*Zosia*
Przeglądanie telefonu było naprawdę nudne. Siedzę sama w salonie i nie mam co robić jest dopiero piętnasta, a ja już nie mam siły ahh.
Zamknęłam na chwilę oczy po czym usłyszałam kroki i natychmiastowo je otworzyłam po czym zadzwonił dzwonek do drzwi. Bez słowa wstałam i poszłam do drzwi mijając Artura. W drzwiach stał wysoki brunet.Yy hej ja jestem Jeremi i przyszedłem po rzeczy - powiedział mierząc mnie od góry do dołu
Hej jasne wchodź tylko pocichu Kosia przed chwiała zasnęła - powiedziałam
Jasne, ty jesteś opiekunką Kosi prawda? - zapytał
Tak, Zosia jestem - powiedziałam Jeremi podszedł do Artura witając się z nim,a ja ruszyłam do kuchni pozmywać naczynia
Po pozmywaniu naczyń zajrzałam do Kosi był przy niej Jeremi pocałował ją w czółko i udał się do drzwi
Dobra ja będę leciał do Agi trzymajcie się - powiedział i ruszył do wcześniej wymienionego przedmiotu zakluczyłam drzwi po jego wyjściu i z powrotem udałam się do salonu
Tak naprawdę nie chce mieć jakieś spiny z Arturem, bo tylko do niego mogę się odezwać kiedy Pani Bogny nie ma w domu i kiedy Kostka śpi więc stwierdziłam, że odezwę się do niego pierwsza
Artur zjadłeś obiad to pozmywaniu naczynia do końca - powiedziałam
Tak Zośka super pretekst na rozmowę
Zosia ja przepraszam za to, że na Ciebie nakrzyczałem naprawdę - powiedział ze skruchą
Spoko nic się nie stało ja też przepraszam. Tylko tu pracuje, a można powiedzieć, że się rządzę - stwierdziłam
Ejj!! - krzyknął
Csii Kosia śpi - powiedziałam
Zośka nie rządzisz się, a nawet jeśli to chyba lepiej ktoś pod nieobecność mamy musi nas ogarnąć - stwierdził i zaśmiał się
Wiesz chyba musimy pogadać - rzekłam
Tak - odpowiedział krótko
Co się działo w przedszkolu byłeś nieobecny, taki przygaszony martwię się - powiedziałam
Wiesz, zakochałem się w pewnej dziewczynie, znam ją naprawdę od niedawna, ale wydaje mi się, że skądś ja znam i poprostu nie wiem co mam robić - powiedział
Wiesz, bo ja też mam taki problem i nie umiem tak - powiedziałam
Powiesz mi kto to taki? - zapytał
Powiem jak ty powiesz pierwszy - powiedziałam z lekkim uśmiechem
No to zakochałem się w Tobie wiem, że możesz nie czuć tego samego co ja, ale ja nie potrafię tak. Jesteś naprawdę wspaniałą osobą, kochaną, miłą i no zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia - wyjaśnił
Ja też się w Tobie zakochałam, kocham Cię za to jaki jesteś, ale wkurzasz mnie czasami swoim zachowaniem, ale mimo tego bardzo Cię kocham i chcę spędzić z Tobą życie - powiedziałam z lekko złamanym głosem
Chodź tu do mnie - powiedział przytulił mnie i pocałował we włosy
To robimy coś z tym? - zapytałam
Przecież już zrobiliśmy prawda haha? - zapytał śmiejąc się
Chcesz być moja dziewczyną Zosia? - zadał ponownie pytanie
Bardzo bym chciała, ale.. - przerwał moja wypowiedź kładąc swój palec na moje usta
Csii nie ma, ale nie ważne co by było będę się Tobą opiekował jak tylko będę mógł tylko tak albo nie - powiedział
Tak - powiedziałam i przytuliłam go
Kocham Cię - szepnęłam
Ja Ciebie też bardzo - również szepnął całując mnie w usta
Fuu!! Jesteście obleśni!! - krzyczała Kosia
Kosia! - zbulwersował się Artur śmieszył mnie jest taki słodki
No co! - krzyknęła
Po co przybywasz? - zapytał
Ja do Zosi więc sio! - krzyknęła
Nie, nie, nie! Zosia jest m o j a - ostatnie słowa przeliterował i pokazał dziewczynce język
Zosiu zrobiłabyś mi herbatki plosee - zapytała
Jasne kochanie wyglądasz nie mrawie dobrze się czujesz? - zapytałam dotykając jej czoła
Nie - powiedziała szlochając nosem
Artur, która godzina? - zapytałam
Dwudziesta pierwsza - powiedział
Zaraz będzie twoja mamunia chodź na opa - powiedziałam i wzięłam dziewczynkę na ręce w tym samym czasie do mieszkania weszło małżeństwo Sikorskich
Dzień dobry - przywitali nas
Co się dzieje? - zapytał mąż Pani Bogny
Kosia jest rozpalona. Nie podałam jej żadnych leków, bo nie wiem na co jest uczulona, a na co nie - wyjaśniłam
Dobrze. Dziękuję bardzo za opiekę Kosia pewnie będzie chora nie chce zostawiać Cię z nią samej jak jest chora potrzebuje matczynej opieki - uśmiechnęła się
Rozumiem - powiedziałam
Michał zapłać Zosi za dzisiejszy dzień. Zadzwonimy do Ciebie Zosiu jak Kosia wyzdrowieje żebyś sama się z nią nie męczyła - wyjaśniła
Do zobaczenia Kosia zdrowiej mi szybciutko! - powiedziałam do dziewczynki i przytuliłam ją
Mamo może ja odprowadzę Zosię żeby sama nie chodziła - zapytał Artur
Kochany..
Jasne odprowadź Zośkę pod same drzwi i jeszcze raz dziękujemy Zosiu za dzisiaj - powiedziała
Ja też dziękuję i do zobaczenia - przytuliłam kobietę na do widzenia i razem z Arturem wyszliśmy z mieszkania..

CZYTASZ
Dzieci!? - Z.G & A.S
Fiksyen PeminatBycie utrzymanką własnego życia jest trudne, osiemnastolatka bez jakiegokolwiek wykształcenia podejmuje się pracy opiekunki co też nie jest wcale takie łatwe. Pewnego dnia na trafia na rodzinę, do której przywiąże się tak bardzo, że wszystko stanie...