×37. Gdy wszystko jest w porządku...×

894 98 74
                                    

Funfact: Spadliśmy, jako Polska, z przedostatniego na ostatnie miejsce w raporcie ILGA, co oznacza, że jesteśmy najmniej tolerancyjnym dla społeczności LGBT+ krajem w UE. Teraz myślę, że moja mama może ma rację, bojąc się, że jak wyjdę z tęczową torbą na ulicę, to dostanę w twarz, chociaż niby łażę z nią do szkoły już z rok zapewne i moi znajomi nacjonaliści jeszcze się nie przyjebali i w gruncie rzeczy nie zwracają na to większej uwagi. Choć może właśnie dlatego, że to moi znajomi, a nie obcy ludzie. Nie wiem, chyba aż im podziękuję za to, że jeszcze mi nie dali w mordę xd.

Harry zdecydowanie nie był przygotowany na to, że Draco obudzi go tak wcześnie rano, ale chłopak już o szóstej rano był na nogach, ubrany jak najzwyklejszy na świecie mugol, usiłując zedrzeć Pottera z łóżka.

— Wow — mruknął brunet, spoglądając na szarookiego. — Dobrze wyglądasz. Nie sądziłem, że wiesz, jak ubierają się mugole.

Faktycznie, Draco wyglądał naprawdę świetnie w szarym, dopasowanym golfie i czarnych prostych spodniach ze skórzanym paskiem tego samego koloru. W dodatku uśmiechnął się do Wybrańca w taki sposób, jakby chciał przekazać, że doskonale zdaje sobie sprawę, że jest ubrany nad wyraz dobrze.

— Nie wiem — powiedział. — Melissa zamówiła mi te ciuchy z jakiegoś czarodziejsko-mugolskiego sklepu i od razu je dobrała tak, żebym nie wyglądał dziwnie. Ale dziękuję — Draco uśmiechnął się nieznacznie, w duchu dziękując swojej byłej za to, że wciąż pozostawała drogą mu koleżanką. Gdyby zechciała go wrobić, z pewnością by jej się udało, bo Draco nie miał pojęcia o mugolskich ciuchach. — A teraz wstawaj, twoi mugole jeszcze śpią, a ja chcę wyjść z tego domu, zanim się obudzą. Nie zniósłbym ich ględzenia.

Harry łypnął na niego spod byka.

— Wczoraj wydawałeś się być nim całkiem zainteresowany — mruknął zgryźliwie, obserwując jak były ślizgon zaczyna ścielić swój materac. Robił to z tak pedantyczną dokładnością i skupieniem, jakby przygotowywał co najmniej wywar żywej śmierci, a nie po prostu naciągał prześcieradło i składał kołdrę.

— Dobrze wiesz, że udawałem. — Malfoy strzepnął poduszkę i dla pewności podejmował z niej jeszcze jakieś niewidzialne nitki, paproszki, czy cokolwiek, co tam najwyraźniej zobaczył, choć Harry podejrzewał, że zrobił to raczej z wrodzonego perfekcjonizmu, niż z tego, że faktycznie coś niepożądanego zostało na poszewce. — To była jedna z najgorszych rozmów w moim życiu i nie chcę jej powtarzać. Więc wstawaj, albo otworzę okno i zedrę z ciebie tę kołdrę.

Okularnik z ociąganiem zwlekł się z łóżka, mamrocząc pod nosem przekleństwa.

— Jesteś pewien, że nie chcesz mnie wrobić w wigilię u Voldemorta? — zapytał gderliwym tonem, który od razu skojarzył mu się z Filchem, więc skrzywił się z niesmakiem. Nie sądził, że jego głos może tak okropnie zabrzmieć. — Jest cholernie ciemno na zewnątrz.

Malfoy nie opanował się w porę i wydał z siebie krótki krzyk na dźwięk tego miana, po czym niemalże teatralnie zakrył sobie usta dłońmi, czerwieniąc się nieco, co również wydało się Harry'emu dość sztuczną reakcją.

Ale cóż, sam Draco czasami wydawał mu się sztuczny i nienaturalny.

— Przestań w końcu go tak nazywać — warknął Malfoy gniewnie, ale i tak załamał mu się głos. — Nie, akurat nie próbuję cię w nic wrobić, Harry. Zwyczajnie nie chcę mieć do czynienia z twoim wujostwem. Jak chcesz, to możemy tu siedzieć do usranej śmierci, ale w razie czego powiesz im, że straciłem głos.

Potter zaśmiał się pod nosem, widząc zirytowaną i zawziętą minę blondyna. Strach byłego ślizgona przed samym imieniem Voldemorta zdawał mu się irracjonalny, wydumany i zwyczajnie głupi i Wybraniec był ciekawy, kiedy blondyn w końcu uwolni się od tak zabobonnego i zaściankowego myślenia.

Krukowisko || drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz