*Zosia*
Wyszliśmy z mieszkania.Artur jako dżentelmen otwierał mi drzwi i przepuszczał mnie w nich, załapał mnie za rękę i z uśmiechem na twarzy szedł przed siebie, a ja mu w tym towarzyszyłam
Arczi? - zawołałam
Tak kochanie? - zapytał
Kiedy powiesz o nas twoim rodzicom? - zapytałam
Kiedy będziesz tylko chciała może zadzwonić do nich nawet teraz - powiedział
Kocham Cię - powiedziałam
Ja Ciebie też kochanie - odparł
Wiesz wpadłem na pomysł, ale nie wiem czy się zgodzisz, bo znamy się tylko kilka godzin i noo - powiedział
No pochwal się jaki pomysł? - zapytałam
Mogę zostać u Ciebie na weekend, bo skoro nie idziesz jutro opiekować się Kosią to moglibyśmy pogadać na spokojnie i w ogóle - stwierdził
W sumie dobry pomysł, ale co z Twoimi rzeczami do ubrania? - zapytałam
Spokojnie możemy się wrócić zabiorę kilka rzeczy albo rano tata mi podwiezie - stwierdził
No dobra to chodźmy do mnie i zadzwoń do rodziców - powiedziałam
Dobrze dobrze mamo - powiedział całując mnie
Resztę drogi przeszliśmy w miarę spokojnie gadaliśmy o naszym życiu i w ogóle wchodząc na klatkę chwilę zatrzymałam Artura
Tylko błagam nie przeraź się moim mieszkaniem jest troszeczkę brudno - powiedziałam ze śmiechem
Spoko loko - odpowiedziała krótko weszliśmy do mieszkania zapaliłam światło i poszłam do salonu
Wiesz, bo zastanawiam się dlaczego nie rozmawiasz ze swoją mamą coś się stało? - zapytał
Obawiałam się tego pytania - stwierdziłam
Jeśli nie chcesz nie odpowiadaj zrozumiem - powiedział
Dwa lata temu moja mama się mnie wyrzekła. Przez osiemnaście lat wytrzymywałam każdą kłótnie może one nie były jakoś często ale jak już się kłóciliśmy to miło nie było. Pewnego dnia pokłóciliśmy się wtedy ona wygadała mi wszystko co dla mnie zrobiła. I mimo, że teraz cholernie za nią tęsknie i bardzo chciałabym się do niej przytulić i powiedzieć jej, że ja kocham to nie potrafię tego zrobić. Mój tato przychodzi co dwa dni lub codziennie i opowiada mi co tam u mamy i w ogóle można powiedzieć, że jestem jego utrzymanką. Do tej pory nigdzie nie pracowałam bałam się tego, ale chcę się usamodzielnić i udowodnić mojej matce, że potrafię żyć sama, że jestem samodzielna chciałabym żeby to wiedziała - wyjaśniłam ten bez słowa mnie przytulił
Brakowało mi tego..
Od kiedy mieszkasz sama? - zapytał
W zasadzie to od niecałego roku mieszkałam ze współlokatorką było mi łatwiej - powiedziałam
Jesteś dzielną kobietą skarbie, wierze, że kiedyś pogodzisz się z mamą i wszystko będzie tak jak dawniej - rzekł
Dobrze koniec tego tematu dzwoń do rodziców - powiedział
Już dobrze no - powiedział i zaśmiał się
r o z m o w a
Halo mamo?
....
Jestem u Zosi i zostanę u niej na weekend. Może wpadniemy jutro do Was i pogadamy?
....
I jeszcze jedno jak by tata mógł to niech podwiezie mi rano rzeczy na weekend
....
No fajnie by było haha
....
Tak! Dobrze pozdrowie i ucałuje
....
Dziękuję i dobranoc papak o n i e c r o z m o w y
Wiesz moi rodzicie już wiedzą, że jesteśmy razem - powiedział
Jak to skąd przecież im nie mówiliśmy - wyjaśniłam
Oni przeczuwali, że będziemy razem i dzisiaj jakoś tak nie wiem skąd stwierdzili, że jesteśmy razem, ale to prawda więc no - powiedział
Zrobię jakąś kolacje co? - zapytał
Ja nie jestem głodna, ale jeśli chcesz coś zjeść to lodówkę masz do dyspozycji - stwierdziłam
Zośka! Jesteś chuda, a u mnie obiad jadłaś o trzynastej więc teraz bez gadania zjesz kolację - powiedział
Artur noo - wymamrotałam
Zosia noo - przedrzeźniał mnie
Jak mówię, że nie jestem głodna to nie! Nie zmuszaj mnie! - powiedziałam zła
Ale ja Cię nie zmuszam, poprostu twierdzę, że jesteś chuda, a obiad jadałaś o trzynastej, i że masz zjeść kolację tylko tyle - wyjaśnił
Ale ja nie jestem głodna! Ile razy mam Ci jeszcze to wytłumaczyć! - krzyczałam
Już dobra skarbie nie denerwuj się proszę - powiedział
Jak mam się nie denerwować skoro zmuszasz mnie do jedzenia kiedy jasno i klarownie Ci tłumacze, że nie jestem głodna! - powiedziałam pobiegłam do sypialni rzuciłam się na łóżko i nawet nie panowałam nad łzami
Tłumacze mu, a ten swoje wkurza mnie..
-puk puk-
Otwórz kochanie proszę - zawołał
Przecież jest otwarte matole - powiedziałam z lekkim śmiechem
Przepraszam myszko naprawdę - powiedział ze skruchą
Jest okej - szepnęłam
Może napijesz się chodziaż herbaty? - zapytał
Zjem kolację wiem, że się martwisz i w ogóle - stwierdziłam i ruszyłam do kuchni
Zjedliśmy kolację wykąpaliśmy się i poszliśmy spać to był dzień pełen wrażeń..
![](https://img.wattpad.com/cover/172124107-288-k871802.jpg)
CZYTASZ
Dzieci!? - Z.G & A.S
FanficBycie utrzymanką własnego życia jest trudne, osiemnastolatka bez jakiegokolwiek wykształcenia podejmuje się pracy opiekunki co też nie jest wcale takie łatwe. Pewnego dnia na trafia na rodzinę, do której przywiąże się tak bardzo, że wszystko stanie...