chcesz - westchnął, zerkając na Ginny. - Myślisz, że dam radę jej jakoś wytłumaczyć, że to nie tak, jak myśli?
CZYTASZ
Krukowisko || drarry
Random"Moje słowa są jak szpony, gotowe rozszarpać ci gardło. Moje obietnice są krakaniem, zwiastującym nadejście zła." Turniej Trójmagiczny na czwartym roku Harry'ego nie odbył się. Teraz, dwa lata po tym wydarzeniu, gdy trzy szkoły - Hogwart, Beuxbatons...