5

561 14 2
                                    

*Zosia*

Przeglądanie telefonu było naprawdę nudne. Siedzę sama w salonie i nie mam co robić jest dopiero piętnasta, a ja już nie mam siły ahh.
Zamknęłam na chwilę oczy po czym usłyszałam kroki i natychmiastowo je otworzyłam po czym zadzwonił dzwonek do drzwi. Bez słowa wstałam i poszłam do drzwi mijając Artura. W drzwiach stał wysoki brunet.

Yy hej ja jestem Jeremi i przyszedłem po rzeczy - powiedział mierząc mnie od góry do dołu

Hej jasne wchodź tylko pocichu Kosia przed chwiała zasnęła - powiedziałam

Jasne, ty jesteś opiekunką Kosi prawda? - zapytał

Tak, Zosia jestem - powiedziałam Jeremi podszedł do Artura witając się z nim,a ja ruszyłam do kuchni pozmywać naczynia

Po pozmywaniu naczyń zajrzałam do Kosi był przy niej Jeremi pocałował ją w czółko i udał się do drzwi

Dobra ja będę leciał do Agi trzymajcie się - powiedział i ruszył do wcześniej wymienionego przedmiotu zakluczyłam drzwi po jego wyjściu i z powrotem udałam się do salonu 

Tak naprawdę nie chce mieć jakieś spiny z Arturem, bo tylko do niego mogę się odezwać kiedy Pani Bogny nie ma w domu i kiedy Kostka śpi więc stwierdziłam, że odezwę się do niego pierwsza

Artur zjadłeś obiad to pozmywaniu naczynia do końca - powiedziałam

Tak Zośka super pretekst na rozmowę

Zosia ja przepraszam za to, że na Ciebie nakrzyczałem naprawdę - powiedział ze skruchą

Spoko nic się nie stało ja też przepraszam. Tylko tu pracuje, a można powiedzieć, że się rządzę - stwierdziłam

Ejj!! - krzyknął

Csii Kosia śpi - powiedziałam

Zośka nie rządzisz się, a nawet jeśli to chyba lepiej ktoś pod nieobecność mamy musi nas ogarnąć - stwierdził i zaśmiał się

Wiesz chyba musimy pogadać - rzekłam

Tak - odpowiedział krótko

Co się działo w przedszkolu byłeś nieobecny, taki przygaszony martwię się - powiedziałam

Wiesz, zakochałem się w pewnej dziewczynie, znam ją naprawdę od niedawna, ale wydaje mi się, że skądś ja znam i poprostu nie wiem co mam robić - powiedział

Wiesz, bo ja też mam taki problem i nie umiem tak - powiedziałam

Powiesz mi kto to taki? - zapytał

Powiem jak ty powiesz pierwszy - powiedziałam z lekkim uśmiechem

No to zakochałem się w Tobie wiem, że możesz nie czuć tego samego co ja, ale ja nie potrafię tak. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą, kochaną, miłą i no zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia - wyjaśnił

Ja też się w Tobie zakochałam, kocham Cię za to jaki jesteś, ale wkurzasz mnie czasami swoim zachowaniem, ale mimo tego bardzo Cię kocham i chcę spędzić z Tobą życie - powiedziałam z lekko złamanym głosem

Chodź tu do mnie - powiedział przytulił mnie i pocałował we włosy

To robimy coś z tym? - zapytałam

Przecież już zrobiliśmy prawda haha? - zapytał śmiejąc się

Chcesz być moja dziewczyną Zosia? - zadał ponownie pytanie

Bardzo bym chciała, ale.. - przerwał moja wypowiedź kładąc swój palec na moje usta

Csii nie ma, ale nie ważne co by było będę się Tobą opiekował jak tylko będę mógł tylko tak albo nie - powiedział

Tak - powiedziałam i przytuliłam go

Kocham Cię - szepnęłam

Ja Ciebie też bardzo - również szepnął całując mnie w usta

Fuu!! Jesteście obleśni!! - krzyczała Kosia

Kosia! - zbulwersował się Artur śmieszył mnie jest taki słodki

No co! - krzyknęła

Po co przybywasz? - zapytał

Ja do Zosi więc sio! - krzyknęła

Nie, nie, nie! Zosia jest m o j a - ostatnie słowa przeliterował i pokazał dziewczynce język 

Zosiu zrobiłabyś mi herbatki plosee - zapytała

Jasne kochanie wyglądasz nie mrawie dobrze się czujesz? - zapytałam dotykając jej czoła

Nie - powiedziała szlochając nosem

Artur, która godzina? - zapytałam

Dwudziesta pierwsza - powiedział

Zaraz będzie twoja mamunia chodź na opa - powiedziałam i wzięłam dziewczynkę na ręce w tym samym czasie do mieszkania weszło małżeństwo Sikorskich

Dzień dobry - przywitali nas

Co się dzieje? - zapytał mąż Pani Bogny

Kosia jest rozpalona. Nie podałam jej żadnych leków, bo nie wiem na co jest uczulona, a na co nie - wyjaśniłam

Dobrze. Dziękuję bardzo za opiekę Kosia pewnie będzie chora nie chce zostawiać Cię z nią samej jak jest chora potrzebuje matczynej opieki - uśmiechnęła się

Rozumiem - powiedziałam

Michał zapłać Zosi za dzisiejszy dzień. Zadzwonimy do Ciebie Zosiu jak Kosia wyzdrowieje żebyś sama się z nią nie męczyła - wyjaśniła

Do zobaczenia Kosia zdrowiej mi szybciutko! - powiedziałam do dziewczynki i przytuliłam ją

Mamo może ja odprowadzę Zosię żeby sama nie chodziła - zapytał Artur

Kochany..

Jasne odprowadź Zośkę pod same drzwi i jeszcze raz dziękujemy Zosiu za dzisiaj - powiedziała

Ja też dziękuję i do zobaczenia - przytuliłam kobietę na do widzenia i razem z Arturem wyszliśmy z mieszkania..



Dzieci!? - Z.G & A.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz